Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Abandoned place III: Metlino / Abandoned place IV: Powrót do Metlino


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

“Ewakuacja, ewakuacja!” ― Z ulicznych megafonów dobiega kobiecy głos. Plącze mi się wszystko. Migają rozmyte plamy. Upadam. Błoto chlupie wokół mnie, bryzga na wszystkie strony brunatnymi kleksami. Pełznę, czołgam się, stąpam na czworakach. W kałuży odbija się szare niebo. Słyszę jednostajny, piskliwy szmer, jak u człowieka, którego toczy śmiertelna gorączka. Jakby ktoś sypał piasek na membranę głośnika.

Niewidzialny wróg wnika do samej głębi, przeszywa każdą drgającą komórkę. Ciało wykręca przedśmiertny spazm. Ciężkie, palące krople skapują na moje dłonie i kark. Ściekają ze ścian białych świątyń, pozostawiając po sobie rdzawe bruzdy, jakby to były ślady pazurów samego Lucyfera!

 

W uszach dudni mi wciąż kobiecy głos: „ewakuacja, ewakuacja!”. Wojskowe ciężarówki kołyszą się na wybojach, grzęzną w ciemnej brei. Potworny ból rozsadza moją głowę od nieustannej nawały straszliwej radiacji. Otaczają mnie ludzie w maskach, stwory nie z tej ziemi, jakieś monstra…

 

Szare niebo ― rozdziera krzyk…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-12-04)

 

***

 

 

 

 

*

 

Jestem tu znowu. Jestem tutaj, gdzie wtedy, kiedy byłem dzieckiem. Siedzę nad brzegiem jeziora, jego pomarszczona toń mieni się w słońcu. Zimna woda obmywa nadbrzeżne trawy, moje skostniałe dłonie. Widzę swoją falującą twarz. Ochlapuję ją, zamykam szczypiące oczy. Otwieram je znowu. Pełgają wokół lśniące refleksy, błyszczą, oślepiają, ranią.      

Wszystko wokół przeszywa straszliwa radiacja sprzed dziesięcioleci. Pozostanie jeszcze przez tysiące lat. Czuję wciąż te kłujące, palące na wskroś drobinki, choć nie powinienem przecież już niczego czuć.

 

Bieleją za mną ruiny cerkwi, które spoglądają smętnie czarnymi oczodołami witraży. Zdaje się wybrzuszać, co jakiś czas ceglana ściana zrujnowanego w oddali młyna. Powiększają się kreski pęknięć i znowu zwężają, jakby od oddechu. Z każdej szczeliny wyrasta zielsko, cienkie, wątłe gałęzie. Oplatają obdrapane budowle bez okien i drzwi, z rdzawymi smugami, brunatnymi plamami wilgoci, opuszczenia i śmierci.

 

Tak bardzo razi mnie jaskrawe słońce. W błękitnym niebie, tylko kilka białych obłoków. I taka wielka cisza, aż w uszach dzwoni. Nie słychać śpiewu ptaków, brzęczenia owadów, ale słychać wiatr, który wciska się w każdy załom, rozwiewa nadbrzeżne trawy…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-04-23)

 

***

 

Metlino – opuszczona wieś w obwodzie czelabińskim w Rosji, nad rzeką Tieczą. Wieś ta została ewakuowana z powodu katastrofy jądrowej z 1957 roku w pobliskich zakładach atomowych „Majak”. Jest to jedno z najbardziej skażonych miejsc na świecie.

 

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...