Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

w taką noc jak dzisiaj znów nie mogę zasnąć
chciałbym się przytulić 
mamę objąć z tatą

 

opowiedz mi mamo jak to było dawniej
kiedy mieszkaliście 
sami tu beze mnie

 

jak to było kiedyś gdy się kochaliście
kiedy mnie nie było 
wszystko było prostsze?

 

jak z jakiegoś filmu? jak to z wami było?
opowiedz mi mamo 
w sercu jakoś zimno

 

tak chciałbym uwierzyć w tę noc wigilijną
że nie byłem tylko
od losu pomyłką

 

gdzie jest teraz tata? dlaczego go nie ma?
powiedz mamo proszę
czemu łzy wylewasz?

 

wiem
że to przeze mnie

 

byłem niepotrzebny

niegrzeczny za głośny
mały bachor wredny

 

wiem
że pił przeze mnie 

 

sam bym nie wytrzymał
hałasu i stresu

 

wiem
ja jestem winien

i wiem
że przeze mnie 
ciebie bił

 

słyszałem
kiedy brata nocą
w płaczu utulałem

 

w noc cudów jak dzisiaj
przytul mnie znów mocno

i mi opowiadaj

 

wciąż nie mogę zasnąć

 

nie czekam prezentów
ni na Mikołaja
jedno mam życzenie
co dzień je powtarzam

 

chciałbym by pod drzewkiem
choć raz jeden w roku
rodzina stanęła
przy wspólnym opłatku

 

wiesz
Rodzina


cała

 

ja tata brat mama

 

Opublikowano

Witaj :-)

Pozwolę sobie za Markiem.

 

A tak poza tym to ja na przykład nie czuję najmniejszego zażenowania czytając Twój wiersz. W zapisie również nie znajduję  nic dziwnego. Myślę, że taki dokładnie był zamysł Autorki. Bez upiększeń, metafor, szorstko, prosto z mostu. Czasami tak trzeba i tyle.

To również oblicze poezji.

 

A wiem, co Autorka potrafi. Np wyciągać z rękawa nietuzinkowe, najczęściej genialne metafory. 

 

Jednak ten wiersz też bardzo mi się podoba. Jest moc. Nie ukrywam, oczywiście, że napisałaś dużo lepszych :-)

I jedna uwaga może: "...od losu pomyłką" - tak nie bardzo. Bez "od" albo "losową pomyłką", ale to nie mój wiersz :-)

 

Pozdrawiam ciepło :-)

Opublikowano

@Marek.zak1 Bardzo miło mi Ciebie gościć :-) Bardzo dziękuję za słowo pod wierszem. Pozdrawiam, życząc spokojnych, ciepłych bliskością Świąt.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

@w kropki bordo

Wiesz co...  W sumie, ja też czuję zażenowanie, czytając TO.

 

Narracja w tym wierszydełku jest - oczywiście - stylizowana na wypowiedź dziecięcą. Rymy - zamierzenie infantylne, fraza - zamierzenie krótka, rytm - łamie Misię specjalnie. 
Oczy wiście.

 

I... to nie moja historia, nie moje "wspominki". Ale takie dzieci dźwigające winę za całe zło najbliższego im świata (w tym za rozpad rodziny), znam.

 

Ale... W sumie bez różnicy, jak mówią matematycy :-) 
Bo:

Wesołych, spokojnych Świąt!

 

 

@barth

Dzięki, Bartek. :-) Za zwrócenie uwagi - też ;-) ;-)
W sumie... bez różnicy, jak mówią fizycy, ale dooobra, poprawię, poprawię, jak wszystko przetrawię.

Pozdrowienia urwane prosto z choinki! ;-) :-)

 


 

@Dag Wszystkiego Ci najbliższego na te dziwne Święta, znaczone odległością... Radosnych, ciepło-rodzinnych, mimo wszystko, a może jednak - nade wszystko, Daguś!


PS Ale mi rozgrzałaś szarości tym ognistym obrazkiem przystrojonego świątecznie baru...! Dzięki!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...