Wczoraj akurat rozmawiałam z osobą, której matka umarła, lekarz stwierdził jej zgon, a potem ta matka ożyła, opowiedziała, że spotkała zmarłych bliskich i chce znowu do nich powrócić, bo tam była szczęśliwa.
Chciała tylko pożegnać się jeszcze z jedną osobą. Uczyniła to, a potem znowu spokojnie umarła i została pochowana.
Niektórzy więc jednak wracają, choć niekoniecznie potrafią w sposób składny i przejrzysty dla nas zdać relację, jak tam jest, jak widać nie jest to całkiem przetłumaczalne. I może bliższe maluczkim, stąd tacy nie piszą o tym prawie wcale.
Akurat Twój taki wiersz z jakiegoś powodu, trudno by mi było przemilczeć z osobistych powodów.
Refleksyjny wiersz i trudno się tutaj nie zgodzić, że jest to domena wiary, a nie wiedzy, a przychodzimy jakby znikąd i odchodzimy w niepamięć, natomiast o piekle na Ziemi też nie muszę nikogo przekonywać, że ludzie potrafią je zgotować.
Pzdr.
@andreas Witaj Andreasie.
Nie lubię wychodzić z wiersza, szukam tylko iskier, które pozwalają zapalać kolejne wersy.
Wspólne pisanie to forma zbliżenia, ale nie musi oznaczać żadnych zobowiązań poza słowem. Może być wzajemną inspiracją — i nic więcej mi nie trzeba. Niech zabawa trwa, bez planu, bez napięcia, jak powyższe mruczenie pod księżycem.
Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
Jestem za :)
Och, jak mnie męczą trudne, hermetyczne wiersze, coś na podobieństwo ogromniastych jabłek, których nie da się ugryźć i trzeba noża.
@Agnieszka CharzyńskaDawno temu i Tuwim wziął na tapetę mieszczan.
"Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie."