Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niedoczekanie


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zadał kiedyś młodzieniec mistrzowi pytanie,
- Kiedy będzie mi lepiej, nuży mnie czekanie.
Tracę z wolna nadzieję na odmianę losu.
Czy masz na to mój mistrzu jakiś dobry sposób,
By słońce w moim życiu jaśniej zaświeciło,
Brak mi już cierpliwości, ciągle jest jak było.
Zadumał sìę mistrz nad tym i pokiwał głową,
Po krótkiej chwili miał już odpowiedź gotową:
- Jeśli na losu odmianę chcesz tylko li czekać,
Tedy długo to potrwa, a może człowieka
Dotknąć rozgoryczenie i rozczarowanie,
Łatwo wpaść we frustrację przez... niedoczekanie.




 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@iwonaroma

 

Ależ Iwono. Już kiedyś pytałem Marka o zgodę i ją wyraził, więc tu przyjąłem założenie, że już nie muszę. Zresztą,oprócz Marka i mnie, więcej osób korzysta z tego formatu, jak chociażby @WarszawiAnka, którą przy okazji serdecznie pozdrawiam. 

Ciebie też i dziękuję

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

No wiadomo, że funkcjonuje od dawna :) ale chodziło mi o pomysł korzystania z niej tu i teraz na orgu :) ale jak nie masz do Franka wątów to ok :)

Pozdrawiam również  

 

Jak pytałeś to bardzo ładnie z Twojej strony :) wycofuję uwagę

Również pozdrawiam

Opublikowano

@Franek K : Dziękuję. :)

 

 

... a co do wiersza, całość mi się podoba, wraz z tytułowym "niedoczekaniem", które brzmi tu dwuznacznie (a niedoczekanie twoje...).

 

Zmieniłabym jednak drugi wers ze względu na rytm, np. tak:

Kiedy będzie mi lepiej, już mnie nuży czekanie.

 

Pozdrawiam

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W ciechocińskim parku tłumy kuracjuszy, tworzą pary łabędzie śpiewając bezgłośnie. Kwiatowe dywany pięknem mogą wzruszyć, kolorowe fontanny przywiodą garść wspomnień. W łowickich pasiakach skazane na niebyt; obertasy, mazurki czynią rwetes spory. Wraz z piwem czas spływa, zdjęcia bez potrzeby, ławeczkowe uśmiechy liczą na sponsoring. Współczesny makijaż zmarszczki złożył w grobie, puszystości ścisnęły spinki i suwaki. Brzuszki nie dopuszczą do zbyt czułych objęć, w zapomnieniu zginęła gdzieś granica smaku. W skocznych dyskotekach większość dyskopatów. Przypadkowo usłyszysz coś tam po cygańsku. W ręku czyjaś ręka, jak karciany atut, zaś prawdziwki się bawią grzecznie i po pańsku. Dość wiekowy młodzian chce marzenia ziścić, balzakowska podlotka też szuka przygody. Kruche możliwości w mig ugaszą wyścig. Tylko wstydem zbielały śmietankowe lody. Kilka drobnych szaleństw i już zawrót głowy, a rytm disco podgrzewa pięćdziesiątką czystą. Jeszcze krople potu w pędzie zabiegowym i markotne powroty w swoją rzeczywistość.
    • @SuzanaD   fajne jest potencjał   dzisiaj to wszystko jest passe marudzą wokół że bardzo źle nihilizm wokół już żniwa zbiera samotność wszystkim już doskwiera   najwyższa pora by się zmienić z własnego ego dać trochę innym stworzyć wspólne miłe przestrzenie :))
    • Zgadzam się, werbalnie i nie tylko, z przesłaniem, a temat znam z autopsji. Wychowanie dzieci jest pracochłonne i czasochłonne, stąd wielu się nie chce, a bywa, ze nie może osobiście angażować walcząc o dobra materialne, czy nawet przetrwanie. A jednak po latach, jak się ma jeszcze szczęście,  jest poczucie spełnienia i satysfakcji, czego wszystkim życzę. 
    • Życie funta kłaków warte, chociaż to niestabilna waluta, jednak cóż poradzisz – galopująca inflacja.   Dlatego w ostatecznej wersji jestem niedopracowany jak cholera jasna. Lub inne przekleństwo, które akurat wiatr przyniósł na język.   Czas splunąć przez lewe, ewentualnie uciekać przed siebie, aby wyrżnąć głową w mur. Albo potknąć się o perfidny kamień, na nim podobno się rodzą, ale nie wiadomo kto, kiedy i dlaczego.   Wypada więc pozostać sam na sam ze swoją niewiedzą, puszczając oko w kierunku niewiadomego. Przecież śmierci nie wyśnisz, a życie – jak było na początku, oraz najoczywistsze: i tak dalej.  
    • @Sylwester_Lasota Annna2 nie pisze wierszy z użyciem AI
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...