Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

butelka i człowiek


Andrzej_Wojnowski

Rekomendowane odpowiedzi

Butelka to przezroczyste naczynie szklane służące do przechowywania substancji płynnych.  

Podobno wynaleźli to Fenicjanie 5000 lat temu. Nie jest to prawdą.

 Ona towarzyszy człowiekowi od początku świata.  

W Starym Testamencie jest wzmianka o pijanym Noe. 

Podobno pił z gwinta, dlatego się upił.  Miał dzbanek z gwintem? 

 Raczej nie. Butelki to dar Boga dla człowieka.

Rano policzysz i wiesz ileś wypił.

 Jakbyś pił z cysterny lub beczki też byś się upił, ale nie mógłbyś stwierdzić, w którym momencie przesadziłeś.

 A tak wiadomo:

Dwie butelki: świat jest piękny

Trzy butelki: jesteś wielki

Cztery butelki: pozamiatane.

Mega kac. Umierasz rano.

Dawniej butelki były używane tylko do wina.

Informacje, że do oliwy, są fałszywe. Rozpowszechniały je grupy AA. Towarzystwa antyalkoholowe były zawsze silne. Sam Stwórca dalej jest przewodniczącym pierwszego komitetu.

 Od momentu wygnania z raju Adasia i Ewki czuwa nad trzeźwością ludzkości przy pomocy ziemskich przedstawicieli.

 Niestety, nasi praprzodkowie przesadzili.

Dostępne bezalkoholowe napoje w sieci marketów „Eden” nie spełniały oczekiwań „pierwszej pary”.  Poszli złą drogą.  Zaczęli destylować.

 Rajska jabłoń miała bardzo słodkie owoce. Duża zawartość cukru.

 Biblijny wąż to wężyk od chłodnicy. Tak to wyglądało.

Za naruszenie ustawy o trzeźwości pierwsi bimbrownicy: Adam i Ewa zostali wydaleni z raju.  To była cena za pierwszy calvados.

 Stary Testament to opisuje. Zakazane jabłka i wąż. Nie wspomina o butelkach, ale wiadomo, że gdzieś z tego węża musiało kapać.

W Nowym Testamencie historia się powtarza. Też tragiczny koniec.

 Na początku pierwszego tysiąclecia w Palestynie, w miejscowości Kanna Galilejska, bezrobotny żydowski cieśla dorabiał sobie przy organizacją wesel. Zapewniał catering. Głównie tradycyjne trunki. Nikt nie wie jak On to robił, ale u niego nigdy nic nie brakowało.  Ani chleba, ani wina, ani ryb.  Niestety konkurencja była bezlitosna. Napisała donos do prezydenta Unii Śródziemnomorskiej, Tyberiusza.  Zarzuciła temu żydowskiemu przedsiębiorcy, że butelki wina, które rozprowadzał są bez banderoli, że mieszał wino z wodą i pracował w szarej strefie. Oskarżony przed lokalnym sądem innowacyjny cieśla nie miał żadnych szans. Źle skończył.

 Nie on jeden.

Prawie tysiąc lat później pierwszy władca Polski Mieszko I poślubił Dobrawę. Nie zrobiłby tego gdyby dzień wcześniej nie opróżnił paru butelek. Rano nie widział, z kim bierze ślub. Równie dobrze poszedłby z żubrem do ołtarza. Tak był pijany.  

Ale to lobby plastikowo- puszkowe bombarduje nas informacjami o złym wpływie butelek na ludzkość.

 Więcej jest pozytywów.

 Oczywiście najważniejszym jest to, że butelka jest naczyniem zwrotnym. Ekologicznym.

Ale ostatnie kilkaset lat też jest za butelką.

Pod Samosierrą nie byłoby szarży, gdyby nie dostawa burgunda. Nie byliśmy dumni z naszych szwoleżerów.

Rosjanie nie pokonaliby Niemców gdyby nie butelkowy samogon.

 Na trzeźwo nikt by nie bronił tego ustroju.

W przypadku Polski to argument wątpliwy, ale po latach skończyło się raczej dobrze. Przynajmniej tak to dziś wygląda.

Czyli promowanie hasła „Butelka jest wielka” ma sens. Ma.

Dlaczego amerykanie przegrali wojnę w Wietnamie? Byli ciągle pijani i naćpani. Wietnamczycy też, ale wygrali.

Jankesi pili z puszek, a druga strona piła ze szkła, „żmijówkę”. W puszce żmii nie utrzymasz.  Szkło to już materiał inny.

A ostatnie lata.

Wzrost gospodarczy Polski jest wprost proporcjonalny do wzrostu sprzedaży niewinnych małpek.

 Małpka to mała buteleczka wódki, której sprzedaż w ostatnich latach wzrosła skokowo. W odróżnieni od większych szczeniaczków i znacznie większych krów. Szczeniaczki i krowy to nazwy zwyczajowe butelek o większej pojemności. Czyli co? Małe jest piękne i dodatkowo wielkie.  

Skąd się bierze miłość człowieka do butelki?

Mamy ją w genach. Pierwsze minuty życia.  Czego wtedy szukamy?

 Pełnej kobiecej piersi.  Pierwszego dystrybutora płynów.

Mama jest zawsze piękna. Rozumiemy to. Dlatego potem butelka. Niech dalej będzie piękna.   Butelka to zastępnik. Kobiecych piersi. Pięknych.

Etap butelki większość przechodzi.

Podsumowując:

 Pierwszy etap szczęścia - pierś kobieca, drugi butelka, która też podnieca.

Prawie połowa ludzkości to lubi. Jedno i drugie.

Ja nie jestem inny,

Moje marzenia to mamka piwna. 

W jednej dwa piwa, w drugiej litr wina.

Mój raj tak wygląda.

Czasem pierwsze piwo.

Czasem pierwsza ona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jeśli już, to: czytam tak...   Wolna   wola tego tam z tej świętej góry: wartkim nurtem   poza naturalne normy - przelewa, piętrzy słowa i leje i leje i leje    na nas falami, ujścia szuka dla naporu swych problemów   i płyną toksyczne pasożyty - niekonieczne wpław do brzegu.   Czy teraz jest pan zadowolony?   Łukasz Jasiński 
    • Główną przyczyną cukrzycy jest nieodpowiednie odżywanie - nadmiar czerwonego mięsa i czystego tłuszczu, a nie - słodycze.   Łukasz Jasiński 
    • @Jacek_Suchowicz Super  Taki sweterek, obudzi uczucua.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Nie, pana tekst ma sens, jednak: jest bezpośredni (tytuł) i popełnił pan błąd poligraficzny, napisał pan "dla  naporu" - tutaj powinien być odstęp - do tyłu, a zdania nie zmienię, wyliczanka:   - byłem atakowany na różnych portalach przez anonimowych nicków, przeważnie przez skrajne organizacje lewicowe,   - zostałem bezpodstawnie wyrzucony z Poezji Polskiej, Nieszuflady i Opowi - nawet do teraz nie wiem przez kogo, dlatego używam zwrotu: głęboko zakonspirowany tchórz - po prostu nie mam dowodów, tym bardziej: uprawnień śledczych w celu ustalenia tożsamości danej osoby,   - byłem również "nawracany" przez żydów, katolików, muzułmanów, świadków jehowych, mormonów i szatanistów - poganie nie nawracają - to nie jest sekta monoteistyczna - misyjna,   - dodam jeszcze wszelkiej maści politycznych prowokatorów,   nikt, ale to nikt nie ma prawa tutaj ustalać żadnych zasad, stylów i mód - trzeba czytać regulamin i czytać to - co wolno publikować, na przykład: "proza i nie tylko", więc: mój esej rodzinny - "Saga" - jest jak najbardziej zgodny z regulaminem, natomiast: dyskutować jak najbardziej trzeba - dyskusja musi nawiązywać do formy lub treści danego tekstu, ot to: teraz rozmawiamy o formie i treści pana tekstu.   Łukasz Jasiński 
    • Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Które pośród dzieciństwa chwil beztroskich, Podarowały mi ogrom niewysłowionej radości, Przechowanej skrzętnie w głębinach pamięci…   Każda wizyta w takim sklepie, Była w dzieciństwie niezapomnianym przeżyciem, Na długie lata zapadającym w pamięć, Przyoblekającym się nocami w niejeden barwny sen…   Pamiętam tamte ich półki, Uginające się pod ciężarem gier planszowych, Dziesiątek pudełek puzzli rozmaitych, Dla dzieci w różnych kategoriach wiekowych,   Nie brakowało najrozmaitszych maskotek, Poupychanych w niemal każdym ich kącie, Były pluszaki po naciśnięciu świecące, Były i mechaniczne nakręcane kluczem.   Pamiętam liczne plastikowe figurki Wyobrażające lisy, wilki, jelonki, Rozstawione na tle tekturowej dekoracji, Przedstawiającej rozległy las zielony.   I liczne plastikowe dinozaury, Niektóre rozmiarów całkiem słusznych, Wielkości całej kilkulatka ręki, Budzące w moich oczach niekłamany podziw.   Pamiętam tamte na baterie roboty, Wydające z siebie różnorakie dźwięki, Po naciśnięciu mrugające światełkami, Imitującymi strzały pistoletów laserowych.   I liczne modele wahadłowców i rakiet, Rozwieszone na nitkach pod sufitem, Niczym w magicznym sadzie zaklęte owoce, Na rozłożystych gałęziach drzew…   A każdy radosny dziecka uśmiech, Rozniecony niespodziewanym prezentem, Zapadał dobrze w starej sklepikarki pamięć, Budząc także i staruszki emocje…   Pamiętam jak kiedyś całe pudełko żetonów, Przedstawiających z różnych epok wojowników, Na porysowanej sklepowej ladzie z plastiku, Wysypała przede mną ku niepojętemu zdziwieniu…   I wtedy padły te słowa cudowne, Wywołujące u kilkulatka emocji dreszcz, Które na zawsze zapadły mi w pamięć… - Bierz wszystkie... To prezent!   Pamiętam jak w oczach kilkulatka, Od nadmiaru niespodziewanego szczęścia, Zawirował nagle cały świat, A chwila ta zdawała się wiecznie trwać.   Szeroko otwierając ze zdziwienia oczy, W cudowny prezent nie mogłem uwierzyć, Stałem tak, jak w ziemię wryty, Słowa z siebie nie mogąc wydobyć,   Dopiero starej sklepikarki ponaglenie, Okraszone jej serdecznym uśmiechem, Sprawiło że nieśmiało wyciągnąłem ręce, Zbierając nieśmiało żetony tekturowe.   Jedne pokryte brokatem, Błyszczały się w sklepowej żarówki świetle, Inne zatopione w fosforze, Świeciły się gdy noc spowiła ziemię,   Na jednych byli brodaci wikingowie, Na innych rycerze dzierżący lśniące miecze, Na jednych Celtowie prezentowali się groźnie, Z innych spoglądali dostojni maharadżowie,   Na jednych żetonach smagli Asyryjczycy, Prezentowali dumnie bujne swe brody, Na innych z kolei amerykańscy Rangersi, Salutowali mi karnie gładko ogoleni,   Z jednych żetonów egipscy łucznicy, Mierzyli we mnie z swych łuków strzały, Na innych z kolei zadumani Hetyci, Ostrzyli w skupieniu swe bojowe topory.   Choć przedstawiały wojowników tak różnych, Wszystkie po temu się przysłużyły, Że roznieciły u mnie ciekawość całego świata historii, Żarzącą się skrycie w dziecięcej wyobraźni głębi...   Lecz jest to już tylko niestety, Zaledwie wspomnienie z przeszłości, Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Próby czasu niestety nie przetrwały…   Jedne te w miasteczkach niewielkich, Niestety nie wytrzymały konkurencji, Z wyrastającymi jak grzyby po deszczu hipermarketami, Które zmonopolizowały lokalne rynki.   Inne z nieubłaganym kolejnych lat biegiem, Zostały już trwale wyburzone, Inne budynki zajęły ich miejsce, Nie został po nich na kamieniu kamień…   Gdy człowiek czasem dzieciństwo wspomni, Pośród dorosłego życia obowiązków niezliczonych, Czasem w oku i łza się zakręci, Na wspomnienie tamtych sklepów z zabawkami,   Które niegdyś w odległym dzieciństwie, Podarowały mi radości tak wiele, By w niejednej dorosłości chwili trudnej, Ich wspomnienie było mi pocieszeniem…
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...