Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gdy się spotkamy


Rekomendowane odpowiedzi

          gdy się spotkamy

 

i gdy się spotkamy w zaświatach mój panie
wtedy jednym osobno się staniem
nie jednym łzom zaprzeczym
nie jednym losom człowieczym
nie jednym
i moją będzie już winą że ty
zabroniłeś płynąć krwi
swojej krwi
naszej krwi

 

@Antoine W nie czepiać się "i" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek_Suchowicz idzie, idzie - stary testament księga prawa i powtórzonego prawa, a współcześnie - choroby przenoszone przez krew i preparaty krwiopochodne..... ale jak to kogoś nie bawi, to nie polecam nudne, a wiara w to że Jahwe zabronił przetaczania krwi, jest szkodliwa społecznie i nie przez boga a przez popleczników niejakiego C.T.Russell'a (USA) wydumana z Biblijnych ksiąg, które wymieniłem na początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Antoine W Bardzo ładny wiersz. Naprawdę zgrabnie napisany. Mój odbiór jest taki, że wersy o krwi traktuję bardziej metaforycznie niż dosłownie (transfuzja krwi). To są naprawdę świetne wiersze, które zatrzymują w czytaniu, co nie zawsze się udaje, bo wierszy na forum codziennie pod dostatkiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Antoine W z tej strony patrząc odczytuję fantastyczną myśl wartą pogłębienia. Nie wiem nawet czy wiersza o tym nie napisać. W stylu mówię ojcu jaki jestem i chcę mieć dzieci, a on mi na to, że skoro taki właśnie jesteś masz dzieci nie mieć. I słucham się ojca i nie mam dzieci. Piękna myśl. Gratulacje!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Antoine W Po prostu pięknie męska myśl. I prawdę mówiąc gdybym nie skomentował Twojego wiersza, zwyczajnie bym się jej nie doszukał. Czytając Twoje słowa traktowalem je jako wypowiedź o pokoju. Wielkie Dzięki, a jeśli mogę zachować inspirację i coś własnego z tą myślą nagryzmolić to bardzo miło;)) Tak czy inaczej piękny tekst, teraz to się mówi szacunek;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...