Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dzień z życia menela


grzegorz-kot67@o2.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest to niewątpliwie prawda, co Pan pisze. Przepraszam, widocznie mnie poniosło, ale jeśli rzeczywiście cisnąłem się na pozycje pogardy, to niech Pan wybaczy, ale niestety niski poziom poetyki tutejszej mnie zmusił. Gdy zacząłem swoją historię z tym portalem, miałem wielkie nadzieje, że urosnę poetycko, bo im więcej opinii i krytyki konstruktywnej, tym i poziom się stopniowo zawyża/zwiększa. I prawdą początkowo to było, bo rzeczywiście sporo się tutaj nauczyłem, ale im więcej się znajduje tutaj nowych osobników, niejako odnoszę wrażenie, że poziom stopniowo opada, jakby się towarzystwo ogarnięte i pozwalające zrozumieć błędy i wyciągnąć wnioski przerzedza (nie zamierzam obrażać i wymieniać), ale każdy po sobie oceniając, pewnie będzie wiedział. Nie jest moim celem wyrzucenie lub usunięcie kogokolwiek, to nie moja funkcja, ani cel, a zmotywowanie piszących do publikacji bardziej przemyślanych materiałów, które dadzą do myślenia, zastanowią odbiorcę i w sposób dosadny przekażą jakąś cząstkę mądrości. Również ja nie jestem perfekcjonistą, piszę na średnim poziomie, ale słabe prace, które zapychają stronę, osłabiają prawidłowe jej funkcjonowanie.  Traci niemal sens publikacja czegokolwiek, gdy w stercie innych, w zasadzie pasujących często do warsztatu, ginie tekst, który wart jest uwagi i nie chodzi tylko o moje teksty, bo na pewno jest ich więcej. Oczywiście nie zamierzam dyktować warunków, bo nie jestem adminem, ale postuluję rozsądek, by nie publikować bzdur typu - "pszczółka frunie po łące, a mi się uśmiechają oczy,

I  zawiąże dzisiaj dwa końce, dzisiaj już nic nie przeoczysz. Bo to żadnego sensu nie ma, wyważyć czy wiersz powinien trafić na warsztat, czy do gotowych nie jest ciężko, jeśli nam nie wychodzi pisanie, nie obawiajmy się przejść przez warsztat z tekstem, bo to często bardzo dobra i rozwojowa droga. 
Jedynie zauważam, że strona od jakiegoś czasu traci swój poziom i dobroczynne rozwojowe wartości, ale oczywiście nie mam mocy sprawczej, by coś z tym zrobić i podlegam działaniu, oby tymczasowemu, tej formy portalu.

Proszę nie brać niczego do siebie i się nie obrażać ani wszczynać wojny, ale celem portalu jest kształtowanie wzorców artystycznych i automatycznych odruchów pisarskich, a to długa i żmudna droga, dlatego trzeba współpracować 
i o tę współpracę chciałbym was serdecznie poprosić. 

Pozdrawiam!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk Nato nieraz mam wrażenie że taki menelizm stosowany, jest dla niektórych bardzo wygodny. Bo zrzucam z siebie odpowiedzialność za siebie i rodzinę, żadnych obowiązków, żyje z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Podatki, urzędy, ZUS-y - nic mi po tym. Co dadzą - zjem i wypiję, a jutro... uff, to samo od nowa.

 

Miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Pomimo mojej pogardy dla menelstwa klasy B i C, mam szacunek do tego w wersji A. O ile wersje B i C dotyczą skrajnie nieporadnych życiowo, chamskich typów, to wersja A w moim rozumieniu stanowią osoby ludzkie, kochające w sposób szczery i stanowiące niejako szlachtę wśród bezdomnych. Sam wielokrotnie napotykałem filmy, głównie z USA, chociaż zdarzają się też z Europy Wschodniej, gdzie osoba bezdomna, zaniedbana, gra na fortepianie lub pianinie w sposób, który mógłby przy braku oporu wewnętrznego doprowadzić do łez. Jest to bardzo zjawiskowe, to, że grają w sposób tak wyjątkowy, co cechuje osoby tylko o wspaniałej duszy i wielkim, lecz straconym lub co najmniej nadgryzionym potencjale. Przykro się robi, lecz te filmy pokazują prawdziwą naturę świata i jego tzw. odwróconych wartości. To oznacza, że dobry człowiek musi mieć twardą dupę, bo jeśli nie będzie miał, to życie go zniszczy. I tak właśnie w mojej opinii jest w przypadku tych fenomenalnych talentów. Gdybym był kiedykolwiek bogatszy ciut bardziej, chciałbym otworzyć fundację właśnie dla takich osób. Fundację dającą drugą szansę, ale nie menelom, co tylko żądają, a w zamian nic nie dają i nic sobą nie reprezentują, a dla tych, co mimo wielkich kryzysów obronili piękną cząstkę człowieczeństwa w sobie, w przeciwieństwie do tych meneli, co pielęgnują jedynie gówno w swojej malutkiej głowie

i butelkę Amareny, już o 6 rano przed Żabką.

Obraz nauczycielki na śmietniku, czy nawet doktorów, nie chcę poruszać kwestii politycznych, ale będziemy to oglądać, jeśii władza nadal będzie deprecjonować wychowawców przyszłych pokoleń. Przepraszam, ale musiałem!

 

Panie Grzegorzu, poruszył pan ważną rzecz, o której zapomniałem. Warto zaznaczyć klasy wśród ludzi potrzebujących, bo definitywnie nie są oni sobie równi.

 

Pozdrawiam!

 

Niżej wklejam link do teledysku z Ukraińcem rającym na pianinie. Jest jego sporo filmów. Polecam!

 

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 1 rok później...

Naprowadzony zajrzałem i nie żałuję.

Śmieszno - gorzki tekst o życiu niejednego i niejednej... Jesteśmy kowalami..., bierzmy los w..., takiego mnie stworzyłeś..., itd ale czy zawsze? Czasami samemu trzeba dotknąć, aby tylko nie doświadczyć sięgnięcia posadzki by zrozumieć i pojąć, jak niewiele można samemu zrobić, poza dalszym upadaniem na kolejne dna, o odbiciu się z niego już nie wspominam. Nie mam pojęcia o poezji, ale jak dla mnie dobry tekst, dobry... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K.   Lilith była nieposłuszna stąd kolejna próba z Ewą. Również nieudana.   Pozdr. @MIROSŁAW C.   I niestety nie ostatnim.   Pozdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Owszem, ale powiem Ci, że porównując siebie gdy byłem nastolatkiem z obecną młodzieżą, to dla mnie oni wszyscy wydają się introwertykami, nawet Ci, którzy w dzisiejszych czasach są uważani za ekstrawertyków. Myśmy wszyscy byli dużo bardziej towarzyscy, otwarci na kontakty, odważniejsi, sprawniejsi fizycznie (brak nadwagi). Największy introwertyk z moich czasów, teraz uchodziłby za ekstrawertyka.   A  dzisiaj właśnie spotkałem starszą sąsiadkę, taką co zna mnie od dziecka i dokładnie to samo miała na myśli tylko wyraziła innymi słowami, porównując moje pokolenie z obecnym. Internet też pomaga niepełnosprawnym ruchowo takim jak ja. Dla nas to okno na świat.   Czyli można powiedzieć, że było u Ciebie całkiem prawidłowo i zgodnie z typowym przebiegiem rozwoju. Najpierw aseksualne dziecinne koleżanki, a potem pojawienie się popędu seksualnego i patrzenie na rówieśniczki zupełnie inaczej, na sposób romantyczny z dużą ilością uczuć, emocji, przemyśleń , spekulacji i domysłów. To normalne większość chłopców tak ma.   Ale to właśnie u mnie było nietypowo, choć niby ja ten typowy jestem. Już w przedszkolnych maluchach ten  pociąg erotyczny posiadałem, wraz z upływem lat rozwijał się stopniowo i dorastał. Nie było gwałtownego przeskoku. Szczegółów nie będę podawał, gdyż forum dozwolone jest bez ograniczeń wiekowych, zatem dzieci i młodzież czyta.   Gdy używam słowa koleżanka, w moim subiektywnym słowniku konotacji, znaczyć to może coś innego niż w powszechnym użyciu. Te moje relacje to czasem jakieś takie trochę na pograniczu bywały i właśnie takie sobie ceniłem najbardziej. W sumie to dawały największą stabilność, niektóre trwały po kilkanaście lat. Nigdy formalnie nie byliśmy parą, ale jak ktoś miał ochotę na seks, to czemu nie. Poza tym takich koleżanek można było mieć dowolną ilość i nikt nie miał pretensji. Nie chce przez to powiedzieć, że ze wszystkimi koleżankami uprawiałem seks, wręcz przeciwnie to była mniejszość i raczej zawsze z ich inicjatywy.   Choć dla mnie największą zaletą takich relacji była swego rodzaju bliskość zupełnie nie osiągalna  w typowej relacji romantycznej, koleżeńskiej, czy siostrzanej. To właśnie o takiej dziewczynie napisałem wiersz, który dostał najwięcej serduszek na tym forum, jak widać coś w tym jest i ludzie to czują. https://poezja.org/forum/utwor/219870-dziewczyna-z-sąsiedztwa/#comment-2436377   Oprócz tego jak się ma takie koleżanki to można poznać rozwój  dziewczynki, a potem kobiety jakby od kuchni. Dzielić wraz z nią pierwsze miłości i rozczarowania, emocje towarzyszące interakcjom z rówieśnikami, problemy szkolne i z rodzicami, obserwować rozwój ciała, seksualności, naprawdę wszystko. Bez porównania większa otwartość i zaufanie niż w jakiejkolwiek innej formule. Nie tylko w okresie dzieciństwa i adolescencji, ale i w dorosłym życiu, chyba że ktoś ma tego rodzaju bliskość z żoną. Owszem, niektórzy mają, sam takich znałem, ale to raczej rzadkość. Zresztą większość ludzi nawet nie ma takich potrzeb lub nie wie że tak można i jak to zamienić na rzeczywistość.   Reasumują u mnie ten okres dojrzewania seksualnego był rozciągnięty na dużą ilość lat, przebiegał dość płynnie i niezauważalnie, zatem bezstresowo. W otoczeniu starszych dziewcząt i kobiet z tego względu, iż u mnie działo się to wcześniej i rówieśniczki pod tym względem były zbyt dziecinne. A swoją drogą to słodziutki byłem cukiereczek i nie jedna chciała go schrupać.   Pamiętam, iż u większości moich kolegów z liceum to seksualność rozbudziła się na dobre dopiero gdzieś w 3 klasie liceum i to był dla nich szok hormonalny i emocjonalny z którym nie bardzo wiedzieli co zrobić. Rówieśniczki ich nie chciały, bo już były dawno zajęte przez starszych od nich studentów, zatem w sumie to nic dalej nie mieli w tym temacie. Kończyło się na gadaniu i narzekaniu, że żadna ich nie chce.   A to fajnie, że się nie zniechęcałeś pierwszymi porażkami, niestety wielu po kilku niepowodzeniach podupada na wartości własnej, uznaje się za nieatrakcyjnych i rezygnuje, a przecież na wytrwałych czeka nagroda.   Kiedyś nie było całego tego cyrku i jakoś ludzie znajdywali pracę. Kierownik działu przeegzaminował kandydata pod kątem potrzebnych na danym stanowisku umiejętności i wystarczyło.   Kiedyś to żadnego nie miały, bo małżeństwa były aranżowane. Mogły co najwyżej odrzucić kandydata i czekać na kolejnego, być może dużo gorszego lub nawet żadnego, tak jak było w przypadku mojej prababci. Nie chciała starego księcia, to dostała pradziadka, zwykłego średnio zamożnego mieszczanina, z którym była nieszczęśliwa. Fakt że przystojnego i w jej wieku. A ten książę całkiem dobrze wyglądał. Widziałem go na zdjęciach. To jeszcze czasy z przed pierwszej wojny. Takie niedzisiejsze stroje z belle époque.   Mężczyźni ze spektrum to chyba nie chcą i nie umieją kogoś udawać w przeciwieństwie do kobiet, które robią to dość dobrze, na tyle że wiele z nich żyje do dziś nie mając diagnozy, a nawet bez świadomości zaburzenia. Tak dobrze weszły w role neurotypowych, że nawet zapomniały kim naprawdę są. Mam tu na myśli przede wszystkim osoby z mojego pokolenia. Teraz jest lepsza edukacja psychologiczna i większa akceptacja dla różnorodnych zachowań.   Choć dla większości kobiet to jest wciąż wstydliwy temat. Im w obszarze relacji stawia się większe wymagania, mężczyznom tego rodzaju potknięcia  wybacza się z pobłażliwością. Zatem kolejny dyskryminujący stereotyp, tym razem wobec kobiet.   Powiem Ci, że znam tylko jedną kobietę 30+, która jawnie przyznaje się do tego zaburzenia, a mężczyzn kilkunastu. To też o czymś świadczy, szczególnie, iż wśród znajomych posiadam więcej kobiet niż mężczyzn, a jeśli chodzi o bliższe relacje to ten dysparytet jest jeszcze większy. Dodam jeszcze, iż ta jedyna znajoma, dużo nad sobą pracuje, od lat chodzi na terapię, sama też ma dużą wiedzę psychologiczną, śledzi wszystkie nowe trendy, medytuje, ćwiczy fizycznie, wygląda super, do tego bogata i co z tego... i tak jest sama.   Podobnie jak Ty wszystko analizuje, poddaje pod logikę i wyciąga jedynie słuszne wnioski. Jest bardzo inteligentna i zawsze ma racje, ale chyba bym się w takim ideale nie zakochał. Tak jakoś mam... choć na koleżankę świetna. Smutne to trochę, bo dziewczyna bardzo w porządku, ale strasznie wymagająca i wobec siebie i innych.   I właśnie... nie udaje kogoś innego, gdyby zaczęła pozować na słodką idiotkę szybko ze swoją urodą, znalazłaby księcia z bajki. Kobietom jest tu dużo gorzej. Te z niską emocjonalnością, dość sztywne, nawet chłodne, niewielu mężczyzn są w stanie przyciągnąć, chyba że jakiegoś oszusta co poleci na pieniądze. Ale na to by dać się nabrać to ona jest za mądra. Szuka kogoś, kto ją autentycznie pokocha. Może się kiedyś spełni...   W moim internetowym odczuciu to Twoje spektrum jest bardzo delikatne, gdybyś mi o tym nie powiedział, to nawet bym nie wiedział. Masz tu dobre kontakty ze wszystkimi, kobiety Cię lubią.   A u tych kolegów, których znam to od razu widać, choćby po niskim poziomie empatii i nadmiernej logiczności, niskiej inteligencji emocjonalnej, u tej koleżanki też. Oni wszyscy są samotni i prawie nie znają żadnych kobiet, a niektórzy nawet ich nie lubią ze względu na złe doświadczenia. Wszyscy bardzo inteligentni i typowo męskie zainteresowania. Nie mają z paniami punktów wspólnych, a ta znajoma z kolei typowo kobiece, moda, uroda, psychologia, fitness, kultura ale taka specyficzna dla pań.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dokładnie. Też o tym miałem napisać w poprzednim komentarzu, ale stwierdziłem, że nie będę się zagłębiał w tak techniczne szczegóły

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Gdzieś czytałem podobne rzeczy o języku chińskim. To ma ponoć związek z budową tchawicy, która wraz z dorastaniem "układa się" odpowiednio "pod użytkownika". Nie mówiąc od urodzenia po chińsku, nie da się opanować wymowy odpowiednio perfekcyjnie. Coś w tym stylu.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Tak, uznaje się go za drugi po tajskim, jeśli chodzi o stopień skomplikowania. Ponoć tajskiego można się nauczyć, ale żaden obcy nigdy nie będzie tak mówił, jak rodowity Taj.    @Wędrowiec.1984, @Łukasz Jasiński, dzięki za czytanie i komentarze.   Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...