Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi


 

Buzia w ciup. 
Rączki w małdrzyk. 
Język grzecznie,
za zębami! 

Siad! 

 

Ręce złóż
do modlitwy. 
Grzechy wyznaj. 
Wszystkie. Wszystkim...! 

Proś!

 

Na nóżce nóżka. 
Ciasno splecione.
Myśl i patrz 
w dobrą stronę! 

Waruj! 

 

Chcesz...?!
Inaczej przetłumaczę...! 
Bicz, cylicja. Pejcz, kaganiec.

dyg dyg dyg 

 

Nie dotarło...?! 
Poznaj pana...!
- z buta, z bata -
Na kolana!! 

pad

 

 

... 

 

 

- Już?

Z lekcji zadowolony...?
Jakie dasz mi dziś 
cenzury? 

 

DOŚĆ

 

- Że co...?! 

 

- Że:
gnaj.

 

dyg

Edytowane przez opal (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w Zakopanem(i wielu innych miejscach) nadal twierdzą, że jak się kobiety nie bije... i.t.d. Żal mi ludzi tak płytkich, żal mi ich dożylnie...

                    Wszystkiego dobrego, Moniko, spokojnej nocy. 

Edytowane przez Bogdan Brzozka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@opal  Tytuł zarąbisty, bardzo mnie się podoba.

Jednak treść bardziej pasuje do zabaw sado-maso, wybacz, ale po przeczytaniu wyświetlił mi się obrazek pana, który okłada pejczem jakąś dziunię w lateksie.

 

Oczekiwałabym utwóru, który mówi o przemocy, ale nie w jednoznaczny sposób, żeby lała się krew, ale bardziej w domysłach, niż w literkach. To musi być coś subtelnego, ale na tyle mięsistego, żeby poszarpało flaki.

 

Pozdrawiam :)))

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bogdan Brzozka Dziękuję, Bogdanie. Nie tylko w Zakopanem... Ani miejsce zamieszkania, ani wykształcenie, ani status społeczny itp. nie przesadzają o wystąpieniu takich zachowań.

Pozdrawiam serdecznie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

@ais Rozumiem, przyjmuję Twoją opinię, a ta tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie należy pisać o sprawach zbyt żywo piekących, które się jeszcze dobrze nie odleżały były. 
Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że żadna przemoc nie jest ani piękna, ani subtelna. 
No, chyba że dla "dziuni w lateksie", jak to okresliłaś.   
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais Droga Ais, za hip - hopem nie przepadam, ale to, przed laty - uwierz - poszarpało. Wysłuchaj.

 

 

Kiedy patrzę w ich źrenice widzę własne odbicie Wspomnienia które iskrzą jeszcze dziś oczy szklą Mały pokój i ja modląc się za ciszą Która była mi najbliższą rzeczą bliższą niż ona i niż on Bliższą niż dom gdzie wyrosłem Brak pieniędzy i alkohol niszczą proste Ktoś powiedział mi opisz to opisuję Nie wierzysz to spytaj moją siostrę ona też wie Też pamięta boazerię na niej czerwień Do dziś pewnie czeka aż ktoś kłótnie przerwie Wiele razy uciekałem stamtąd uwierz znam to Wiem co czuje dziecko myśli sobie biec bo Jedyną myślą jest uciec stąd Pamiętam późne popołudnie czwarte piętro Im wyżej tym smutniej schody zamek kuchnię Kiedy tak szedłem nieufnie patrząc czy alkohol cuchnie Wiem jak boli i jak puchnie jeden Bóg wie o co były tamte kłótnie Dziś nie pałam do nich gniewem lecz jednego jestem pewien Ten dom to nie był eden ilu takich jak ja nie wiem Nie dociekam lecz jako dziecko nie widziałem w nich człowieka wiedz to ref. A teraz śpij teraz śpij i zapomnij o tym Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś śnij i Pomyśl, że to sen, że to wcale nie działo się Tak będzie lepiej śpij. Drugie piętro w poniemieckiej kamienicy piękno ciszy zakłócone Ktoś krzyczy to sąsiedzi z pietra Mimo że byłem młody to pamiętam Numer drzwi siódemka taka tam noc nie jedna Jak ta ale do sedna Spałem lulany przez mamę dopóki nie słyszałem różnych kłótni próżnych Których nie rozumiałem czy to były omamy Ze snu zerwany wlepiałem wzrok zaspany w mówiące ściany Słyszałem głos kobiety nadęty facet krzyczał bez przerwy miał nerwy Płacz dziecięcy niewyraźny choć tak ważny dla tysięcy rodziców Tutaj był zbędny nie jak spirytus i goście Ja owinięty w pościel myślałem bogu ducha winny malec, po co komu łzy wylane Pytanie za pytaniem przecież mogłem to być ja u mnie arkadia tam impra trwa Huk szkła łamane krzesła słyszałem jak prosił lecz nikt nie przestał Rano widziałem go pod brama z podrapana twarzą Siedział na piłce pamiętam na rączkach sińce miał Wspominam chłopca mieszkanie po nim to pustostan. ref. A teraz śpij teraz śpij i zapomnij o tym Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś śnij i Pomyśl, że to sen, że to wcale nie działo się Tak będzie lepiej śpij. Czarne opary nad miastem niczym mroczny zastęp zwiastowały burze Jeszcze ja wpatrzony dłużej w taniec liści na wietrze Oderwał mój wzrok chłopak w prującym się swetrze Chciał schować się przed deszczem a światło latarni świeciło tuż nad nim Zgadnij skąd spadły pierwsze krople Widziałem sine policzki całe wilgotne na nich słone sople A w nich utopione strach i smutek Miałem zapytać po co nocą jak wyrzutek stoi pod drzewem Lecz chyba zabrakło mi odwagi, nie wiem Cicho jak złodziej dalej siedziałem w samochodzie I patrzyłem zza szyby na żywy obraz na bezbronne dziecko I nikogo by strzec go na jego brudne dłonie i ubranie Na zapłakane niewinne powieki miał wypieki pomimo chłodu z powodu głodu zapadnięte policzki Czemu nie wraca do domu Jak myślisz ? ref. x2 A teraz śpij teraz śpij i zapomnij o tym Co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś śnij i Pomyśl, że to sen, że to wcale nie działo się Tak będzie lepiej śpij.  

Tekst pochodzi z 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ludzie w każdym mieście umierają tak samo. Wieczorem, gdy dzień milknie, albo przed ósmą rano.   Gasną jak świecy ogarek lub jak w kominku płomienie, I zostawiają po sobie długie, nieme wspomnienie.   Za bramą stają się ciszą co w każdym mieście tak samo chłodem wita i pustką. I nie wypuszcza z ramion.   Ludzie w każdym mieście odchodzą w bezmiar tak samo. Kochani czy niekochani, żegnają się za bramą.   A brama cicho skrzypi Z każdym ostatnim westchnieniem, I potem już tylko cisza okryta łzą i milczeniem.   Ludzie w każdym mieście Umierają tak samo, Mgłą się kładą przy ziemi Za zimną, stalową bramą.
    • @klaks zatkało Cię, że nie odpowiadasz?   
    • Podpowiem:  pali kot - z wykształcenia filozof    
    • Ulubione kwiaty twe Rosną wiesz zapewne gdzie. Ulubione kwiaty twe Znów przypominają cię. Ten ich kolor i ta woń Twoje oczy, twoja dłoń. Wszystko to w pamięci mej Ciągle żyje, ciągle jest. Tak jak kiedyś rosną sobie I nie myślą , co kto powie O ich wdzięku, czy zapachu, O dziewczynie i chłopaku. Ulubione kwiaty twe rosną wiesz zapewne gdzie, ulubione kwiaty twe znów przypominają cię. Tak bym chciał powrócić tam, Kiedy wiosna, kiedy maj. Chociaż jesień na mej głowie, Tęsknię bardzo dziś po tobie. Chociaż pora już nie taka, by rozmyślać o tych kwiatach, Piotr woła do nieba bram, Przecież.... ja już byłem tam... Ulubione kwiaty twe.....  
    • przestrzeń zamknięta w słowie "kiedyś" przecież jakaś istnieje, mimochodem zastygła w osobliwej dwuwymiarowości pokój luster, nie przeczę, dziwny   wejście smoka w niebezpieczne miraże fragmenty szkła odbijają nieistniejące twarze widać kurz - tańczy w drgających promieniach walczy o przetrwanie, o moment uwagi   jak usta jeszcze chwilę nad lustrem wody wzrok łapie oddech, czepia się złocistej nici i widzę, prawda to? czy projekcja? synaptyczne połączenia rwą się i zrastają   tworzą nowe mapy dawno odkrytych lądów widać, archiwista mieli codzienność tkając istotne obrazy z nieistotnych zdarzeń to tylko złudzenie pamięci, fatamorgana czasu   półprzepuszczalne membrany wspomnień filtrują obrazy i dźwięki dawno przebrzmiałe zostawiając osad niedopowiedzeń na dnie szklanki z wczorajszą herbatą  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...