Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

Wstał kolejny poranek. Na ziemi postawiła prawą nogę. „Tak… to będzie dobry dzień” – pomyślała. Obudziła Kaśkę i poszła do łazienki. Ubierając się, myślała, jak dobrze byłoby tu nie mieszkać. Na śniadaniu panował, jak zwykle, harmider – wielka krzątanina, każdy czegoś szukał. Ktoś chciał sięgnąć bułkę, komuś innemu plaster sera upadł na podłogę. Ciocia w końcu wstała i krzyknęła: „Czas do szkoły!”… Agnieszka zawsze cicho odchodziła od stołu i szła się przygotować. Ale tego dnia nie miała siły na nic. Dziwne uczucie nie pozwalało jej się na niczym skupić.
Ciocia, tak naprawdę ciocią nie była, ale wszyscy nauczyli się ją tak nazywać. Przyzwyczajenie naprawdę znieczula człowieka na niektóre sprawy. Dziś przyszedł ojciec. Zawsze, kiedy przychodzi, wiadomo, że będzie awantura… Chciał ją zabrać… Ciocia nie pozwoliła. Wyrzuciła go za drzwi… Ona – jego córka, patrzyła na wszystko z piętra… Przecież jest jego… Dlaczego ojciec nie może przestać pić?!? Dlaczego nie zależy mu tak, jak zależy Cioci?!? I wszystkim innym tutaj… Nigdy nie zrobiła mu krzywdy. Nie rozumiała, dlaczego doszło do tego wszystkiego.
Poszła do łazienki. Parę dziewczyn stało przy otwartym oknie i starało się ukryć na parapecie przypalonego papierosa. Dopiero, kiedy zobaczyły, że to Ona, uspokoiły się. Ona nigdy nie skarżyła – nie widziała w tym żadnych korzyści dla siebie, a szkodzenie innym też nie sprawiało jej przyjemności. Zdziwiły się, kiedy poprosiła o jedną ‘szlugę’. Tym razem chciała. Po raz kolejny dziwne uczucie nie pozwalało jej się na niczym skupić. Wywoływało jedynie ból, którego właściwie nigdy nie czuła.
Dziewczyny nie zawsze były dla siebie miłe. Właściwie bardzo rzadko. Każda miała inny, konfliktowy charakter. Ona unikała większości z nich, ale nie daj Boże, żeby ktoś jej podpadł. Była jedyną osobą, która umiała namówić Ciocię do jakichkolwiek działań na rzecz dziewczyn. Ale dziś nie miała ochoty na nic. Nie odzywała się do nikogo. Siedziała w pokoju lub w łazience. Nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Wyszła na spacer wokół domu. Próbowała zebrać myśli. Nikt nie rozumiał – tylko Ciocia patrzyła ze zrozumieniem przez okno. A Ją nadal dręczył dziwny ból.
Nigdy sobie na to nie pozwalała. Ale właśnie ten dzień był dla niej niezwykle ważny i bolesny. Tym razem nie starała się tego hamować. Łza spłynęła po policzku. Byle nie więcej. Przecież nigdy nie płakała. Ale właśnie tego dnia, rok temu umarła mama. Właśnie tego dnia, rok temu trafiła do domu dziecka…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...