Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@iwonaroma Zapominanie to niełatwy i żmudny proces. Zwłaszcza, gdy ma się po kimś tyle samo dobrych wspomnień, co złych. Ludzka wrażliwość działa tak, że czasem trzeba ją oszukać - w pierwszej kolejności wyprzeć te dobre, ze złych czyniąc siłę napędową zapominania w ogóle. Tylko kto na tym bardziej traci - zapominany czy zapominający?

Gość Radosław
Opublikowano

Myślę, że kluczowe jest tu nastawienie do życia, do tego co nas spotyka. Znam takich, którzy się karmią ranami i takich, którzy przekuli je w coś pięknego - możemy decydować. 

 

Warto umiejętnie dbać o pamięć, co wnioskuję z drugiej części utworu. 

Życie stawia wyzwania ;) 

 

Pozdrowienia 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Prawda, że niełatwy. Nawet w przypadku, gdy wspomnienia są tylko złe, bywa, że tłuką się po naszej głowie przez lata całe... a im bardziej chcemy zapomnieć, tym bardziej pamiętamy... Dopiero gdy w naturalny sposób wygasają emocje z nimi związane - odpuszczają.

W tym przypadku, o którym piszesz, gdy mamy w związku z jakąś osobą/sprawą tyle samo wspomnień dobrych jak i złych  - faktycznie, też nie jest łatwo :)

Natomiast gdy wspomnienia są tylko dobre i chcielibyśmy je pielęgnować, by budowały w nas siłę życiową- czasem umykają w ferworze różnych wydarzeń i bywa, że dobre zostaje przykryte przez złe.

Dzięki za koment i serce :)

 

 

 

 

 

I tak trzymać. Generalnie chyba im wyższą ma człowiek samoocenę tym łatwiej radzi sobie z zapominaniem złego. Jednak to też zależy na co/kogo się trafi, bo różne też bywają siły rażenia ;)

Dzięki, również pozdrawiam 

 

 

 

 

Dokładnie. Można płakać nad sobą lub, mówiąc kolokwialnie, zabrać się do roboty :) Chwasty wyrywać, kwiaty pielęgnować :)

Dzięki i pozdrowienia odwzajemniam

 

 

 

 

 

Super przykład z piosenką :)

Dzięki! :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzięki za uwagi. Faktycznie... te czyny niespecjalnie brzmią, usunęłam.  Natomiast ta powtórka 'oddalam'...chcialam zaakcentować ciągłość i natężenie..poza tym wersy takie równe ;) ale może jeszcze przemyślę.

Również pozdrawiam

 

 

 

 

Tak też można to odczytać. Zresztą, osoba bardzo kochająca, dobra dla nas - na pewno ma też cechy boskie :)

Dzięki i również zdrówka 

 

 

 

 

Fajnie to, poetycko określiłaś- brama do wolności lub labirynt bez wyjścia...

A samoobserwacja siebie w różnych relacjach - czy wzrastamy, czy toniemy - powinna nam wejść w krew :)

Ja również dziękuję :)

 

 

 

@Jo Shakti @Marcin Krzysica

Dzięki! :)

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...