Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Czuję się znacznie bezpieczniej - otoczona sobą.

W tym sanktuarium tuneli, lexusów z rodowodem, kopuł ze szkła i paracetamolu

Burza - flesze prosto na mnie
Komicznie wysapane ''Jezu!'' - ... nikt nie chce umrzeć od długów
Zbyt wielu już to zrobiło.
Nie, nie chcę tak zginąć. Muszę to zrobić wtedy, gdy odechce mi się znosić


Siebie.
Do domu późno, bez zakupów, z samotnością przez ramię
Dla mnie to życiodajne źródło.

Wolę... samość. 
Ciemny fiolet Paryża i turkusowe gwiazdy
Koty na parapetach i kandelabry ze świec - bez kryształów.
Do tej pory pachnę tym miastem
Chociaż odwiedzam je tylko w snach.

 

''Ten piąty"miał przyjść jutro.
Potańczylibyśmy na rurze.

Hydraulik, taki 'z grubej rury' 

A ja od lat kocham się... w październiku. 

Odchodzi z kwitkiem. 

''Do usług.''

 

Mój terminarz jest przeładowany pustką.
I wolę samotność i wczesną północ, kiedy kopciuszek znajduje drugi but.
W moim przypadku to pewnie byłby glan albo adidas.

W kościele śpię na stojąco
W pociągu - staram się poznać bliżej mężczyznę, który ma specjalną różczkę, którą zamierza odpędzić wszystkie nieczystości przyczepiające się do ludzkiej aury
Tak, aby płynęły w przeciwnym kierunku.


Nie tęsknię za Wawelem.
Jedyne co, to lubię czekoladki.
Świnia ze mnie - zabytek-sacrum
A mi się marzy koryto z czekolady! 

 

Ulica Księcia Janusza. 
Chętnie wynajęłabym się tam na sex. 
Ale nie po to, żeby kupić laptop czy polecieć na Ibizę.

Chcę poznać tego całego 'księcia'! 

Korona mi z głowy nie spadnie... 
Po prostu lubię przyjemność bez niepotrzebnego zaangażowania. To jak hipermarket, w którym sięgasz, po chcesz, ale jest obsługa, która rozumie i spełnia wszystkie twoje potrzeby

 

Dokarmiam ptaki i myślę o tym, że starzeję się razem z parkami, że może powinnam zakładać filcowe poncza z frędzlami i używać perfum Opium, kupić satynową pościel i pierścień z miedzianego drutu - to byłoby zgodne z trendami
Starszawy pan mówi, że na Księcia Janusza jest motel dla właścicieli naczep i młodzieżowy klub im. S. Kierkegaarda. 
Zdecydowanie nie mam czasu na życie towarzyskie na takiej ulicy. 

Śpię w wynajmowanym mieszkaniu  - kompletnie zdetronizowana.

I nawet nie wiem, na kiedy zaplanowałam jutro ...

 
 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...