Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gombrowiczowanie, część 4


Rekomendowane odpowiedzi

Odwzajemniła jego fuksospojrzenie, wpierw pochłonąwszy je głębią swojej oczoczerni, a potem odpowiadając najsilniej, jak potrafiła. Dumnie. Bezczelnie wręcz. Atakując arogancją arogancję i bezwstyd bezwstydem. A potem odparła fuksogest. Barkowo, zamaszyście i emocjonalnie. Niemal dokładnie jak on. Ale pensjonarkowo, z wdziękiem. Po odczekaniu chwili. 

Wystrzeliła do góry ramię, prosto ku wyobrażonemu sobie punktowi na suficie. Zastygła tak, utkwiwszy tam spojrzenie. Z lewą ręką opuszczoną i wysuniętą ku tyłowi lewą nogą. A potem oskarżycielsko przesuwając wyprostowany środkowy palec - ku cylindrowi! I chwilę później miażdżąc Fuksa wzrokiem i ustogrymasem. Aż przysiadł biedny, przygnieciony niewidzialnym ładunkiem emocji! Wyobraźcie sobie: on, Fuks, przysiadł! On! Pod jej pensjonarkowym wzrokiem!

A ona tymczasem, powoli, nie zdejmując zeń spojrzenia, powoli opuszczała ramię, obracając dłoń z wciąż wyciągniętym palcem raz w prawo, raz w lewo. Raptem zgięła ją w łokciu, po czym równie szybko wyprostowała. Palce o pomalowanych na przemian na czarno i biało paznokciach - karcianie, do czerwonej sukni - wciąż wędrowały płynnie w dół. Do chwili, gdy znalazły się na wysokości jej twarzy. Wówczas ponownie odwiodła łokieć, kierując wyciągnięty ciągle środkopalec ku Fuksowi. A potem dźgnęła nim w powietrze. Raz i drugi. Ten, krzywiąc się boleśnie, złapał się za serce, a potem zasłonił lewe oko. Desperacko kontratakując, wyrzucił przed siebie prawą pięść, ale odchyliła się gwałtownym unikiem. Spróbował znów, nadal skrzywiony, tym razem lewym sierpowym. Znowu jednak uniknęła fuksociosu i dźgnęła ponownie. Aż się zatoczył. 

- I co? Pensjonarkowe na wierzchu - wygrymasiła dumnie. Zaszurała szpilkami, fuksowo i antyfuksowo zarazem. 

- Jeszcze nie - odgrymasił i wycelował w żyrandol dwoma palcami lewej dłoni: wskazującym i małym. Prawą poprawił dumnie szal, odwracając jej uwagę. Po czym zaatakował pogardliwą fuksominą i sprzężonym z nią spojrzeniem, wysunąwszy naprzód ryżogębę.  

- Parkiet, parkiet, parkiet - zanucił ni stąd, ni zowąd. 

 

Voorhout, 8 stycznia 2021.                  

Edytowane przez Michail
Dopisek z datą (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czterdzieści lat i taki sam:)
    • @UtratabezStraty bardzo trafna uwaga! Trafione w punkt. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zbieram klocki LEGO™, za taką cenę, warto ułożyć sobie życie Kupuję herbatki u Pani Tadzi za rogiem za taki napój warto poczuć się jak w skórze bogów Czasami podkradam ciasteczka czekoladowe z kredensu babci za takie zło warto być kochanym   Tak sobie skacząc od osoby do osoby, tu - dwa słówka tu - półuśmieszek przyjemnie w brzuszku motylki codzienności grają   Gorzej, jeżeli przyjdzie zły pan kominiarz, ubrudzony, rozgoryczony, by wyczyścić komin tym swoim czarnym kijem wtedy, przecież - musi przejść przez salon   Te ślady spędzają sen z powiek ...nie można żyć, brudząc się tak przez 40lat!   Niech już idzie i zostawi komin czysty tym kominem uchodzi w powietrze to, czego nie znam to, czego nie widziałem to, czego nie słyszę   Na rynku korzyści, gdzie każdy zaspokaja swoje potrzeby a niewidoczna ręka w białych rękawicach reguluje kwestie życia i śmierci wyznaczając punkt równowagi pomiędzy życiem zawodowy i osobistym wyrzuciła mnie w kąt   W tym kącie jest ciepło i przyjemnie mieszkają tu duchy zapomnienia   Łatwo stąd obserwować paszczę lwa zwącego się "rzeczywistość"   Tutaj informacja, zgodnie ze swoim przeznaczeniem, kształtuje   Jest rzetelna, jest prosta, jest piękna, a gdy na nią patrzę - dodaje mi sił, kopie jak amfetamina, koi jak morfina i nie ma humorków jak te, które ciągle okłamują      
    • zaglądnąć w nieskończoność zobaczyć ślady prowadzące do... może nawet ... otworzyć okno do drugiego wymiaru zobaczyć życie z innej strony   świat codzienność jak czarna dziura wchłania nie daje zbyt wiele czasu dla siebie   a ja ja chciałbym ...   12.2024  andrew
    • Ròże to święte kwiaty Są jak miłość Kwitną Każdy płatek To dzień życia i miłości Woń, to stan uniesienia Kolce, to bòl gdy miłość zawodzi Gdy więdną to życie i miłość przemija.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...