Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

a w każdej bajce disneya ktoś umiera

a w każdej bajce braci grimm umiera się najczęściej

 

pamiętasz pierwszych superbohaterów

trzymali i strzelali z rewolweru bez mrugnięcia okiem

raz było ich siedmiu ostało się trzech

mniej niż połowa

ot taki półhappyend

 

świat wspinaczkowy weryfikuje himalaistę

czy to ten co jest stylu purystą

czy to ten co jeszcze żyje i dożył starości

czy wreszcie to ten co kocha góry wysokie

 

w wyśnionej choć prawdziwej bajce Dziesięciu Wspaniałych

pod ramię wchodzi na wierzchołek radośnie podśpiewując

 

 

cóż za wspaniały happyend cóż za Himalaje himalaizmu

 

 

 

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Świat wspinaczkowy jest szalenie podzielony.. Zwłaszcza od czasów, gdy rozkręciły się wejścia komercyjne pod opieką nazwisk, które zdobyły cosik z 14. Nepalscy Szerpowie pokazali jedność. Płakałam z zachwytu, wzruszenia i niedowierzania oglądając jak przed samym pikiem czekali (!) aż się zbiorą w grupę, chwycili się za ręce i śpiewając hymn stawiali finalne kroki. Długo trzeba było na czekać. 

ps. Bajki Braci Grimm to sztos!

Opublikowano

@Pan Ropuch Wiesz, poza wymiarem czysto humanistycznym było w tym coś niepojętego.. Nagle dziesiątka wspinaczy znalazła dobre okno pogodowe w zimowym Karakorum i wszyscy zdołali wejść - TAK PO PROSTU. W sumie wciąż ogarniam ten fakt. Zupełnie jakby ktoś naprawdę pociągał za sznurki.. I dał lekcję. 

Opublikowano (edytowane)

@GrumpyElf Nic dodać nic ująć - tak jak mówisz. 

Jakby to była igraszka i fraszka jakaś na K2 ZIMĄ POD RĘKĘ I PODŚPIEWUJĄC W 10!? (niech nikogo nie zwiedzie to okno pogodowe tam 5 już została na zawsze tej zimy z czego 2 po strasznych upadkach.) 

 

Jest to coś co mnie niezwykle stymuluje daje wiarę i po raz kolejny spaja pewną klamrą ot chociażby z Tenzingiem Norgayem, ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

I tym sposobem z wolna, na podstawie Twojego tekstu dochodzę do budującego wniosku, że baśnie wcale nie muszą być baśniami, a z Dziesięciu wcale nie musi zostać mniej niż połowa. Wyścig szczurów też nie jest konieczny. Cuda jednak się zdarzają na tym świecie :)

Opublikowano

Tak to jest jeden z tych momentów. Megasceptyk/malkontent/turpista zapewne powie wyjątek stanowi regułę nam zostaje odpowiedzieć że dopóki są dopóty nie przestaniemy za nimi podążać :) 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...