Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

no bo tak - Raju ma dostąpić tylko garstka wybrańców. Reszta bożych dzieci - do Piekła. Ta reszta nie będzie chyba przez wieczność całą dobrze myśleć o swoim Stwórcy.

W każdym razie trudno chyba  będzie mieć ciepłe myśli o kimś kto skazał nieszczęśników na bezkresne męki / zapomnienie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, w judaizmie Szeol interpretowany był najpierw jako miejsce oczekiwania Mesjasza, miejsce bez Boga, grób. Często również jako pośredni stan śmierci, sen. Najczęściej chyba jako miejsce kary. Sprawiedli mieliby trafiać prosto do Nieba, a bezbożnicy właśnie do Szeolu. Wieczna kara w postaci wielkiego Nic wydaje się jakimś paradoksem, bo nic to również brak cierpienia. 

 

Odwzajemniam ukłon :) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja też rozumuję z poziomu marnego podług boskości robaczka i ktoś wierzący może powiedzieć, że nie nam maluczkim zrozumieć boskie zamiary w tym i miejsce wiecznej kaźni grzeszników. Ot, takie rozważania. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak to mówią - prawda jest jak d.. a, każdy ma swoją. 

A, obiektywizm religijny? Religia chyba nie może istnieć poza człowiekiem. To człowiek jest jej kreatorem. Może się mylę, ale taki obiektywizm mógłby być dostępny jedynie jednostce zupełnie od religii wolnej. Tylko takich jednostek chyba nie ma. Sam jako ateista żyjac w świecie, gdzie większość ludzi jest w mniejszym bądź większym stopniu religijna, a sama wiara wywierała wpływ na losy, historię i kulturę człowieka nie mogę nazwać się osobą zupełnie od niej wolną. Zatem nawet jako ateista nie umiałbym się na taki obiektywizm zdobyć. 

 

Odwzajemniam życzenia pomyślności :) 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Szanuję Twoje poglądy. 

Masz w tym rację, że człowiek nie stosując się do nauk podanych mu przez Stwórcę sam się poniekąd odrzuca od Boga. Tylko tak - dziecko może swoimi czynami spowodować większą lub mniejszą niechęć rodzica, ale co to za rodzic, który za takie czy inne zachowanie dziecka nie chce mieć z nim nic do czynienia? Bóg - grzeszny człowiek (boże dziecko) - wieczne potępienie/zapomnienie. Trochę to nie po ojcowsku :) 

Zdaje się, że jesteśmy w tym temacie jednomyślni. 

Ja ten chwytak pościłem jako nastolatek, ale lubię w nim dłubać :) 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... a kiedy już olśni mnie Słońce  I wzruszeń przyda, i uniesień  I plamki słodyczą pachnące  Kolorem zachwycą jak jesień    Me usta zasłoni, gdy w szale  Słów braknie, a krzyczeć potrzeba Uśmiechem nagrodzi, gdy dalej  Prowadzić wciąż będzie, by nieba   Klucz wspólnie odkryć i razem We wrotach drżących przekręcić  Magicznym zabrani obrazem... By głowę złożyć zachęci   Modlitwą do siebie spełnieni  Powoli opadać w westchnieniach I krzyki w słowa przemienić Czci, oddania, uwielbienia...  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Trzeba się nakombinować czasem, żeby dzieci przekonać.  Najlepiej smakują słodycze, i tłumaczenie, że niezdrowe - nie działa. Owoce są zdrowe, ale nie smakują. Więc małe zmyślanie, trochę pomaga. Mnie się to udawało, ale bywało też, że ani rusz. Na spacerze zimowym, uzbrojony w kombinezon i zimowe butki, kładł się na śnieg i chciał na ręce, żeby go nieść. Nie wiem ile ważył, ale myślę, że śmiało ponad 20 kg. No weź i nieś, i jeszcze wije się jak piskorz na wszystkie strony, kiedy w końcu go niosę. Raczej mu nadal coś nie pasuje, znowu chce leżeć na śniegu, a ja mam iść do domu. No dobra, myślę, schowam się za rogiem, to się przestraszy - ale gdzież tam. Można wpaść w popłoch? Jasne, zaraz się zaziębi będzie chory. Bunt na pokładzie jak się patrzy, aha, od tego fikania, zgrzał się tak, że wywalił szalik, bo mu za gorąco. Ufff... Co sobie myślą ludzie, którzy przechodzą obok i to widzą? :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Nie wiem, czy tak szczególnie na ząbki zaleca się jabłka, trochę mam obawę, że może zabraknąć takich argumentów dużego kalibru :-) Jak i to, czy Staś ma aż tak szczególnie ogromne serce i oczy, a nie może być po prostu zwykłym kochanym Stasiem.   Pamiętam, ze mój syn też nie chciał jeść jabłek. Kiedyś po prostu przysiadła się do nas nasza znajoma na placu zabaw i poczęstowała inaczej pokrojonymi jabłuszkami z pojemniczka i to chwyciło :-)  Takie ot, wielkie-małe problemy zwykłych ludzi, przypominające o przemijaniu i prostych zwycięstwach i radościach. Wszystkiego dobrego :-)       (I to są prawdziwie wielkie wygrane, namówić do czegoś dobrego :-))
    • Taki tekst, który chyba potrzebuje komentarza, doczytałam sobie to, co pod nim. Lubię czytać ciekawe wspomnienia, to jest ciekawe, takie życie w cieniu jednak ciągle możliwego zagrożenia.   Pozdrawiam :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...