Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

(Nie)ostatni raz, część 2


Michail

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz wtóry niezgrabnie otarła łzy i zebrała się w sobie. Już miała wzbudzić ryk zadowolenia gawiedzi, gdy za nią rozległ się głos:

 - Ejże! A cóż tu się wyprawia? 

Dopiero wtedy zwróciła uwagę na nienaturalność ciszy tłumu i na padające z tyłu silne światło. Tak silne, że rzucające intensywny cień przed nią. Jej cień. Na skazanego właśnie. 

Obróciłam się powoli i zastygła, widząc skierowany ku niej promień. Łukowaty jak jej świetlnej szabli, tyle że zielony.   

 - I skąd to masz? - krępy mężczyzna w płaszczu z kapturem poruszył lekko swoją klingą. 

Wzbudził odruchowy bunt, najbardziej chyba dominującą cechę w jej charakterze. Uniosła bardo głowę.

 - A wy kim jesteście, by mnie indagować? - rzuciła pytaniem niczym kamieniem. - Kto dał wam prawo?

W ślad za pierwszym mężem z błyszczącego jak złota tarcza prostokąta pojawił się następny. Ten dla odmiany był wysoki i smagły. Bez płaszcza. Stając na podeście sięgnął do prawego boku i powietrze przeciął kolejny promień. Niebieski tym razem. Z podobnie charakterystycznym sykiem. 

 - Niedobrze - pomyślała. 

Cofnęła się o dwa kroki i już zamierzała przybrać pozycję do ataku, gdy pierwszy z nowo przybyłych uniósł drugą rękę, krzywiąc twarz w lekkim uśmiechu.  - Widzę, żeś nieskora odpowiadać, mościa pani - kontynuował. - Pójdziesz więc z nami. On też - wskazał skazańcy, który tymczasem podźwignął się na nogi. 

 - Nie pójdę. Nie macie prawa - zaczęła. W odpowiedzi brodaty skinął dłonią. Poczuła, jak przyciąga ją ku sobie. Jakby skrępowaną niewidzialną liną. 

 - Pójdziesz - uśmiechnął się ponownie.

Usłyszała w głowie wewnętrzny jakby rozkaz. Wyprostowała palce i broń wypadła jej z dłoni. Smagłolicy wyciągnął rękę, szabla zmieniła tor lotu pofrunęła ku niemu. 

 - I wy też, panie. Proszę z nami - zwrócił się do uratowanego. - A ty, pani, nie powinnaś tego mieć. No ale. Idziemy.

Wewnętrzny opór zdał się na nic, przytłumiony obcą wolą. Postąpiła krok i drugi ku zawisłemu w powietrzu świetlistemu przejściu. Walczyła, by jej własna wola zaczęła jej słuchać. By odzyskać władzę nad sobą. By lęk ustąpił. Nadaremnie. 

Czwarty krok i weszła w światło, podciągnięta niewidzialną siłą. Drugi z mężczyzn przepuścił przed sobą uwolnionego, nie zwracając specjalnej uwagi na okrzyki niezadowolenia. Rozejrzał się bacznie, po czym sam w nie wstąpił, pozostawiając opustoszały podest. 

Portal zgasł chwilę później. 

 

Best, 10 listopada 2019.                 

Edytowane przez Michail (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Michail zmienił(a) tytuł na (Nie)ostatni raz, część 2

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie czekaj na królewicza poukładaj liście w biczu! ustrój śliczne różem lico taka na ławeczkę usiądź   w sukieneczce najładniejszej zakupionej bez zewnętrznych zahamowań, marzeń łóżkiem wbrew łaknienia się o wróżkę   bowiem tęże nosisz sobą w osobistym nad wygodą nie doraźnym ale wolnym podarunku siebie w sobie
    • O mój drogi Boże W życiu jest jak w tańcu Delikatnie stawiam kroki, w tym ostatnim smutnym walcu Tańczę w upale i chłodzie Tańczę w ogniu i na lodzie Z partnerem wyznaczonym przez ciebie drogi Boże Obejmuje mnie dusząco, zostawia siniaki wzdłuż ramion Mówi „tańcz piękna, tańcz jak moje oczy ci zagrają" Spojrzeniem tak głębokim, jakby wrzynał mi się w gardło Duszę okaleczał, myśli plątał jak więzadło      Dlaczego drogi Boże  milczysz gdy mnie szarpie? Nożem jeździ mi po ciele, jakby rysował na kartce Znów ubrudził ci mój Boże, krwią marmurową posadzkę   Dlaczego drogi Boże chcesz bym tańczyła z szatanem? Nie boisz się że dotknie mnie swym brudnym w krwi kaftanem?   Oko w oko Obrót, zwrot Czym tak kusi mnie ten wzrok?   Czemu zwalniasz tak szatanie? Ciężko tańczyć z nożem wbitym w ramię?   A Ty jak możesz dobry Boże     Znowu patrzeć po suficie  Gdy wróg twój szatan, przegrał walkę o swe życie   Naprawdę Wybacz mi Mój Boże Z walca się zrobił podwieczorek  Czy wybaczysz mi me grzechy jeśli odmówię paciorek?
    • @Rafael Marius Sztuka życia
    • @Rafael Marius życzę ci powrotu do zdrowia, niech ci Bóg błogosławi, bo jesteś kochający Boga. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja i tak nie wychodzę, bo od kilku dni jestem chory. Kiedyś 3 lata nie wychodziłem. Człowiek się przyzwyczaja. Wszystko ma swoje wady i zalety.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...