Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

O Wolnej Woli. 

 

Na początek definicja wolnej woli, o której będę tutaj wywodził. Aby o czymś rozmawiać, trzeba to jak najlepiej uściślić, czyli zdefiniować.

Pojęcie wolnej woli nie ma jednej definicji, dlatego wybrałem taką, która po odpowiednim sformatowaniu odpowiada mojemu zamierzeniu - i oto ona:

 

Wolna wola to zdolność do podejmowania decyzji i działania niezależnie od jakichkolwiek czynników wewnętrznych i zewnętrznych.

 

Czyli, innym słowy, do postępowania bez namysłu, bez rozważań, bez dociekań, bez przewidywania itp. itd. Bowiem każde z powyższego sprawi, że nasze myśli czy działania staną się zależne od naszych rozważań i tym samym przestaną być wolne.

Błędne koło, ale tak właśnie jest.

 

Mój umysł, od kiedy pamiętam, był kształtowany w oparciu o przekonanie o istnieniu wolnej woli. W chrześcijaństwie – innych religiach także – wolna wola jest fundamentem na którym zbudowany został cały system zniewolenia każdego człowieka i podporządkowania go doktrynie religijnej. Drugie takie pojęcie, na którym bazuje cała chrześcijańska ideologia, to grzech pierworodny. Raz jeszcze, żeby było jasne: są to pojęcia służące do maksymalnego zniewolenia każdej jednostki ludzkiej, na którą w jakikolwiek sposób oddziaływają.

 

Ujmując rzecz prozaicznie chodzi o coś takiego: Postąpiłeś źle – „źle” według prawa bożego, kościelnego czy jakiegokolwiek faceta obdarzonego przez Boga prawem do decydowania o tym, co złe a co dobre – zostaniesz ukarany, ponieważ mogłeś postąpić dobrze. Masz wolną wolę, wybrałeś zło, a nie dobro. Sprawa jest oczywista, kara nieunikniona. Na tym albo na tamtym świecie.

 

Rodzi się pytanie: Dlaczego ktoś obdarzony wolną wolą postępuje źle, mając pełną świadomość, że zostanie za to ukarany? Może lubi być poddawany rozlicznym karom? A jeśli tak, to jego decyzja o postąpieniu źle została podjęta pod wpływem czegoś, co sprawia mu przyjemność, czyli doznawania kary? Zatem nie była to wolna decyzja, ale wymuszona pragnieniem.

 

Każde nasze działanie jest wymuszone czynnikami, na które nie mamy żadnego wpływu. Każda nasza myśl jest uświadamiana po tym, kiedy już zostanie sformułowana gdzieś w strukturach mózgu i przebije się do świadomości.

 

Zatem co można by nazwać działaniem podyktowanym wolną wolą, albo, jakie myślenie można by nazwać myśleniem podyktowanym wolną wolą?

Załóżmy, że postanawiam podnieść teraz szklankę z mojego biurka. W pierwszej chwili jestem przekonany, że działam zgodnie ze swoją wolną wolą. Ale po chwili namysłu zadaję sobie pytanie: Dlaczego ja w ogóle chcę tą szklankę podnieść? I znajduję odpowiedź: Ona mi tu przeszkadza, trzeba ją zanieść do zlewu i umyć, jeśli jej nie usunę, mogę za chwilę strącić ją na podłogę…, itp. itd., Zatem to nie moja wolna wola jest w grze, ale warunki zewnętrzne, które mnie do tego przymuszają.

 

Załóżmy następnie, że nie podniosę tej szklanki, bo tak postanawiam zgodnie ze swoją wolną wolą. OK, szklanka stoi, boję się, że za chwilę o niej zapomnę, strącę ją na podłogę, wypieram ze świadomości fakt, że mnie razi jej tutaj obecność i…. zadaję sobie następne pytanie: Czy ja postępuję zgodnie ze swoją wolną wolą? Przecież moje postanowienie zostało wymuszone tym, że chciałem sobie zademonstrować działanie mojej wolnej woli. A więc nie było to działanie wolne od jakichkolwiek czynników, wręcz przeciwnie, zostało wymuszone chęcią wykazania czegoś.

Ten przykład zastosowanie logicznego wywodu do udowodnienia, że nie istnieje nic takiego jak wolna wola można używać do wszystkich, ale to absolutnie wszystkich zjawisk, jakie zachodzą we Wszechświecie.

 

Wola, jako taka, oczywiście istnieje i jest motorem naszego działania. Nie istnieje coś takiego jak wolna wola.

 

Kiedyś, kilka lat temu, uczestniczyłem w wykładzie dr Józefa Bremera  w klasztorze na Karczówce w Kielcach. Organizatorem tego wydarzenia był mój przyjaciel Jacek G. – stąd moja tam obecność – a słuchaczami kilkadziesiąt osób w różnym wieku i z różnych środowisk.

W pewnym momencie dr Bremer posłużył się slajdami pokazującymi przebieg eksperymentu Libeta. Można o nim poczytać w Internecie, nie będę się więc rozpisywał. Wspominam o tym dlatego, że zadałem później pytanie dr Bremerowi:

-  Panie profesorze, zgodzi się pan zapewne ze stwierdzeniem, że całe chrześcijaństwo zostało oparte na pojęciu wolnej woli?

Profesor skinął głową.

-  No dobrze. A co, jeśli się ostatecznie okaże, że eksperyment Libeta dowodzi braku wolnej woli? Jeśli, na bazie nowszych badań nad mózgiem przy pomocy fRMI, zostanie to udowodnione ponad wszelką wątpliwość?

Profesor uśmiechnął się po koleżeńsku.

- Wtedy – mówił z rozbawieniem – coś się tam zmieni i wszystko będzie znowu OK.

Nie przytaczam dokładnego zapisu, ale jestem w jego posiadaniu. I bywa, w dyskusjach na tematy religijne posługuję się nim, bawiąc się podobnie jak wtedy, dobre 6-7 lat temuJ

 

Proszę te osoby, które uważają, że mają wolną wolę, o nie wdawanie się ze mną w dyskusję. Bowiem będzie to świadectwem tego, że niczego nie zrozumiały z mojego wywodu.

Te, które zrozumiały a chciałyby temat rozwijać, jak najbardziej zapraszam do pogawędki.

 

pozdrawiam serdecznie

LP

Opublikowano

Fakt, że są badacze wolnej woli którzy zmieniali zdanie z kategorycznego zaprzeczania istnienia wolnej woli do przyznawania, że w jakimś niewielkim - ale jakim, tego już nie byli w stanie określić - stopniu ludzie posiadają wolną wolę. Ale to margines środowiska naukowego. Dominującym poglądem - i stale wspieranym kolejnymi dowodami - jest taki, że dla wolnej woli nie ma żadnego miejsca w żadnym ożywionym czy nieożywionym bycie fizycznym. 

A różnica w poglądach nie wynika z tego, czy ktoś ma czy nie "trochę" wolnej woli, ale ze procesów fizyko-chemicznych zachodzących w mózgach, na które z kolei najmniejszego wpływu nie mamy. Bo nie decydujemy o tym, co się tam, w naszych głowach, dzieje:).. 

Opublikowano

To pytanie z dziedziny wielkiej filozofii, a teraz już także całkiem praktycznych nauk, takich jak psychologia. Moim zdaniem są to procesy których jesteśmy świadkami, albo obserwatorami. Owe procesy mające swój początek w Wielkim Wybuchu decydują o tym co mówimy, o czym marzymy, co śnimy oraz o tym, co tutaj wypisujemy. Nie istnieje na to pytanie dobra odpowiedź, za to jest ono dobrym tematem do niekończących się dysput:). 

@Vanilla Dokładnie tak. Na co właściwie mieliśmy, czy mamy wpływ? Z jakich rodziców, gdzie i kiedy się urodziliśmy? Na swoją płeć? Uzdolnienia? Na to, czy przydarzy nam się taki czy inny wypadek, czy poznamy tą czy inną osobę? Albo na to, o czym za chwilę będziemy myśleć, co pisać...?

Opublikowano

@Lach Pustelnik  prawdę mówiąc trochę boję się takich rozważań bo dochodzę do wniosku, że żyję w Matrixie, gdzie wszystko odgórnie zaplanowane przez różne programy, a ja jestem tylko żyjącą w błogiej nieświadomości ich wypadkową. No taka mało fajna perspektywa, ale tak jest. Chyba :)

Opublikowano

Przyjaciel, z którym przegadaliśmy i przegadujemy tysiące już chyba godzin na podobne tematy, polecił mi ostatnio Przewodnik Psychodelicznego Podróżnika. Dopiero co wyjąłem z paczkomatu i zamierzam się z tym zmierzyć. Problem jest w tym, że jak się już zacznie, nie można przestać i powrót do błogiej nieświadomości jest niemożliwy. Z kolei granice poznania nie istnieją, więc co pozostaje? Psychodeliki? Stają się ponownie modne i co więcej wznowiono badania zakazane w początkach lat 90tych bodajże. Drzwi percepcji może się otworzą....:)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Też

 

 

 

 

@Lach Pustelnik

Lachu, teraz doczytałam dokładnie końcówkę Twojego wywodu, że prosisz osoby, które uważają, że mają wolną wolę o niewdawanie się z Tobą w dyskusję. W związku z tym resztką mojej wolnej woli wylogowuję  się :)

Udanej więziennej nocki :) (bo przecież nie wolnej? :))

 

 

 

Edytowane przez iwonaroma
Spacja (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Lach Pustelnik  mi się wydaje, że o ile nasze formy fizyczne w szerszym kontekście tak naprawdę niewiele znaczą, ulegają z czasem całkowitemu zniszczeniu, o tyle nasza świadomość (dusza?), a przynajmniej jej część jest uniwersalna i wieczna. Nieskończona ilość różnych światów, wymiarów, i my, jako "podróżnicy" :) Fajnie do tego nawiązał w swojej książce znany neurochirurg, który "umarł" i znalazł się w innym świecie, przestrzeni :) No kto jak kto, ale on by chyba bzdur nie pisał na ten temat ;) Jeżeli chcesz, jutro podrzucę Ci jego imię i nazwisko, tytuł książki to "Dowód". Ciekawie też do tych spraw nawiązuje Klaudia Pingot - SpecBabka - yt. Co do psychodelików to chyba bym się jednak  nie zdecydowała. Wszystko w swoim czasie ;)

Opublikowano

Droga Vanillo, to Eben Alexander, jego wyznania zawarte w książce jaką napisał i popisy na różnych forach są zwyczajnym bełkotem pseudonaukowym i tak są traktowane przez poważnych naukowców. Natomiast Twoje dociekania są szczere i - co najważniejsze - nie robisz tego dla kasy. On to zrobił dla kasy i został właściwie osądzony przez społeczność naukową. Z liczących się naukowców żaden nie chce mieć z nim nic do czynienia. Oglądałem jego popisy na spotkaniach ze studentami - schodził ze sceny z miną zbitego psiaka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ok, wedle życzenia, o wolnej woli nie dyskutuję :)

 

Zapytam tylko o powyższe - jesteś pewien tego, co wytłuszczone? Bo dla mnie

 

to ten facet wcale takim prawem obdarzony nie jest. To prawo ci faceci zmieniali

 

w zależności od upodobań innych facetów i celów na przestrzeni 2000 lat

 

niejednokrotnie w całości lub częściowo. I za każdym razem robiono to "w imię BOGA".

 

Chociaż korzyści były doczesne. Te decyzje, to zarówno dobro jak i zło,

 

ze stosami, czarownicami, milionami ofiar i wojnami krzyżowymi włącznie.

 

To nie bóg dał im takie prawo. Dali je sobie sami. Strach, to jest to prawo.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

:D i to jest myśl! Mogę sama zdecydować, czy mam mieć wolną wolę, czy też nie :) raz charakter korpuskularny (jestem bezwolna...  ) a raz falowy (wolną wolę mam :))

Miłego dnia z choć odrobiną wolnej woli :)  

Opublikowano

@jan_komułzykant Masz oczywiście rację, Janku. Dla jasności powinienem był wstawić "rzekomo obdarzonego..." Umknęło mojej uwadze, dzięki za rzetelne sprostowanie:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zabrzmiało ironicznie, ale w istocie taki dualizm znajduje się u podstaw teorii wyjaśniających doświadczenie z dwoma szczelinami (two split experiment). Światło zachowuje się tam raz jako cząstka, a innym razem jako fala. W zależności od tego, jaki rodzaj eksperymentu wykonuje na nim eksperymentator. Zatem - nie wykluczam - my też raz możemy mieć wolną wolę (kiedy robimy coś bardzo głupiego) a innym razem nie ( kiedy postępujemy logicznie i rozważnie). Albo odwrotnie, haha:))

Inna sprawa kim, lub czym jest owo coś w nas, co podejmuje ową decyzję???

Opublikowano

@jan_komułzykant W zasadzie ważne jest to, że będą zadowoleni. Przecież Niebianie w Niebie też są/będą skrajnie zniewoleni, będą musieli słuchać zawodzeń chórów anielskich, wielbić Pana - a ogromna większość Polek i Polaków tam się wybiera, bo uważają, że to najlepsze miejsce do życia wiecznego. Inna sprawa, czy tam, w niebie, komukolwiek będą potrzebne mózgi?? 

Opublikowano

He, he, niezły tu chwyt zastosowałeś :) - kto uważa, że ma wolną wolę ma się nie wdawać z tobą w dyskusję - ależ to ogranicza moją wolną wolę! Wywierasz nacisk o jakim piszesz w tekście.

Oj nieładnie :)

Dodam, że mózg to tylko odbiornik, to tak jakby badać telewizor i zastanawiać się, gdzie są te wszystkie programy.Nie czytałam o eksperymencie Libeta ale jeżeli szukają w nim wolnej woli w mózgu, to szkoda na to czasu.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
    • @Jacek_Suchowicz Święte słowa :) Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...