Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Po raz wtóry niezgrabnie otarła łzy i zebrała się w sobie. Już miała wzbudzić ryk zadowolenia gawiedzi, gdy za nią rozległ się głos:

 - Ejże! A cóż tu się wyprawia? 

Dopiero wtedy zwróciła uwagę na nienaturalność ciszy tłumu i na padające z tyłu silne światło. Tak silne, że rzucające intensywny cień przed nią. Jej cień. Na skazanego właśnie. 

Obróciłam się powoli i zastygła, widząc skierowany ku niej promień. Łukowaty jak jej świetlnej szabli, tyle że zielony.   

 - I skąd to masz? - krępy mężczyzna w płaszczu z kapturem poruszył lekko swoją klingą. 

Wzbudził odruchowy bunt, najbardziej chyba dominującą cechę w jej charakterze. Uniosła bardo głowę.

 - A wy kim jesteście, by mnie indagować? - rzuciła pytaniem niczym kamieniem. - Kto dał wam prawo?

W ślad za pierwszym mężem z błyszczącego jak złota tarcza prostokąta pojawił się następny. Ten dla odmiany był wysoki i smagły. Bez płaszcza. Stając na podeście sięgnął do prawego boku i powietrze przeciął kolejny promień. Niebieski tym razem. Z podobnie charakterystycznym sykiem. 

 - Niedobrze - pomyślała. 

Cofnęła się o dwa kroki i już zamierzała przybrać pozycję do ataku, gdy pierwszy z nowo przybyłych uniósł drugą rękę, krzywiąc twarz w lekkim uśmiechu.  - Widzę, żeś nieskora odpowiadać, mościa pani - kontynuował. - Pójdziesz więc z nami. On też - wskazał skazańcy, który tymczasem podźwignął się na nogi. 

 - Nie pójdę. Nie macie prawa - zaczęła. W odpowiedzi brodaty skinął dłonią. Poczuła, jak przyciąga ją ku sobie. Jakby skrępowaną niewidzialną liną. 

 - Pójdziesz - uśmiechnął się ponownie.

Usłyszała w głowie wewnętrzny jakby rozkaz. Wyprostowała palce i broń wypadła jej z dłoni. Smagłolicy wyciągnął rękę, szabla zmieniła tor lotu pofrunęła ku niemu. 

 - I wy też, panie. Proszę z nami - zwrócił się do uratowanego. - A ty, pani, nie powinnaś tego mieć. No ale. Idziemy.

Wewnętrzny opór zdał się na nic, przytłumiony obcą wolą. Postąpiła krok i drugi ku zawisłemu w powietrzu świetlistemu przejściu. Walczyła, by jej własna wola zaczęła jej słuchać. By odzyskać władzę nad sobą. By lęk ustąpił. Nadaremnie. 

Czwarty krok i weszła w światło, podciągnięta niewidzialną siłą. Drugi z mężczyzn przepuścił przed sobą uwolnionego, nie zwracając specjalnej uwagi na okrzyki niezadowolenia. Rozejrzał się bacznie, po czym sam w nie wstąpił, pozostawiając opustoszały podest. 

Portal zgasł chwilę później. 

 

Best, 10 listopada 2019.                 

Edytowane przez Michail (wyświetl historię edycji)
  • Michail zmienił(a) tytuł na (Nie)ostatni raz, część 2

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Twój wiersz dotyka cierpienia tak samo, jak czyni to Księga Hioba - od środka, przez mrok, przez pytanie „dlaczego?”, które brzmi w człowieku bardziej niż odpowiedzi. Ale warto pamiętać, że w samej historii Hioba to nie Bóg był sprawcą jego nieszczęść. To Szatan twierdził, że człowiek kocha Boga tylko wtedy, gdy wszystko mu sprzyja. Bóg jedynie dopuścił próbę - bo wierzył w serce Hioba bardziej, niż Szatan wierzył w ludzką słabość. Hiob nie wiedział, co dzieje się „za kulisami”. Nie znał przyczyny swojego bólu. A mimo to nie złorzeczył. Powiedział tylko: „Bóg dał - Bóg wziął.” Słowa, które rodzą się z pokory, a nie z oskarżenia. Dziś ludzie często widzą świat odwrotnie: gdy im się poszczęści  mówią o "diabelskie szczęście miałem" gdy ich spotka nieszczęście  mówią „kara Boska”. Szczęście przypisują złu, a ból - Bogu.   A przecież Księga Hioba jasno odsłania, jak niewłaściwa jest taka logika. I właśnie dlatego Twój wiersz tak dobrze koresponduje z tamtą opowieścią: wchodzi w tę samą przestrzeń pytań, w której człowiek próbuje uchwycić sens, którego nie widać - a jednak, mimo ciemności, nie wypuszcza z dłoni światła. Ojej, ale się rozgadałam, sorry.
    • @Laura Alszer   Lauro.   to jest cudny, sensoryczny wiersz.   wyraża intensywne wrażenie luksusu i blasku, które prowadzi do głębokiego, niemal kosmicznego przeżycia.   buduje napięcie od chłodnej, ekskluzywnej obserwacji do gorącej, spełnionej bliskości w ostatniej strofie.   bardzo, bardzo, bardzo..... podoba mi się .  
    • @Migrena Ano właśnie. Otóż to. Więc gardłujmy się lepiej dalej i pogarszajmy stosunki z naszymi sprzymierzeńcami. To nas od Rosji uratuje. No i zamiatajmy przy okazji wykroczenia naszych współbraci pod dywan. Brawo   A w wersji hard. Podczas wojny niejeden polski szubrawiec wzbogacił się na żydowskim nieszczęściu. Po wojnie Polacy sobie nawzajem uczynili piekło. A i dzisiaj w niektórych kręgach szerzy się antysemityzm a nawet faszyzm.     Mimo wszystko jest to piękny kraj i żyją w nim w większości wspaniali ludzie. Tylko że w innych krajach jest tak samo.
    • Twoja krew  Morze wspomnień    Twoje ciało  Zaproszenie do tańca    Twój ból  Tak szybko świta    Twój krzyk  Ulice nocą nigdy nie są puste    Bez ciebie...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wydawnictwa na Tobie krzyżyk postawiły?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...