Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Forward to the past! Up to the old tunes!
Witajcie ponownie, daleki nuty!

 

WINTER SEASCAPE OF THE TSUGARU STRAITS

津軽海峡・冬景色

ZIMOWY KRAJOBRAZ CIEŚNINY TSUGARU

 

Tsugaru Kaikyou Fuju Geshiki ((津軽海峡・冬景色).

Winter Seascape of the Tsugaru Straits. An evergreen Japanese golden oldie dated back to 1977.  Sung by its first performer Ms. Ishikawa Sayuri on the pier of the Aomori seaport in the Aomori prefecture of Japan. Though she wears kimono as an enka singer the very masterpiece song is sung  in a style of  "the standard J-pop"(kayōkyoku (歌謡曲)) of the 70-80s. Unlike enkas using 2-3 traditional tunes, though admitting the various arrangements, J-pop enjoys the diversity of melodies.

Zimowy krajobraz cieśniny Tsugaru.
Wiecznie zielony stary japoński złoty hit z 1977 roku. Śpiewane przez Ishikawa Sayuri na molo w porcie morskim Aomori w prefekturze Aomori w Japonii. Chociaż w kimono, jako śpiewaczka enka, to arcydzieło śpiewane jest w stylu "standardowego j-popu" (kayōkyoku (歌 謡 曲)) z lat 70-80. W przeciwieństwie do enk, które używają 2-3 tradycyjnych melodii, choć dopuszczają różne aranżacje, J-pop lubi różnorodność melodii.

 

Lyrics: 阿久 悠 (Aku Yū)
Music: 三木たかし(Miki Takashi)
津軽海峡・冬景色
Tsugarukaikyou fuyugeshiki
Winter Seascape of the Tsugaru Straits
Zimowy krajobraz Cieśniny Tsugaru

 

上野発の夜行列車 おりた時から
ueno hatsu no yakouressha orita toki kara
Since the time of the night train's departure from Ueno
Od czasu odjazdu nocnego pociągu z Ueno
青森駅は雪の中
aomori eki wa yuki no naka
The station in Aomori has been in the snow
Stacja w Aomori jest w śniegu
北へ帰る人の群れは 誰も無口で
kita e kaeru hito no mure wa dare mo mukuchi de
The crowd of people returning to the north is silent, every single one.
Tłum ludzi wracających na północ  milczy, jako jeden,
海鳴りだけをきいている
uminari dake o kiiteiru
Only the sea noise is being heard
Słychać tylko szum morza
私もひとり連絡船に乗り
watashi mo hitori renrakusen ni nori
I've also taken that shuttle ferry
Wziąłam też ten prom
こごえそうな鴎見つめ泣いていました
kogoe sou na kamome mitsume naiteimashita
Seagulls, nasty a kind in appearance, made me feel like crying,
Mewy, o paskudnym wyglądzie, sprawiały, że chciałem płakać,
ああ津軽海峡・冬景色
aa tsugaru kaikyou fuyugeshiki
Woh! There's the winter seascape of the Tsugaru Straits!
Aa! Oto zimowy krajobraz Cieśniny Tsugaru!

 

The man's version of the same song. Sung by the anime character Sizuo Heiwajima, a youngster having got soul of an oldman (Voice actor and singer Mr. Ono Daisuke (小野 大輔)).

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Męska wersja tej samej piosenki. Śpiewane przez postać z anime Sizuo Heiwajima, młodzieńca z duszą starca (aktor głosowy i piosenkarz  Ono Daisuke (小野 大 輔)).

 

 

ごらんあれが竜飛岬 北のはずれと
goran are ga tappizaki kita no hazure to
"Just look! There is the Cape of Tappi's northern tip!"
"Tylko spójrz! Jest północny cypel Przylądka Tappi!"
見知らぬ人が指をさす
mishiranu hito ga yubi o sasu
A stranger has pointed his finger at it.
Nieznajomy wskazał na niego palcem.
息でくもる窓のガラスふいてみたけど
iki de kumoru mado no garasu fuite mita kedo
I tried  to wipe the glass of window fogged up with my breath.
Popróbowałam wytrzeć zaparowaną szybę w oknie.
はるかにかすみ 見えるだけ
haruka ni kasumi mieru dake
But it occurred hidden from view by the thick haze.
Ale był się ukryty przed wzrokiem zza gęstej mgły.

 

Instrumental cover of the song. Saxophone. The person who uploaded the video naively considered it to have been composed and played by Paul Mauriat.
Instrumentalna okładka piosenki. Saksofon. Osoba, która przesłała wideo, naiwnie uznała, że został on skomponowany i odtworzony przez Paula Mauriat'ego.

 

さよならあなた 私は帰ります
sayonara anata watashi wa kaerimasu
Farewell to thee, I'm returning to my home!
Żegnaj, wracam do domu!
風の音が胸をゆする 泣けとばかりに
kaze no oto ga mune o yusuru nake to bakari ni
The howling wind makes my chest shake like I've been weeping
Wyjący wiatr sprawia, że moja pierś drży, jakbym płakałam
ああ津軽海峡・冬景色
aa tsugaru kaikyou fuyugeshiki
Wuh-wuh! There's the seascape of the Tsugaru Straits!
Aa! Oto zimowy krajobraz Cieśniny Tsugaru!

 

The lyrical Japanese song is still alive and kicking! Ta liryczna japońska piosenka żyje nadal!

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
  • Andrew Alexandre Owie zmienił(a) tytuł na ZIMOWY KRAJOBRAZ CIEŚNINY TSUGARU WINTER SEASCAPE OF THE TSUGARU STRAITS
Opublikowano (edytowane)

Piosenka narodziła się w 1977 roku, a Ono Daisuke urodził się w 1978 roku. 

Związek międzypokoleniowy! Urzekł mnie jego sposób śpiewania, dusza topi się, chyba jestem sentymentalny jakо babsko. Jednym słowem, mojim ulubionym stylem muzycznym prawdopodobnie  jest styl... babsztylowy.

I generalnie nie znam nic lepszego niż Japonia. Taką jestem osobą. Аа! Oto morski krajobraz Cieśniny Tsugaru!

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

The cheapest way to get from Ueno (Station) to Aomori costs only ¥7499, and the quickest way takes just 3¼ hours.

 

 

Tokyo – Ueno – Omiya – Oyama – Utsunomiya – Nasu-Shiobara – Shin-Shirakawa – Koriyama – Fukushima – Shiroishi-Zao – Sendai – Furukawa – Kurikoma-Kogen – Ichinoseki – Mizusawa-Esashi – Kitakami – Shin-Hanamaki – Morioka – Iwate-Numakunai – Ninohe – Hachinohe – Shichinohe-Towada – Shin-Aomori

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bez celu. Pożeram kolejne kilometry drogi  i litry paliwa. Jest środek nocy. Przez uchylone szyby  wpada chłód i bezsilność. Wiatr wykrzykuje mi w twarz,  plując ostrym piaskiem, to co wiem już od dawna. Jestem pomyłką. A świat ma ustalony bieg  i ewolucję tylko zdrowych i silnych gatunków. Suche odnogi korzeni,  które wyrosły przypadkiem. Teraz są skazane na zagładę. Zagłuszone potokiem słów. Obłożone ciężarem swej niedoskonałości. Zaduszone przez demoniczne palce tych co niby mają uczucia i serce  we właściwym położeniu.     Moje serce jest na łańcuchu. Pokutuje za swoją głupotę młodości. Mijam przydrożne znaki,  zjazdy i skrzyżowania. Ilekroć widzę naprzeciw  światła wielkich ciężarówek, mam ochotę szarpnąć w lewo koło kierownicy. Ale wtedy przypominam sobie, że nie warto. Przecież bycie przeźroczystym dla innych nie jest takie złe. To nie koniec świata. To początek nowej odsłony. Życia pozagrobowego. Bo nie żyję ale nie mam grobu. Jak Peter Rugg, szukam celu, domu i wytchnienia w klątwie. Jestem jeźdźcem burzy, który by uratować swą duszę, zaprzedał ją Diabłu.     Ziemia kręci się wokół uczuć. Tych pięknych. Miłości, pragnieniu, oddaniu,  bezinteresownej empatii. Gdzie byliście ludzie? Moi udawani przyjaciele. Gdy spowiadałem się ze swych zbrodni. Zasiadaliście w ławie przysięgłych  a nie oskarżonych. Nie było mnie stać na dobrego adwokata. Nie chciałem też tego z urzędu. Broniłem się sam. Przeciw wszystkim. Wydaliście jednogłośny wyrok. Wyrok śmierci  zamieniony w drodze aktu łaski na banicję. Wieczną ucieczkę w obłokach wściekłej burzy.     Zostawiłem w drzwiach list pożegnalny. Śmierć kiedyś wejdzie na ganek, będzie pewna że mnie zastanie. W łożu ostatecznym. Z zimnym, martwym wzrokiem. Z rękoma wzdłuż ciała. W cichym, opuszczonym domu. Gdzie łzy były atramentem dla poezji. A ja w tym czasie będę  rozkoszował się czarną kawą  na jakiejś zapomnianej, pustynnej stacji benzynowej. Patrząc na wschód słońca  będę myślał tylko o niej. O tym że zostawiłem jej wiersze. Romantycznego banity. Który wolał uciec autostradą do piekła. Niż jeszcze raz spuścić serce z łańcucha.  
    • Ileż łez wylewała matka nad niedolą, Biedą i pustym garnkiem na kuchni. Brakowało przyodziewku na zimę, A w podeszwach ziały dziury na palec.   Zimno wiało w plecy, a na szybach Mróz malował kwiatki – szyderca. Troszczyła się o nas, ile mogła, Świętych wszelakich prosiła o pomoc   Przed snem, a my z nią na klęczkach, A jutro? jutro będzie lepiej, słońce zaświeci, Wstaniemy rześcy, pełni nadziei. Dobrzy ludzie podzielą się chlebem   I miłym słowem – nie jesteśmy sami. Dobry, niewidzialny duch nad nami czuwa. Po lekcjach czekało nas zbieranie drew na opał I uśmiechanie się do pani z masarni,   Czy nie zostały jakieś skrawki kiełbasy, Kurze łapki lub kości, na zupkę smakowitą. Z koszami wyruszaliśmy o świcie po szczaw, Gubiliśmy się w lesie, poszukując jeżyn i jagód.   Doświadczyliśmy tej gorzkiej lekkości życia. Dzisiaj, mając wiele wiosen za sobą, Matczyne trudy dają nam siłę i upór, By w biedzie nie dać się złamać, lecz trwać.   Wiemy, oj wiemy, że głód wyostrza smaki, A chłód nieczule testuje ciepło pieca, Że nadzieja lśni najjaśniej, aż błyszczy, Gdy noc jest najczarniejsza i straszna.   I choć nie życzymy tamtych dni nikomu, To niesiemy je w sobie – nie jako ranę, ale korzeń, Który głęboko wrósł w ziemię i daje siłę gałęziom, Co ku słońcu wyrosną lata później...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ostatniej twierdzy, a może pierwszej, bo od ciała wiele się zaczyna, ciało musi być zaopiekowane, bo inaczej... i wóz stanie i woźnica i... Mikroagresja codzienności - oj, to jest bardzo dobre określenie. Można było jeszcze w to wkomponować kilka detali jak choćby temperatura czy efekty wzrokowe, ale szczególnie chciałam się skupić na wrażeniach słuchowych i żołądkowych.     Bardzo jestem wdzięczna za Twoją opinię, dzięki niej wiem, na ile czytelne jest moje "pismo". Co wprowadzają w nim wielokropki, które przyznam, że lubię stosować. Dla mnie one są jak przystanięcie i złapanie tchu, czasami myśli kontynuującej, co by się tutaj pokrywało.    Pozdrawiam :)
    • Zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej znów słodka Pluie ubiegła mnie i z dużą pewnością w głosie stwierdziła   - Uratujecie swą funta kłaków nie wartą głowę monsieur Orlon - kokieteryjnie puściła mi oko i poprawiła swe czarne włosy, targane przez wzmagający się północny wiatr - Wacek był u nas wczoraj po zmroku i na trzeźwo ten konus oczywiście nie puścił pary z ust ale gdy podstawiłam mu dwa gąsiorki z winem, zaprawionym alchemicznymi ziołami Alipsy, to język rozplątał mu się ochoczo niczym węzły na pludrach młodzieńców na widok moich dorodnych mimo wieku cycków.   Alipsa chwyciła mnie za ramię tak mocno aż uczułem na kości jej długie, zadbane paznokcie, którymi tak ochoczo gnębiła klienckie plecy i piersi.   - Konus wyjawił Wasz plan. I muszę przyznać, że mimo waszego alfonskiego uszczerbku na godności I honorze prawego obywatela to łeb macie na karku i nie wzbraniacie się w godzinie zguby wołać o pomoc do samego nieba Orlon. A raczej do jego zesłanych we właściwym czasie orędowników.   Więc dziewczęta znały już cały plan i tylko grały umartwione niewiasty na potrzeby tego kabaretu śmierci. Może i murwy i wszetecznice ale za to jak piękne i mądre a co najważniejsze moje i na mojej protekcji.   - A czy poznałyście gołąbeczki kochane tego który ma mnie wybawić od wątpliwej przyjemności dyndania na szafocie? - w tej chwili jeden ze strażników złapał mnie za tak zwane łachy i pchnął naprzód. Zrobił to tak silnie i nagle, że prawie wylądowałem całym ciężarem na obliczu jakiejś rozwrzeszczanej dziewczyny w pierwszym rzędzie gminu. - Madame mi wybaczy ten zupełny brak ogłady ulicznego fagasa - skłoniłem się do ziemi, obróciłem do strażnika i nim zdążył wymierzyć mi cios pałką usunąłem się, skocznym piruetem na bok a pałka rozpędzona pewną ręką strażnika spoczęła na twarzy dziewczyny. Odgłos łamanej szczęki i wybitych zębów było słychać w promieniu kilkunastu kroków mimo nadal gwarnej i gorącej atmosfery tłumu. Dziewczyna padła bez ducha na wznak za siebie a do zamarłego w totalnym zdziwieniu strażnika doskoczyła widać matrona pechowej poszkodowanej i w szale zaczęła kopać i bić na oślep strażników a Ci zwarli się z nią w atletycznych zapasach. A ja dzięki temu zyskałem dodatkowy czas dla dziewcząt.   - Ojciec Orest od Ran Chrystusa był przyjacielem i powiernikiem mego godnego podziwu i zbawienia ojczyma. Więc naturalnie i mnie objął pomocą bym także dostąpił łaski i zbawiennego w skutkach miłosierdzia naszego Boga, któremu nie jest obojętny los nawet tych całkowicie upadłych murew i alfonsów, którzy za niewinne występki jak zabójstwo kardynała który przeto wykończył mego ojczyma, teraz muszą pokutować i tańcować ze śmiercią na placu St Genevieuve.   Tibelle zrobiła minę jakby nie wierzyła własnym uszom ani mojemu szelmowskiemu, wężowemu językowi. Wymieniła pojednawcze spojrzenia z kokietkami i wypaliła   - Już my znamy Twego ojczulka … jak go mianowałeś Oresta od Ran Chrystusa lecz konus zna go znacznie dłużej i był kiedyś członkiem kompanii zakonnika a raczej jeszcze wtedy sodomity i włamywacza, faworyta Damasusa z Tolouse. Był jego prawicą sprawiedliwej śmierci dla spóźniających się z oddaniem tego cesarzowi półświatka co cesarskie. Czyli długów. A nosił on wtedy imię Papilona z Dunkierki choć konus określił go zgoła kwieciściej jako Papilona od świętej piczy Marii Magdaleny   Więc to najprawdziwsza prawda, że ojczulek Orest był kiedyś kolegą po fachu i równym nam niegodziwcem. Powierzyłem swą głowę zatem w jak najlepsze ręce.  
    • @viola arvensis   Wiolu, Wiolu, Wiolu. rozpieszczasz mnie swoimi słowami.   Ty, prawdziwa poetka - do mnie......   dziękuję najpiękniej jak umiem :)))))      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...