Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nie przeszkadzać


Rekomendowane odpowiedzi

Kto myśli o źdźble trawy podczas przypływu codzienności?

Przechodzimy od biegunu do biegunu - z siatkami pełnymi zakupów, z kremem na siateczki zmarszczek wykutych w rozpaczy, euforii i gniewie

 

Jak mam cię nazwyać? - pytam KAŻDEGO człowieka.
Czerstwe obwarzanki u szyji
Odpust niezupełny.


Zmęczone 'aloha' we wszystkich sterylnych biurach

Musimy pracować z dwóch powodów: aby nie rozmyślać o niedoskonałości i by nie drażnić kosmicznych sił naszą zdeterminowaną słabością

Boże, nie odpuszczaj mi "wszystkich win"
Nie ma takiej potrzeby.


Wszyscy jesteśmy ludźmi, Ty też.
Rozumiesz?

Wychodzę z przymierzalni.
Po drodze kradnę lustro
Nie żegnam się.
To nie kościół.


Noc spędzam w hotelu "Humility Fair" (ci nigdy nie mają kwarantanny i rozdają darmowe tofiki). 
Opróżniam cały barek i wymiotuję od nadmiaru obrazów, wspomnień, wypitej farby olejnej i pogryzionego płótna

 

Mija kolejny rok.
Po niebie kluczem szybują pawie.
Jeden - wiosny nie czyni, ale wolna przestrzeń mojego nieba to jedyny powód do dumy.
Na deser będą kormorany.
I posprzątam piwnicę ...

 

 

Edytowane przez Lidia Maria Concertina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Witam serdecznie

 

Dużo napisałem, ale mam nadzieję, że nie zamęczę Pani, a dam wydźwięk moich wrażeń i myśli po przeczytaniu wiersza.

 

 @Lidia Maria Concertina Powiem szczerze, że gdy wszedłem na tę stronę z treścią Pani wiersza, to wpadłem w wątpliwości, swoiste zakłopotanie, czy jest sens to czytać. Duży tekst, rozgałęziony straszliwie, pisany jak po niezłym drinku lub innym specyfiku, no ale to może to ta farba i płótno, heh, pomyślałem kolejno, gdy wbiłem już kły w treść. Jednak obraz pierwotny, jaki wywołał tekst, stopniowo się zmieniał wraz z podążaniem za każdym kolejnym słowem. Co się okazało to, że wiersz jest dużo bardziej wartościowy, niż się wydawało pierwotnie, nawet ilość wersów i rozbicie na tzw. kartce stało się znikomym problemem, bo treść i związki w niej nadają diametralnie odmienne wrażenia. 

 

W związku z powyższym przepraszam za pochopność w ocenie, ale zwykle jestem przygotowany na inną systematykę treści na kartce i stosunkowo mniejszą powierzchnię tekstu. Sam w swojej poezji stosuję większą szczegółowość formatu widzianego gołym okiem, już na samym początku, stosuję równe wersy i też klasyczny rym, całość mojego autorstwa opiera się o wizualną precyzję. No, ale nie o mojej poezji mam pisać.

Nawiązując do tekstu, to jest on wyjątkowo ciekawy i stosunkowo oryginalny. Widać często dekadencki i taki zdezelowanym życiem wyraz metafory. Staje się jasne, że ma się do czynienia bardziej z kimś niż z nikim.

Czuję pewną manierę, ale nie wiem, czy jest ona stała, czy okazjonalna, ale jest dość utemperowana, czyli zjadliwa lub inaczej niepowodująca ohydnych reakcji.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten fragment mnie dość poruszył. Wstęp do fragmentu nie odnosi się w mojej opinii do podstawowego znaczenia, wynikającego w głowie automatycznie, jest to jakby pytanie na słynny cytat - Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto, który uświadamia humanizm w stylu starożytnym człowieka, ale też pyta o głębszą definicję człowieczeństwa. Pozornie prosty wiersz, okazuje się wierszem głębokim. Zachodzi tu skrótowość myśli, a wtedy mózg dla uzmysłowienia sobie sensu, buduje związki logiczne, które tę skrótowość pozwalają zrozumieć. Dało mi to sporo do myślenia i to na wielu płaszczyznach.
"Czerstwy obwarzanek u szyi", jakby symbol poświęcenia, bo niezjedzony (możliwy głód), bo u szyi jak kamień, czyli pokuta, lecz kończy się "odpust niezupełny", czyli załamanie, bo tyle poświęceń, a to i tak za mało.

 

W tym fragmencie (przepraszam, że nie idę za kolejnością) tkwi sugestia, aby właśnie uważać na szczegóły, bo one tutaj są niezwykle istotne, bo dają dużo większą głębokość treści, niż wynikałoby to z iluzji, w jaką sam osobiście wpadłem.
"Kto pomyśli o źdźble trawy podczas przepływu codzienności" - To, że ten fragment jest na samym początku, to jawny dowód niemal na to, że pani przewidziała powierzchowność oceny i wskazała drogę, ale nie jest to oczywiste, bo należy posiadać wnikliwy umysł i nie być zarozumiałym krytykantem.

"Przechodzimy od bieguna do bieguna z siatkami pełnymi zakupów..." - Tutaj zastanawiają mnie te bieguny - które rozumiem jako główne punkty i stałe w harmonogramie zadań, tak się przecież zdarza, że krążymy jak samoloty wokoło stałych punktów dnia, ale też i miejsc w przestrzeni, często zmuszeni nawykami, o których istnieniu nawet zdołaliśmy już zapomnieć, lub co najmniej nie być świadomi tej rutyny, która wypełnia nam czas. "Z kremem na siateczki zmarszczek wykutych w rozpaczy, euforii i gniewie" - tutaj wyraźny nacisk jest położony na sędziwy wiek, który to rutyna niestety jest przepełniony, co niegotowym na starość ludziom musi przeszkadzać aż do tego stopnia, że kupują krem na zmarszczki, by choć na chwile pomarzyć o młodości lub zapomnieć, że się nie jest starym. Wykute zmarszczki sugerują powód stanu rzeczy, stanu starości, jakim staje się nasze życie, które powoduje reakcje twarzy i ust i oczów, które odciskają swoje stałe ruchy w postaci zmarszczek.

 

W tym fragmencie znów pojawiają się odniesienia egzystencjalne, wywołane decyzjami, kulturą i jej zanikiem, historią dokonań i naszą względną w tym wszystkim wolnością. Zmęczone Aloha - osobiście kojarzy mi się z pobytem w Londynie. Tam tzw. Hello! How are you? Jest takie chłodne, obdarte z emocji, ale też widać w akcentach, że jest taki wymóg, tak zostali wychowani i muszą częściej, niż chcą to mówić.

Później pojawia się fragment o celu pracy. Są to wyjątkowo mądre wnioski. Podobają mi się, bo ich zakres między własną niedoskonałością, czymś małostkowym dla świata, a kosmicznymi siłami, które to mogą, a nawet muszą być czymś wyjątkowo istotnym dla istnienia świata Ziemskiego i pośrednio nas samych, jest w pewien sposób klasyczny. Jakby zaraz po nieznaczącej, co jest podkreślone dość wyraźnie, osobie podmiotu lirycznego w skali mikro i niezwykle nieistotnym charakterze istnienia, pojawia się perspektywa makro. Takie swoiste przeciwstawienie dwóch wielkości. Małego człowieka i wielkiego wszechświata, cel tego fragmentu, to chyba strach przed ogromem kosmosu, i strach o człowieka, który jak zwykle to widać, nie czyni nic wielkiego w swoim życiu, a co dopiero chwalebnego, tego co zapamięta historia.

 

Tu bardzo szczególne odniesienie do aktualnych wydarzeń. Cytat podkreśla, wiarę autorki włożoną w usta podmiotu lirycznego, że uczciwa ludzkość nie planuje spisków, a jest ich odbiorcą oraz że jesteśmy w tej sytuacji ofiarami jakiejś teorii spiskowej, która w myśl peel'a jest realna. Błahość rozdawanych tofików przy powadze wstępu do fragmentu, pokazuje kontrast i podwyższa też nieco powagę pierwszej informacji o nie tyle teorii spiskowej, ile realnemu zagrożeniu.
Sam się do tego nie będę odnosił, bo to nie miejsce na politykę.

Dalsza część fragmentu mówi o kwarantannie, która doprowadza do obłędu.

Człowiek, który wypił farbę i pogryzł płótno, nie jest w dobrej kondycji ani fizycznej, ani psychicznej, jednak wiem, że to tylko silna metafora, która nie ma związku z prawdą, a jedynie podkreśla nacisk na skutki długotrwałej izolacji.

"Mija już kolejny rok" - Wydaje się, że trud izolacji został opanowany, "Po niebie szybują pawie" - że zainteresowanie skupiło się na czymś zwykłym i niezwykłym, bo pawie są piękne, są też symbolem gracji i piękna, wiec tory życia w czasie pandemii zmieniły się i obserwacja otoczenia i tego co jest poza domem, staje się czymś potrzebnym i naturalnym, ale też jest dowodem, że sobie radzimy, bo to lepsze od picia farby czy od gryzienia płótna.

 

Jeden wiosny nie czyni - Rozumiem to tak, że samą obserwacją pawi nie uda się zastanowić dłużej niż miesiąc czy dwa, dlatego do przełomu, który na wiosnę ma być, jeszcze daleko i trzeba żyć, działać i znajdować co rusz nowe zajęcie.

 

Kolejna część - to już wyminięcie tematu głównego, jakby, że i tak damy sobie radę, coś będzie potem, coś się wymyśli, zaradzimy znudzeniu za każdym razem, gdy się pojjawi - to mają za zadanie przekazać kormorany i sprzątanie piwnicy.

 

 

Całokształt wiersza, który wydał się początkowo błahy i nudny oraz zbyteczność, by go czytać, jakby przebiła eter, wnioskiem, że nie ma sensu, zostały obalone bardzo dużą złożonością i skomplikowaniem przekazu w tych zasadniczo, wydawałoby się, prostych linijkach tekstu. Od dzisiaj wrzucam pani profil do obserwowanych i będę analizował treści, jak detektyw. Dziękuję za tę dłuższą chwilę z pani tekstem i życzę miłej nocy.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dawid Rzeszutek Szanowny Panie Dawidzie,

Nie wiem, czy jest Pan doktorem filologii polskiej, czy "zaledwie" koneserem literacko-poetyckim, ale przyznam, że zaniemówiłam czytając tę analizę, która ukazuje niebywałą wrażliwość Pana jako krytyka i zarazem odbiorcy.

 

To dla mnie olbrzymie wyróżnienie, jeśli ktoś (pomimo tych zagmatwanych i bywa że nonsensownych meandrów myślowych) znajdzie w mojej afektowanej i przewidywalnej pisaninie coś, do czego może się odnieść, znaleźć w którymś z wersów kawałek siebie. Ten rodzaj inymności jest czymś bardzo cennym dla mnie i, mam nadzieję, dla Pana również.

 

Nie będę w żaden sposób nawiązywać już do samego prozo-wiersza, który przykuł Pańską uwagę - ten esej interpretacyjno-krytyczny jest genialny sam w sobie (Doceniam wyrozumiałość dla kwestii braków warsztatowych, czy konceptualnego chaosu). Na  tym poprzestańmy.

 

Dodam na swoją obronę, że te słowotoki myślowe powstają zazwyczaj w pewnym półśnie, czasami wręcz wybudzają mnie w porze ok. 2-3 w nocy i bywa to dość męczące jeśli chodzi o normalne funkcjonowanie. W każdym razie nie posiłkuję się żadnymi substancjami psychoaktywnymi ;), może właśnie tą twórczością odreagowuję dość trzeźwe spojrzenie na świat.

 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pochylenie się nad Nie przeszkadzać i poważne potraktowanie zawartości. Życzę Panu dobrego i spokojnego Roku 2021, wielu skucesów nie tylko na płaszczyźnie literackiej, ale też w każdej dziedzinie życia. Pozdrawiam ciepło! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie czekaj na królewicza poukładaj liście w biczu! ustrój śliczne różem lico taka na ławeczkę usiądź   w sukieneczce najładniejszej zakupionej bez zewnętrznych zahamowań, marzeń łóżkiem wbrew łaknienia się o wróżkę   bowiem tęże nosisz sobą w osobistym nad wygodą nie doraźnym ale wolnym podarunku siebie w sobie
    • O mój drogi Boże W życiu jest jak w tańcu Delikatnie stawiam kroki, w tym ostatnim smutnym walcu Tańczę w upale i chłodzie Tańczę w ogniu i na lodzie Z partnerem wyznaczonym przez ciebie drogi Boże Obejmuje mnie dusząco, zostawia siniaki wzdłuż ramion Mówi „tańcz piękna, tańcz jak moje oczy ci zagrają" Spojrzeniem tak głębokim, jakby wrzynał mi się w gardło Duszę okaleczał, myśli plątał jak więzadło      Dlaczego drogi Boże  milczysz gdy mnie szarpie? Nożem jeździ mi po ciele, jakby rysował na kartce Znów ubrudził ci mój Boże, krwią marmurową posadzkę   Dlaczego drogi Boże chcesz bym tańczyła z szatanem? Nie boisz się że dotknie mnie swym brudnym w krwi kaftanem?   Oko w oko Obrót, zwrot Czym tak kusi mnie ten wzrok?   Czemu zwalniasz tak szatanie? Ciężko tańczyć z nożem wbitym w ramię?   A Ty jak możesz dobry Boże     Znowu patrzeć po suficie  Gdy wróg twój szatan, przegrał walkę o swe życie   Naprawdę Wybacz mi Mój Boże Z walca się zrobił podwieczorek  Czy wybaczysz mi me grzechy jeśli odmówię paciorek?
    • @Rafael Marius Sztuka życia
    • @Rafael Marius życzę ci powrotu do zdrowia, niech ci Bóg błogosławi, bo jesteś kochający Boga. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja i tak nie wychodzę, bo od kilku dni jestem chory. Kiedyś 3 lata nie wychodziłem. Człowiek się przyzwyczaja. Wszystko ma swoje wady i zalety.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...