Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

***


Rekomendowane odpowiedzi

podoba mi się ta konsekwencja w... tytule ;)

 

czytam i zawsze w tym czytaniu potęguje się i wzbiera we mnie niepokój,

nie wiem czemu mogę przypisać to moje odczuwanie po prostu tak mam i już.

 

 

świat znika faluje 

czasem 

 

w bliskości ciepły

nieuchwytny 

drżący 

 

bez obietnic 

 

 

to mi się podoba najbardziej.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina Hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, dziękuję,  jesteś  bardzo miły. 

Wiesz, jak jest w tym ciągłym szukaniu słów .

@Pan Ropuch może  nie jesteś odbiorcą akurat takich emocji i umysł się  denerwowuje reagując niepokojem. 

Z tego, co sobie  przypominam, to komenowałeś mnie raczej krytycznie, co też  jest  wartością. 

 

Dobrego dnia .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina Hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

 

 Tomku my się  nie czubimy, ani lubimy. Wymieniliśmy myśli. Pan Ropuch w enigmatyczny sposób pisze o niepokoju, próbowałam go trochę pocieszyć, ale  on odczytał to, że zakładam, że  on jest  słaby. Kto Was mężczyzn zrozumie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To fakt. My chłopy jesteśmy tą małpią stroną księżyca No kurde napisałaś, tam wyżej Panu Ropuchowi,  że przypominasz sobie, że ciebie krytykuje, ale skonkludowałaś, że to też wartość dodana --> stąd mój wniosek taki wypłynął, że --> "kto się czubi ten i lubi". To przysłowie i przenośnia raptem, więc i luźno nią się posłużyłem. Bo zauważenie kogoś wartości we własnej krytyce (o czym dowodziłaś) siłą rzeczy --> ma prawo wypływać także i między innymi z faktu --> polubienia (lubienia) kogoś. Choć rzeczywiście nie musi to być regułą Dlatego my facety jesteśmy tacy "niezrozumiali" jak konkludujesz w sentencji --> bo wyciągamy wnioski z następujących chronologicznie po sobie zdarzeń. Kobitki mają szersze perspektywy analityczne, myślą za siebie i za nas mężczyzn, bo nam się nie chce Ja łamię trochę te reguły, bo analizuje analizy

 

A na serio bronię trochę Pana Ropucha, bo umieściłem twój nick w komentarzu pod jego wierszem, co pewnie doczytałaś, i on jako człowiek wyższej kultury zajrzał do twojego wiersza - bo wiersz twój pochwaliłem, pewnie mu się po ludzku spodobał, i wrzucił ci komentarz. Za to dostał burę I ja trochę czuję się tu odpowiedzialny, dlatego tak gęsto się tłumaczę, wszak tego nie planowałem Już daję na luz. Przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aga, jedyne sprężyny z którymi częściej mam do czynienia to resor w samochodzie i te w tapczanie. Moja facecja (etymologia --> na pewno nie od faceta ) tu w komentarzach przekracza granice absurdu, zwłaszcza w kwestii tych paparazzi , no ale z tobą można, bo masz poczucie humoru i napisałaś, że facetów nie kumasz ☺ Dobra Aguń. Już nie zawracam ci wiatraczka, bo przedłużam i przedłużam, a życie leci, i nie ma czasu na głupoty. Pożartować jednak od czasu do czasu warto i należy

 

Również życzę ci - dobrego wieczorku. Trzym_się. Wiersz SUPER Do napisanka, kiedyś tam  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija "Krąży i drąży"

                       ale czy nadąży?

Miłej soboty Ago. Mam nieodparte wrażenie że niejednokrotnie pisząc, sami nie wiemy co tam w środku chcemy posiądź, dopiero czytelnicy nam pokazują jakimi to geniuszami jesteśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] ja mam odwrotne wrażenie, że  to co piszemy jest  badym odbiciem  tego, co się  w nas dzieje.

 

A, co się  tyczy  geniuszu. Kiedyś, przez zupełny  przypadek przeczytałam cytat, cztery  strofy starego  mistrza, takiego  z przed dwóch tysięcy lat.   Poczułam wiatr na twarzy i ogień na skórze. Bywają tu na ziemi znający się  na mechanice słów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...