Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kocham pędzić


Rekomendowane odpowiedzi

Dla jednych to tylko strata pieniędzy i czasu,

Dla drugich fanaberia, rzecz nie warta hałasu 

Inni nazwą dziwactwem i śmieszną zabawą,

Ale co poradzę: ja kocham pędzić autostradą.

 

Co mi tam sztandary i terror zielonych goryli

Co mi tam ulotność niepowrotnej chwili, co

Mi tam Bachusy czy miłosne uciechy, bo jak

Stopa betonu pod gumą, daję gaz do dechy!

 

I kiedy tak pędzę drogą i mijam stare graty,

Bydłowozy i kamionetki, renówki, Tipo Fiaty,

I stare kłótliwe małżeństwa i szalone trucki,

Wariatów i pomyleńców jeżdżących, jak raki,

 

Wiecznie zakutych w smartfony motorycerzy,

Sami sprawdźcie trasą, jeśli ktoś nie wierzy,

To mam gdzieś Monety, Vincenty i Kossaki, i

Ryczący jest piękniejszy, od Nike z Samotraki.

 

Bo gdy rolka drogi się wije, a w radio szlagiery,

Wskaźnik nabiera i zaraz przyjdzie 140 i cztery

Jakby pozwolili, to pewnie dwieście bym gonił

Byle jak po stole, byle tłok siebie nie przegonił.

 

A kiedy poczuję, jak parskają stalowe rumaki,

Daję pełną moc w rurę i mknę nawet do Itaki.

Chwilka upłynie i czuję się bosko, gdy widzę,

Jak lśni chrom i wiśnia na mej Syrenie Bosto.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota  to miłe, dziękuję za serduszko (uznanie). pozdrawiam serdecznie!
    • Troszeczkę nierówno, ale ogólne wrażenie pozytywne.   Pozdrawiam
    • Panie za taką chwilę Ci dziękuję.   Lubię szum deszczu strojony muzyką, o szyby kiedy dzwoni (dudni) zbyt natrętnie. Myśli me szarpie jak harfa, prowadzi rankiem być może natrętnie, ale jest przy mnie. Rozkręca się, głaszcze, dotyka mych dłoni namiętnie, żeby obudzić to wszystko, co jeszcze w letargu, co przebić się chce, wydostać na czas, by wreszcie (znowu?) dostroić me myśli i zacząć koncert życia.   I lubię, kiedy obraz nagle się urywa lub zaciera powoli. I już mikroskop nawet nie pomoże, a ja z uśmiechem myślę – o! umieram! Albo…cholera, to wszystko Ty stworzyłeś Boże?   I pień wyrasta, i niebiosa, liści w nadmiarze, a ja dokopać się nie mogę do Twych korzeni. Zbyt splątane. I ręce łamię. Kręcę się. Szukam choć trochę cienia o Boże.   Mówią, że 7 dni trwał proces Twój. Liczę w pośpiechu, mnożę siódemki…, jest ich w nadmiarze Boże Ty mój.   Nie wiem co robić. Ty musisz wiedzieć. W deszcz się wsłuchuję - zwiastuje burzę. Zbliża się z rykiem natrętnie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      i wyszło super - przepraszam, że nie pisze komplementów ale jak daję serducho i piszę komentarz po swojemu tzn. że wiersz wciągnął Pozdrawiam :)   A swoją drogą, skoro już siedziałaś na ławce w parku, to nie zauważyłaś, że dziś jest jakoś inaczej a może mi się tylko wydaje? :))

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Nie wiedział, ile czasu już minęło. Wpatrywał się w wazon ze zwiędłymi kwiatami. Obok kilka przewróconych butelek, gazety, martwe muchy. Pielucha dawno zdążyła przemoknąć, a smród rozchodził się po pomieszczeniu. Doskwierający głód był coraz większy. Ostatkami sił zaczął ruszać rękami, lekko wić się na łóżku.  Chciał zawołać ojca, ale nie potrafił. Zapłakał tylko cicho, nie mogąc wydusić z siebie nic więcej.  Za oknem usłyszał głos mężczyzny i śmiech dziecka. Sam śmiał się tak jeszcze niedawno. Nadchodził powoli wieczór. Leżał w bezruchu z zamkniętymi oczami. W środku nocy w końcu do niego przyszedł. Pomarszczona dłoń starca bezwładnie opadła na brudną pościel. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...