Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W kropki bordo.... czyta się jak się czyta, po prostu... nic nie poradzę, ale pocieszę, ja także niewiele się znam.

 

miauczenie owies... dziękuję za ślad... Pozdrawiam Gości... :)

 

Jacku_k ... dziękuję za podpowiedź, znowu zmiany, ehhh....

Wracaj kiedy chcesz, będzie mi miło za 'dostawione' słowo... :)

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Bardzo dobre wejście- dwa pierwsze wersy. Rzeczywiście, pod abażurem czas płynie wolniej :) A może nawet zatrzymuję się ... wiem, bo testuję ;) 

Potrzebne są takie miejsca, gdzie człowiek ma czas (posiada go!), by uczyć się siebie. 

Pozdrowienia spod abażuru :) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... zrobiłabym chyba to samo... :) To prawda, przy albumach czas jakby zatrzymuje się.

 

Masz rację, ja zawsze muszę mieć takie miejsce, a że mowa o abażurze zmierzchu, mam go zawsze pod ręką.

 

Grzegorz ... Iwonaroma ... dziękuję za zostawione słowa... :)

Panie Ropuchu ... dziękuję za cichutki ślad.

   Pozdrawiam Was.

Opublikowano

@Nata_Kruk " nie da się każde naj niespiesznie dojrzewa" tekst dobry ale miejscami rzeczywiście ciężko przeczytać. Jeśli nie czytasz swoich utworów na głos choćby samej sobie, proponowałbym zacząć. Wychodzą wtedy wszystkie łamańce słów, sens, brzmienie, rytm, rym itp.

Pozdrawiam

@fregamo

Opublikowano

No nie, na głos rzaaadko, częściej w myślach. Może faktycznie czas, by zacząć to robić... :)

Nie pierwszy o tym wspominasz. Cóż... to może jednak wrzucę interpunkcję powyżej....

Dziękuję za obecność, fregamo.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Dwa pierwsze wersy ładnie zapraszają do bliższego poznania się z utworem, ale dwa ostatnie integrują czytelnika z kompozycją Autorki, bo wspólne przeżycia łączą.

@Nata_Kruk  Znalazłam w Twoim wierszu miejsce dla siebie. Pozdrawiam.

Opublikowano

Twój abażur Nato,

 

 

mimo woli, przypomniał mi pewien „żyrandol” i wszelkie niegdyś pod nim (i mimo niego)

 

 

czynione gafy. Mnie tamten zmierzch - jakoś b na rękę, zresztą poprzedni i poprzedni też. ;)

 

 

Wiem, że to nie zmierzch z Twojego wiersza i to co piszę baaardzo-OoO jest od niego oderwane,

 

 

ale to te ładne pierwsze dwa wersy są winne. Pojechałem chyba innym tramwajem.

 

 

Każdy z nas miał ma lub będzie doświadczał swojego naj. Nie każdy utożsami się z dzisiejszym („mega”;),

 

 

nie każdy z wczorajszym. Bywa, że to poznawanie siebie raz może przerazić innym razem jednak ucieszy.

 

 

Ważne by mieć tego poznawania niezaprzeczalną potrzebę, mimo zwątpień i niedowierzania.

 

 

Dopóki się da i póki można.

 

 

Serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... innym, niech będzie i tak, zdarza się. Co prawda nie bardzo wiem, o jakim żyrandolu mowa, ale to chyba w tej chwilce nieistotne.... :) 

 

... całkowicie zgadzam się z tymi słowami.

 

... poznawanie siebie, zależnie od sytuacji jakie nam się zdarzają, na pewno w przyszłości może pomóc, 

bardzo uogólniłam wypowiedź. Uczmy się, dopóki się da.

Miło mi bardzo, że zechciałeś zostawić u mnie swój pisany ślad... :)

Również serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

A gdyby tak nie wartościować, przyjąć nasze naj i nasze naj nie jako te odpryski6, które czas rzucają nam codziennie spod abażuru? Może bolałoby mniej? Bo naukę przecież dostajemy cały czas. Tylko chcieć się uczyć, uważnie patrzeć. 

Dzięki za sporowokowanie refleksji. 

Z pozdrowieniem 

Opublikowano (edytowane)

Czarku P ... bardzo fajna refleksja, jednak nie do końca zgadzam się z nią.

Moim zdaniem, 'raniące nas' odpryski, które los rzuca nam na drogę trzeba wartościować,

a może bardziej znaleźć w nich pozytywne okruszki, w myśl zasady, że nic nie dzieje się 

bez powodu. Od jakiegoś czasu i tak dużo przyjmuję jako 'konieczną lekcję' do odrobienia i staram się nie zawieść nauczyciela "życie".

 

Jacku S ... dawne radości wibrują w nas ... jasne, chyba w każdym, dlatego część

składowana jest w albumach i kiedy się chce, można je podkolorować... ;)

 

Marcinie K ... bardzo dziękuję za czytanie.... :)

Lilly ... miła 'zaskoczka'... :) thx.

 

Panowie, dziękuję bardzo za obecność, ślę pozdrowienie.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Okazuje się, że nauka nas i siebie samych jest do życia niezbędna. To nieustanny i nieprzerwany proces. Przecież wszechświat to ja i ty - każdy z osobna, to nieskonczoności osobowości i osobliwości. Otwieram książkę na dowolnej stronie i nie mogę się nadziwić ile w nas jeszcze niepoznania.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...