Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Etiuda


Rekomendowane odpowiedzi

Etiuda


Nie byłbym sobą
gdybym wprost
nie opowiedział
tej krótkiej, zabawnej historii
i otóż:

 

bez wątpienia
było po północy
a więc 
nie miałem 
innego wyjścia 
zakradłem się
do mojego, własnego pokoju
skradłem, moje własne kapcie 
dokładnie tak
na chwilę przed 

anglicy na to mówią happening
- sam byłem tym faktem nieco zaskoczony
tym bardziej

niezręcznie zasiadłem
przed otwartym laptopem

 

rozejrzałem się

dookoła 
- są! całe pudełko 
ulubionych czekoladek
do tego puszka 
solonych orzeszków
podkradłem i to!
teraz delikatnie szeleszczę
kradzionymi papierkami
jakby tego było mało
podkradłem 
kilka swoich wierszy

i oczywiście

na koniec

tego wszystkiego

zakradłem się i również
do łazienki
starą, kradzioną maszynką 
zdrapałem z twarzy
dwudniowy zarost i
nagle do mnie dotarło
przebiło się 
przez kruchą, białą ścianę
- ten charakterystyczny
motyw budzika w smartfonie 

the hammer of the gods

 

 

wróciłem do pokoju

słońce na dobre 
wgryzło się w żaluzje
pod oknem puste łóżko
jasiek, niedbale rzucony w kąt
niepokojąco rozważnie (nieodwracalnie)
bardziej okraść 
sam siebie nie mogłem.


                   Łódź, data nieznana.

                                      Pamięci Henry'ego Charles'a Bukowskiego.

 

 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Grałem spokojnie w szachy. Nagle odczułem : drżenie powietrza i ciepło w dłoniach.  
    • Skromna żona poety, w naiwnej niewiedzy, sweterek śliczny dzierga swemu mężusiowi. Oczka płyną po drutach, nie wchodzą sąsiedzi, dziś pan mąż posiadł wenę, więc niech sobie tworzy. Wzrok na niego kieruje, od czasu do czasu, czy aby z nim dobrze i czy nie zachorzał. Bo on jest jakiś dziwny, oczy pełne blasku, rozpromienione lico - duszę trawi pożar. Myśli, że wieszcz przeżywa, dla niej przecież pisze, dozgonne swe uczucia, przemienia w wyrazy. Więc bardzo się postara, by sweterek wyszedł; zrobi z przodu warkocze - będzie mu do twarzy. Północ dawno minęła, kończą już oboje. Ona zszywa sweterek, i rękawy składa. On dobrał metafory, dał się wenie ponieść, Ostatnią strofę kończąc, sens chce dziełu nadać. "Przymierz moje kochanie ten piękny sweterek Może na mnie wylejesz swych uczuć strumienie?" A tu ranią z ust słowa, aż do bólu szczere:  "Wybacz, nie mam ochoty, rozbierałem wenę." Przemiłe żony wieszczów: wy miejcie baczenie. Gdy wasz chłop wiersze pisze, wzdychając zbyt mocno, czy aby z jakąś weną przeżywa spełnienie, aż wam do końca życia - zostanie samotność.
    • Podoba mi się Twoja zmiana perspektywy: osobiście bardzo lubię pisac czasem coś patrząc 'cudzymi oczami'. 
    • Pomyśl życzenia Rzekła wróżka Oddechem nasącz A Prządki losu Zaplotły węzeł Splotem nici czasu   Postrzępione modlitwy Na nadgarstku złożone Potem dni zbrukane Odchodziły kolejno Aż do ostatniej Która pierwszą była   W drżeniu ulgi wolności Niepokoju nieznanego końca Obserwuję i sprawdzam Stan kajdan oczekiwania Co trzymają w uścisku Serce pełne wzruszeń   Już wkrótce
    • Dziecko jak dziecko ale trafiło w sedno. Duch Święty wkłada czasami w usta dzieci zdania, które one do końca nie rozumieją a u dorosłego, który to usłyszy zmienia jego dotychczasowe życie!!!! Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...