Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

spotkałam go całkiem przypadkiem

 

przypadki chodzą po ludziach
swoimi ścieżkami
jak Bezkoty

 

cień wśród cieni wtulony 
w uśmiech 

 

jeszcze widzę jak przeciąga się
leniwie
trącając struny czasu
aż 
tłuste pszczoły spadają z pięciolinii

 

z tego co mi nie wiadomo
chadza własnymi bezdrożami
od słowa do słowa
z górki na pazurki 

 

i choć potyka się o kamyki
to zawsze spada na cztery łapy

 

widzę go na łące
jak wtapia się
pręgami w źdźbła traw


migając między liśćmi rumianku
puszcza i łowi figlarne zajączki

czatuje na owadzie sny
a one
kołysane dzwonkami konwalii

w takt
jego mruczanda skraplają się
marzeniami na wibrysach

 

w przerwach 
między świetlnymi smugami 
na dwoje wróży pogodę
liczy chmury na czole
goni szczęście w nieszczęściu

 

a nocą 
w oparach maciejki
huśta się na księżycowym haczyku
spijając poświatę Drogi Mlecznej
z futra Wielkiej Niedźwiedzicy

 

o dziwo 
jak zwyczajny dachowiec
lubi zaparzyć sobie
kocimiętkę

 

czasem się sparzy 

 

wtedy
fuka prycha parska psioczy
przeklina pod wąsem 

aż liście więdną 
a kokardy podskakują

 

i skrzy 
w moich oczach

 

niezłe z niego ziółko

 

lecz 
głaskany z włosem i pod wiatr
wygina koci łuk triumfalny
by w końcu rozpłynąć się 

w uśmiechu

bez śladu

 

pewnie zawraca 
kota ogonem 
do siebie

i znika z wiatrem 
gdzieś

 

Indziej

 

a ja tęsknię

do następnego niezobaczenia

Edytowane przez opal (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@opal

 

Fajne, choć dla mnie trochę przegadane, pozwoliłam sobie wyciąć środek i czytać go następująco:)

 

 

spotkałam go całkiem przypadkiem

 

przypadki chodzą po ludziach
swoimi ścieżkami
jak Bezkoty

 

cień wśród cieni wtulony 
w uśmiech 

 

jeszcze widzę jak przeciąga się
leniwie
trącając struny czasu
aż 
tłuste pszczoły spadają z pięciolinii (...)

 

 

 

(...) lecz 
głaskany z włosem i pod wiatr
wygina koci łuk triumfalny
by w końcu rozpłynąć się 

w uśmiechu

bez śladu

 

pewnie zawraca 
kota ogonem 
do siebie

i znika z wiatrem 
gdzieś

 

Indziej

 

a ja tęsknię

do następnego niezobaczenia

 

Pozdrawiam:)

Opublikowano

Też uważam, że ciut przegadane, ale za to koci łuk triumfalny robi wrażenie :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pana Kasia, buraki babki, rabusia kanapa
    • Ma kłaki z dzika? łkam   Ma. Łkam
    • @KOBIETA a przegląd jest i ubezpieczenie ;)?
    • @hollow man Jest nastrojowo:)
    • @Noxen Hej Noxen, Niestety, to nie jest dobry wiersz. Bierzesz się za ciężki temat. Masz ze sobą moc setek tysięcy poetów i dołączasz do tych, którzy na temacie polegli. W warstwie - nazwijmy ją 'metafizyczną' - nie pojawia się tu błysk jakiegoś nowego podejścia, nowej idei, czegoś świeżego... Wiersz w skrócie mówi o tym, że peel nie wierzy w bajki i uważa, że po śmierci wchodzimy w 'nicość'. Nic nowego, to może na nowo da się to powiedzieć? Skąpy dobór rekwizytów nie pozwala wejść na jakiś głębszy poziom obrazowania. Poruszamy się w wątłej refleksji filozoficznej budowanej na wątłych obrazach. Osobiście lubię, gdy w wierszu jestem w stanie wyróżnić przynajmniej jeden z trzech aspektów (za Lacanem): symboliczny, obrazowy i 'realny', a najlepiej wszystkie trzy, ale to już wtedy Święty Graal. Czyli wiersz mówi do mnie na poziomie symbolicznym, gdy czuję, że podmiot bardziej jest mówiony przez język niż sam mówi. Na poziomie obrazowym, gdy jestem w stanie rozpoznać w jakiś sposób siebie w danym obrazie, a jednocześnie rozpoznać iluzję, która jest konsekwencją tego rozpoznania. I na koniec 'realne' - gdy wiersz rozmawia z moim Brakiem - czymś czego nie da się powiedzieć ani językiem ani obrazem, co wymyka się opisowi, ale uparcie powraca i nie pozwala mi się domknąć w spójną całość. I ten ostatni jest najtrudniejszy do wydobycia. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć... Operujesz ciężkimi pojęciami - śmierć, dusza, nicość. Każde z nich osobno ma kaliber 44, ale razem - wcale się nie wzmacniają, tylko znoszą. A poza tym, w Nowym Roku, życzę Ci dużo lektur, wzruszeń i nadawania sensu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...