Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oj, noc Świętojańska to nie jest rodzime święto naszych przodków, ani nasze. To święto, czy też obrzęd zostało wprowadzone przez chrześcijaństwo, aby wymazać z naszej pamięci Noc Kupały. Noc Kupały - 21-22 czerwca - a noc Świętojańska, czyli Jana Chrzciciela przypada na kolejną noc - 23-24 czerwca. Chrześcijaństwo zawłaszczało rodzime obrzędy nadając im swoje nazwy. I tutaj mamy jeden z przykładów tej praktyki. 

@Łukasz Jasiński i aż mnie ciarki przeszły, kiedy słuchałam... Dziękuję

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Ana (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Ana

 

Nie, wszystkie święta pogańskie zostały przywłaszczone przez chrześcijaństwo, nomen omen: Mazurek Dąbrowskiego jest piosenką ludową i masońską, podobnie jak Świątynia Opatrzności Bożej - to świątynia masońska, Konstytucja Trzeciego Maja to też dzieło polskich wolnomularzy - wszystko zostało przywłaszczone przez chrześcijaństwo.

 

Łukasz Jasiński 

 

@Ana

 

Kościół Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym w Warszawie to de facto świątynia masońska, a Monstrancja? Czy nie widzi pani podobieństwa do pogańskiego Słońca? 

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński tak, trudno nie dostrzec podobieństwa. Mnie niepokoi coś innego - przyjmowanie Eucharystii, czyli zjadanie ciała Jezusa i picie przez kapłana jego krwi pod postacią wina. To nic innego, jak rytualny kanibalizm. Rytualne zjadanie innego człowieka, swojego Mesjasza... Coś strasznego dla mnie. Jak element satanistycznej mszy, w której uczestniczą nieświadome niczego baranki. Ale czy nie najciemniej jest pod latarnią? Zło chowa się najczęściej tam, gdzie nikt się go nie spodziewa... 

@Łukasz Jasiński a widział Pan salę audiencyjną papieża w Watykanie? Na YT można zobaczyć ten budynek z zewnątrz, jak i wewnątrz. Już się nawet nie kryją... A wielcy tego świata kłaniając się papieżowi składają też pokłon temu, co widać... Niesamowite. 

Opublikowano (edytowane)

@Ana

 

Pani Agnieszko, o tym wszystkim już dawno pisałem i czy jest sens po raz milion to samo w koło powtarzać? Wszystko można tutaj znaleźć... Każdy normalny człowiek nie biega z gołą pupą po ulicy, nie pije alkoholu w miejscach publicznych i nie przeklina w miejscach publicznych - przynajmniej ja tego nie robię, jeśli chodzi o narzucanie sztucznych norm - to tak, jakby ktoś na pani duszę założył kaftan bezpieczeństwa moralnego, raczej: amoralnego - cel: ubezwłasnowolnienie, dziękuję za rozmowę - teraz muszę odpocząć.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński Bóg nie ma narodowości. 

@Łukasz Jasiński Bóg nie ma narodowości. Bóg nie może być rewolucjonistą ani reakcjonistą, jest obojętny na politykę, i to jest jeden z powodów, dla których Żydzi Go ukrzyżowali, ponieważ ich rozczarował, nie dał im tego, o czym marzyli - wypędzenia Rzymian, władzy nad narodami, nad światem. Wciąż czekają na Tego, który im je da i uznają go za swego boga. Wybrali Antychrysta. 

@Łukasz Jasiński `Każdy normalny człowiek nie biega z gołą pupą po ulicy...`

Ale rok po roku pokazuje publicznie swój tyłek i cipkę w telewizjiб i to nie w pogańskiej Japonii, ale w Wielkiej Brytanii

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 


 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Ana

 

Podstawowa różnica między katolikiem i poganinem jest taka: gdybym słyszał, to: już dawno pracowałbym w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (nie przy biurku, tylko: w terenie) - założyłbym tam departament do likwidacji fizycznej wrogów Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej (w przyszłości: Polskiej Rzeczypospolitej Narodowej), potocznie: Szwadrony Śmierci, otóż to: poganom nie zadrży ręka...

 

- W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej!

 

I kula w łeb! Katolikom będzie drżała ze względu na podwójną moralność i dualizm psychofizyczny.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Ana

 

Jako osoba nielegalnie bezdomna miałem wojskowy nóż (od brata) i pistolet na gaz (kupiłem w Militariach na warszawskiej Tamce) - legalnie i policja o tym widziała (miałem w celach samoobronnych) - oddałem socjalnej Emilce Wesołowskiej (teraz żałuję, jednocześnie: jest to doświadczenie, jeśli w przyszłości znowu będę zmuszony kupić broń - nikomu już nie będę oddawał - do trzech razy sztuka), nomen omen: na Wordzie mam zdjęcie z pistoletem, również: opublikowałem tutaj i usunąłem, aby ludzi nie straszyć.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Łukasz Jasiński nie za bardzo lubię słowo poganin, wolę - rodzimowierca, czyli człowiek świadomy kultury i wierzeń swoich przodków, które wypalono ogniem i...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale jak kto woli. 

Osobiście nie byłabym w stanie nikogo tak, jak Pan pisze i zapewne pierwsza bym "ich" broniła, ale rozumiem... No cóż, słabsi i ci bardziej wrażliwi padają łupem tych, którzy bardziej bezwzględni. Dlatego przyznaję Panu rację, choć sama nie potrafiłabym tak... 

Polska Rzeczypospolita Narodowa - dumnie i godnie

Opublikowano (edytowane)

@Ana

 

Wiem, poganin ma pejoratywne skojarzenie przez czarną mafię - kościół, podobnie jak czarownica, nie, nie jestem rodzimowiercą, tylko: pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym, moim celem jest zerwanie stosunków dyplomatycznych z Watykanem, wyrzucenie wszystkich symboli religijnych z miejsc publicznych, włącznie: z krzyżem w Sejmie (nie wspominając już o religiach w szkołach) i reforma szkolnictwa - Polska nie będzie już żadnym tam "przedmurzem" - za dużo wylaliśmy krwi nie we własnym interesie, serdecznie zapraszam na - "Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Narodowej" - tak widzę Nową Polskę.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński

Nie spodoba się to Bogu i milionom zwykłych wierzących; prześladowania Kościoła nie zapewnią trwałego sukcesu żadnemu rządowi. Inną rzeczą jest odsunięcie Kościoła od władzy politycznej Watykana. Obecnie Watykan i Karol Habsburg z pomocą Międzynarodówki Czarnej planują odtworzenie Cesarstwa Austro-Węgierskiego. To projekt polityczny, a nie kościelny. Nawiasem mówiąc, część Polski była częścią tego imperium wraz z Zachodnią Ukrainą. Jesteśmy w przededniu wojny paneuropejskiej, w której wszyscy zachowają się jak drapieżniki i zaczną się nawzajem pożerać, próbując zrealizować własne plany. Wszyscy zapomną, że prowadzili kampanię przeciwko Rosji, bo zdobywszy przewagę nad Ukrainą, nie pójdzie ona dalej, ale spotka Europę w połowie drogi i odizoluje się od niej. Polska, posiadająca wyjątkowo niefortunne położenie geograficzne, ponownie zostanie poddana próbie wytrzymałości na rozciąganie  przez swoich sąsiadów, ale tym razem bez udziału Rosji. 

 

@Łukasz Jasiński

Rosja stanie się tylną bazą Chin na wypadek wojny ze Stanami Zjednoczonymi. To właśnie ta perspektywa przeraża Amerykę i zmusza ją do zrobienia wszystkiego, aby Rosja jak najdłużej uczestniczyła w wojnie domowej na Ukrainie. Jeśli uda się w to zaangażować NATO, będzie wspaniale. Europa jako konkurent Stanów Zjednoczonych zostanie wyeliminowana. Co jeszcze śmiertelnie przeraża Stany Zjednoczone? Zbliżenie Rosji i Niemiec, Rosji i Japonii. O czym marzy Wielka Brytania? O klęsce Niemiec w wojnie z Rosją i przywróceniu Świętego Cesarstwa Rzymskiego narodu niemieckiego pod auspicjami Wielkiej Brytanii, na czele którego stoi książę William (albo Harry) jako król. Plan ten w zasadzie można skoordynować z projektem Habsburgów i Watykanu, a Rosja w ramach rekompensaty za szkody militarne może nawet otrzymać Niemcy Wschodnie jako zbyt problematyczny, kwaśny atut. W tym przypadku Polska przynajmniej nie straci swoich ziem zachodnich i zachowa integralność terytorialną w granicach PRL. 

 

Takie są plany anglojęzycznego Zachodu, ale tylko Bóg wie, co stanie się w rzeczywistości. Ukraina to skórka od banana, na której może się poślizgnąć każdy, może z wyjątkiem Rosji.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Andrew Alexandre Owie

 

Wiem i dla mnie to jest naturalne: ludzie, którzy mają czyste sumienie - nic nie mają do ukrycia, poza tym: każdy ma inne preferencje seksualne - wolę zbiorową orgię seksualną na dzikiej łonie natury - od chodzenia z gołą pupą po ulicy - jaki jest sens? Przecież jestem zdrowy i mam silne hormony - mieliby ze mnie zrobić zboczeńca? Opublikowałem tutaj artystyczne zdjęcia pod moim wierszem: "Na własne urodziny" - proszę rzucić okiem, mam również konto na Datezone (nick: Jamere), pewnej granicy tutaj wolę nie przekraczać - wiele osób czeka, aby zablokować mi konto i są to osoby krzyczące o końcu świata i o ich bogu (Bogu), chociaż: w Torze stoi jak byk - Adam i Ewa żyli w Raju nago.

 

Oczywiście: we własnym mieszkaniu chodzę sobie nago i co komu do tego?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Łukasz Jasiński

Dlaczego zdecydowałeś, że jestem moralistą? Nie obchodzi mnie to, nie jestem twoim sędzią. Po prostu wyjaśniam, jak działa mechanizm religii, moralności publicznej i polityki. Swoją drogą, jeśli na ulicy pojawi się osoba bez majtek, policja zatrzyma ją w związku z podejrzeniem, że jest chora psychicznie, bo taki czyn jest oznaką problemów z tzw. krytyką. Ale na plaży nudystów bycie nago jest normą. Kiedyś w Kopenhadze musiałem przejść nad parą, która kochała się na trawniku. Seks publiczny, jeśli nie jest publiczny, również nie  jest zabroniony. A publiczne parady gejów nie są jednak zakazane, wręcz przeciwnie, chociaż są to parady chorych gejów. Zdrowi geje nie będą się reklamować.

 

Dzwonek do drzwi. Sąsiad do sąsiada:
- Mam cię zapisać na orgię?
- O czym mówisz! Oczywiście nie!
- OK, skreślę cię z listy.
- Kto jeszcze tam będzie?
- Cóż, ja i twoja żona.

 

@Łukasz Jasiński

 

Trzymam się koncepcji walki w społeczeństwie dwóch zasad, kolektywnego markiza de Sade`a i kolektywnego Napoleona. Dziś w niektórych krajach wygrywa ten pierwszy, a w innych drugi. Powrót do praktyk kojarzonych z pogaństwem zbiegł się z odrzuceniem religii chrześcijańskiej (czy jakiejkolwiek innej), a nawet walką z nią. Mówię o procesach obiektywnych, ale mnie samemu problematyka seksu i erotyki jest mi obojętna. Nie oglądam porno. Uważam, że komunikacja przez Internet nie ma żadnego związku z komunikacją w realnym życiu. Nie lubię sieci społecznościowych. Komunikacja w nich jest dla mnie jak ersatz-kawa dla żołnierzy Wehrmachtu. Jednocześnie nie uważam się za wzór do naśladowania, nie narzucam innym myślenia takiego, jak moje. Każdy może robić, co uważa za stosowne, najważniejsze jest to, że nie szkodzi to innym ludziom, nie wpływa na dzieci i wszystko odbywa się za zgodą. 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Andrew Alexandre Owie

 

Nie, nie jestem moralistą, jestem istotą z zasadami i posiadam duszę człowieczeństwa - nie jestem dwunożnym ssakiem agresywnym, otóż to: czym jest życie prywatne i zawodowe? Demoralizacją, słowem: hipokryzją - atakiem na osobowość człowieka i czym jest to: kiedy na Datezone ktoś jest mężem i szuka przygody seksualnej? Demoralizacją, gdybym przekraczał granicę - byłbym dwunożnym ssakiem agresywnym pod szantażem moralnym, dokładnie: niewolnikiem, powtarzam: jestem pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym, jestem kawalerem - wolnym człowiekiem i moim autorytetem moralnym jest Konstytucja Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, widzę, iż bez sensu jest tutaj rozmawiać - powinien pan najpierw przeczytać wszystko - co tutaj opublikowałem - poznać człowieka, nigdy: z góry na niego patrzeć i oceniać, dodam przy okazji: ci, którzy w przeszłości chodzili na pielgrzymki do Częstochowy (pili, uprawiali seks i ćpali) - dziś wszystkich pouczają o tak zwanej moralności - to pokorne owieczki czarnej mafii - kościoła, ci, którzy jeździli na przystanek Woodstock (robili to samo co katolicy) - dziś są urzędnikami w Państwie Polskim i Unii Europejskiej, takie są fakty - rzeczywistość i obie strony nie mają żadnego prawa decydować o moim życiu - niech się zajmują własnymi problemami, proste i logiczne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

 @Łukasz Jasiński

 

To jest odwieczny problem.

 

Ich kenne die Weise, ich kenne den Text,
Ich kenn auch die Herren Verfasser;
Ich weiß, sie tranken heimlich Wein
Und predigten öffentlich Wasser.

 

Znam melodię, znam tekst,
Znam też panów autorów;
Wiem, że potajemnie pili wino
I publicznie głosili wodę.

 

To jest kwestia polityki, a nie moralności. Niezależnie od tego, czy obecni deputowani i administratorzy byli w młodości grzesznikami, czy sprawiedliwymi, realizują bieżący program. W różnych krajach jest on różny. W każdym razie państwo jest wszędzie narzędziem przymusu. I tutaj w żaden sposób nie mogę pomóc Twojemu smutkowi. Zatem Twoje protesty i skargi mają zły adres. 


 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K. Jej Wiesław, rozważania czysto teoretyczne, skoro coś nami kieruje, nazwiemy to wizją, to oczywistym jest ten wolny wybór, tu sprawdza się stare powiedzenie albo idziesz z,albo pod prąd -co ono oznacza dla Ciebie? Przy okazji dzięki za przypomnienie tej rozwałki ( od rozważania:)) Pozdrawiam 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...