Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Intelektualne szlachectwo zostało mi nadane

wtedy, kiedy tak bardzo chciałbym zostać głupcem

i w oparach niemyślenia odurzyć się trwale

 

Błękitna krew podobno w mojej głowie płynie

co z tego, gdy przed każdą konkluzją jest tama

 

Cierpię, patrząc, jak się o nią rozbryzguje

 

 

 

Edytowane przez Jaka jest prawda (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Szczerze? Podoba mi się. Lubię takie luźne, szczere uzewnętrznianie.
Nie sądzę iż peel (z)marnuje, co zostało mu dane. Mi to bardziej podchodzi pod leniuchowanie. Lenistwo, zgodnie z filozofią, to uspokojenie duszy, myśli, beztroska i w takim oto stanie podobnym do ataraksji podmiot pragnie tkwić. Jak długo? To już on sam zdecyduje. Ostatni wers czytam jak ironię. Wcale nie cierpi, pokpiwa sobie;) W 4 wersie zmieniłabym szyk. Pozdrawiam. 

 

Witaj na orgu.

Opublikowano

@tetu To jest zaprawdę fascynujące, jak ludzie mogą w różny sposób odbierać ten sam utwór. Pewnie moje zdziwienie nie jest czymś nowym dla stałych użytkowników portalu, ale dla mnie jest to pierwszy raz. Wiersz mój, choć tak uwielbiam zdrową ironię, jest wyjątkowo jej pozbawiony. Nie leniuchowanie, lecz próba ucieczki od nieustannego analizowania wszystkiego. Nie kpina i dystans, lecz autentyczne cierpienie. 

Dziękuję za komentarz. Jest dla mnie bardzo cenny. Z powodu podanego na początku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius tak, jest, jutro wyjeżdża do domu:) jest żywa bardzo:) 
    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...