Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wersja dla dzieci


Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję:). Nie pisałam z myślą o wyładowaniu agresji na zwierzętach ( szczerze mówiac, nawet mi to do głowy nie przyszło:), ale o przeżywaniu przez dzieci ich straty w kontekście przygotowania się na śmierć bliskich - o to chodziło z tym treningiem, gradacja doświadczeń życiowych. Ale Pani odbiór jest dla mnie ciekawy i zaskakujący, dziękuję za podzielenie się nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gosława Renata - masz pełne prawo do swojego odbioru, w zasadzie to ja nie powinnam Ci się w to wtrącać, ale... fajnie jest po prostu pogadać i zderzać perspektywy. O to w tym chodzi i to nas uczy. Miło mi, Anka;).

@Dag Dzięki i zgadzam się. Szacunek dla każdego życia, niekoniecznie tylko ludzkiego. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna_Sendor Również nie pomyślałam o treningu dla dziecka, w sensie przyszłościowym :) Jednakże, kiedy już poczytałam komentarze i czytnęłam wiersz kolejny raz już z odpowiedniej perspektywy patrząc na treść, dotarło do mnie jak zgrabnie ujęłaś w słowa to, co się wydarzyło. Bywają dzieci, które szybko przechodzą do porządku dziennego nad śmiercią zwierzęcia, ale bywają i inne. Ja długo myślałam o moich zwierzach :) Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wersja dla dzieci", ale jednak śmierci... tytuł komponuje się z treścią.

Dobre zakończenie, bo nowe życie powoduje, mimo wszystko, że dzieci szybciej oswoją się ze stratą

poprzedniego zwierzątka. Poza tym, reakcje bywają naprawdę różne, zarówno dorosłych, jak i ich pociech.

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Gość Radosław

Ważne spostrzeżenia zgrabnie złożone w słowa. Rzeczywiście każdy przeżywa to na swój sposób i czas. Fakt, że 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

odbieram, tak, że i dorosły próbował sobie poradzić z tą sytuacją. 

 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Potok gości i przyjaciół, słów i spojrzeń pełnych miłości, co gęstą strugą rozlewa się w dzień ślubu... To najwspanialsze wspomnienie.  Na zawsze. Strumień spełniających się marzeń, w bieli, w kolorze różanym, czerwonym od płonącego ognia namiętności. Rumiane pochiech policzki, wrzawa i śmiech bez ustanku. Gorący bochen chleba na stole, palce lepkie od słodkiego miodu. Bukiety kwiatów, wiecznie żywe, i radość i śmiech, i szczęście, Dom pełen dozgonnej miłości. Już zawsze.
    • @Corleone 11 Powstaje ciekawa książka:-) Pozdrawiam serdecznie!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to ciekawe, że w sposób uraniczny Ci się Saturn objawiał...    Saturn jest męczący wszędzie, niektórzy astrologowie mówią wręcz: pokaż mi swojego Saturna, a powiem Ci, co Cię boli. A jak się ma go w domu kardynalnym i/lub w swoim znaku, to to się tylko nasila, więc nic dziwnego, że od dzieciństwa (dom IV, oś IC) Ci bruździł. Ciekawe jest jednak, że w sposób uraniczny (bo Saturnowi z Uranem to jednak nie po drodze), może rzeczywiście ten aspekt to odpalał, ale jeśli masz Urana w Lwie w opozycji do swoich planet osobistych w Wodniku, to to też trzeba wziąć pod uwagę, bo opozycja w swej naturze też jest po saturnowemu męcząca.  Ja swojego Saturna też mocno czuję, mam go w junkturze Wodnik/Ryby, ale zawadza mi o descendent luźną koniunkcją.  Do tego w swoim kosmogramie mam opozycję na linii Słońce+Merkury - Uran+Neptun.  I nie raz nie dwa jest mi ciężko się z ludźmi dogadać, kiedy na czymś mi bardzo zależy napotykam na wyjątkowo uparte, hamujące jednostki. I to też bywa nagłe, uraniczne, jak u Ciebie, hmmm... No, to faktycznie szmat czasu :) O, matko, współczuję tej czarnej roboty rachunkowo-poszukiwawczej :) Ja jestem na tyle leniwa, że wklepuję dane w program z internetu :) A astrologią zainteresowałam się w czasie, kiedy Jowisz pieścił mi koniunkcją Urana i Neptuna, a opozycją Słońce i Merkurego. Teraz to wiem :) U mnie też się sprawdza.  :)))))))))))   Dzięki za odpowiedź :)))   Deo
    • Ciało to jedno A dusza drugie Tak samo jak serce   I nie pyta się O wiek ani czas   Bo to zwykła Matematyka Nieskończoności
    • @Leo Krzyszczyk-Podlaś i tego życzę :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...