Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Objąć klamrą słów – a jakże można.

Ponoć słowami ogarnie się wszystko.

Tutaj naj i naj jest tajemnicą,

słowem najciekawszym – brak słowa.

 

Tutaj tłem jest lato w zenicie.

Szorty i T-shirty z krótkim rękawem.

Miny dzieci łaknące słońca.

Zamysły dorosłych o pogodzie ducha.

 

Usiedli na bajecznej ławce –

Pan jeszcze Jesień, Pani już Jesień –

i patrzą na łakomą życia wnuczkę.

I mrużą, że oczy od aż akceptacji.

 

Pan chłodniejszy aniżeli zazwyczaj.

Pani bardziej niedostępna niż niegdyś.

Ich waśni natenczas nie widać,

a była i było tego noc mnóstwa.

 

Pan Jesień teraz świata nie zorganizuje,

Pani Jesień nie przewalczy przeszkody.

Mocno zdystansowani wobec siebie.

Skłonni są wnuczce nieba przychylić.

 

On nie majsterkuje we wspólnotach.

Ona nie gotuje kolacji dla trojga.

Są na placu zabaw jednak razem,

i nazwijmy to cudem pojednania.

 

Dziś się nie przeklną, nie obsmarują,

zapomną o tym, kto i co powiedział,

stonowani przysiądą w kącie placu,

i poczekają aż przeminie owo lato.

 

Pięknym początkiem Ich parnej miłości

można by obdzielić mnóstwo par,

niezrozumieniem po dłuższym czasie.

Niejedno porozumienie można by rozdzielić.

 

Ot i wnuczka nieznająca historii

uśmiechem mgiełki rozbraja Dziadka.

Pozą kobiety rozczula Babcię.

Prosi Ich o rzecz i o zgodność.

 

Ot i plac zabaw nieczuły zupełnie.

Parę drogich i trzeszczących sprzętów,

jakże pociesznych dla wnuczki, Pani i Pana,

i jeszcze dla kogoś, kto tu zabłądził.

 

Nie ma ludzi bez przyzwyczajeń.

Przeszłość gnębi niemiłosiernie.

Piękni dwudziestoletni dziwują się,

wszakże przed Nimi czterdzieści lat

 

 

Daniel Forsit - Opowieści poboczne

Opublikowano

Ja bym to ciut bardziej zrytmizował i byłaby z tego naprawdę fajna opowieść. I tak jest fajna, ale taka jakaś prozaiczna ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Np. tutaj...

 

Pan jest chłodniejszy niżli zazwyczaj

Ona oziębła bardziej niż niegdyś (kiedyś)

Ich dawnych waśni dzisiaj nie widać

Chociaż krzyczały nocami mnóstwa

 

lub coś w ten deseń...

 

Pozdrawiam. FK.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zachwyca mnie pierwsza wprowadzająca zwrotka - niezwykła w stylu zaciekawia i otwiera na dalszy ciag... A ten jest też napisany niezwykle, tak, jakbys się beztrosko bawił słowami i skojarzeniami, chociaż niektóre z nich obdarzasz powagą wypowiedzi... A w tym wszystkim wyczuwam życzliwość, a nawet miłośc, do słowa i tego, co opisują.

 

Przeczytałam z przyjemnością i zaciekawieniem kilka razy  :)

Pozdrawiam!

Opublikowano

@Franek K Dzięki. Uczę się pisania wierszy, wcześniej więcej prozy pisałem. Stąd lekkie pomieszanie gatunków;) Prawdę powiem, że do tego wiersza jakby dystansu mi brakowało i zwyczajnie nie umiem go poprawić, a z pewnością można by było coś lepiej:)

@duszka Dzięki za komplement. Tak, ten wiersz powstał z miłości do sytuacji i słów, zresztą trudno mieć inne odczucia gdy pisze się wiersz podczas lektury wybranych wierszy Leśmiana:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius tak, jest, jutro wyjeżdża do domu:) jest żywa bardzo:) 
    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...