Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

OSTATNI POETA DREWNIANEJ WIOSKI I... PERSJA

 

Epigraph
فقط عشق است شيرين معركه دوست داشتني و باهوش

Tolko lubow - sladkaja, krasiwaja i umnaja bitwa!
Only love is a sweet, lovely and intelligent battle!
Tylko miłość to słodka, cudowna i inteligentna walka!

 


Persian dance by J. Strauss. 
Marina Volkova, a sophomore of the Choreography College, Krasnoyarsk City, Siberia. Record of 2014.
Taniec perski przez J. Straussego. 
Maryna Wołkowa
, studentka drugiej klasy Choreografii w Krasnojarsku na Syberii. Rekord 2014.

 

***

 

Siergiej Jesienin "Piersidskije Motiwy"
'Persian Tunes' by Sergei Yesenin
'Na podstawie Poezji Perskiej' przez Sergiusza Jesienina

 

Ja sprosił siegodnia u meniały,
Szto dajot za połtumana po rublu,
Kak skazać mnie dla priekrasnoj Łały
Po-piersidski nieżnoje "lublu"?

 

Nowadays I asked a money-changer
Who exchanges half toman for ruble,
`How to say it, in the Persian language,
The sweet words for Lala,`I love you!`

 

Teraz zapytałem wymieniającego pieniądze,
Który wymienia pół tomana na rubel,
"Jak to powiedzieć w języku perskim
Słodkie słowa dla Łały: „Kocham cię!”?"

 

Ja sprosił siegodnia u mieniały,
Legćе wietra, сisze Vanskich struj,
Kak nazvać mnie dla priekrasnoj Łały
Słowo łaskowoje "pocełui"?

 

Nowadays I asked the money-changer,
Easier than wind o`er the smooth Van,*
How can I name it, me, a stranger,
The endearing word of `kiss` for Lala? Ah?

 

Teraz zapytałem wymieniającego pieniądze,
Łatwiej niż wiatr, cichszy niż
 potok Vana*,
Jak mogę nazwać, ja, cudzoziemiec,
Milsze słowo „pocałunek” dla Łały? Jak?

 

I jeszczo sprosił  ja u mienjały,
V sierce robosć   głubże pritaja,
Kak skazać mnie dla priekrasnoj Łały,
Kak skazać jej, szto ona "moja"?

 

Then I also asked the money-changer,
Keeping back my shyness deep at heart,
How to confide, how to adventure
To declare love of Lala, call her `mine`.

 

Zapytałem też wymieniającego pieniądze,
Utrzymując moją nieśmiałość głęboko w sercu,
Jak mi powiedzieć dla pięknej  Łały,
Jak jej powiedzieć, że ona jest „moja”?

 

I otwietił mnie mienjała kratko:
O lubwi w slowach nie govorjat,
O lubwi wzdychajut lisz ukradkoj,
Da glaza, kak jachonty, gorjat.

 

Thus the money-changer spake compactly,
What the use of words when you're in love?
When in love you only sigh abruptly,
And your eyes like diamonds twinkle bright.

 

I  wymieniający pieniądze odpowiedział mi krótko:
Jaki pożytek ze słów, gdy ktoś jest zakochany?
Kiedy zakochany, tylko wzdycha  ukradkiem,
A oczy jak brylanty błyszczą.

 

Poсełui nazvańja nie imejet,
Poсełui nie nadpiś na grobach.
Krasnoj rozoj pocełuï wiejut,

 

Liepiestkami taja na gubach.

 

Just as well a kiss has no title,
Since a kiss is no epitaths.
Kisses winnow as a red rose, scarlet
Petals of the kisses melt in mouths.

 

Pocałunek nie ma imienia.
Pocałunek nie jest napisem na trumnach.
Pocałunki dmuchają jak czerwona róża,
Jak płatki rozpływają się na ustach.

 

Ot lubwi nie triebujut poruki,
S nieju znajut radosć  i biedu.
"Ty - moja" skazać lisz mogut ruki,
Szto srywali ciornuju ćadru.

 

There betides in love both woe and gladness.
Love is not what is released on bail.
`You are mine` can only say your hands that
Once tore off the ebony Moslem veil.**

 

Miłość nie jest tym, co jest zwolnione za kaucją.
Z nią znają radość i kłopoty.
„Jesteś moja” mogą powiedzieć tylko ręce,
Które zrywały czarną zasłonę (woalkę).

<1924 >

 

The poem recited by a remarkable Russian film and theatre star Sergei Bezrukov Wiersz recytowany przez wybitną rosyjską gwiazdę filmową i teatralną Sergiusza Biezrukowa

 

 

* Lake of Van, the Van in Armenia
**Moslem veil = nikab, yashmac, etc. No political or other subtext, as the whole cycle of Yesenin`s poems is just anacreontics, love lyrics,
minstrelsy dedicated to the Fair Lady, etc.


* Jezioro Wan w Armenii
** Muzułmańska zasłona, woalka = nikab, yashmac, etc. Bez żadnych politycznych lub innych  konotacij. Ten cykl wierszy przez Jesieninego to tylko anakreontyczne, miłosne teksty, rycerski kult Pięknej Damy, etc.

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @m1234 wyobraź sobie człowieka za 800 lat który patrzy na nasze małe rozterki, albo spójrz na przeszłość człowieka z epoki kamienia łupanego wiedząc że nie zmienisz nic - cokolwiek zrobisz cokolwiek nie zrobisz będzie tak samo - jeśli to nie jest śmieszne , przewin sobie 100 razy taśmę , jeśli nadal nie jest śmieszne to tylko dlatego że nie czerpiesz z radości życia 
    • Wszystko mi się w tym wierszu podoba, obrazy, metafory - klimatem nasuwa mi na myśl filmy "Hallo, Szpicbródka" i "Lata 20., lata 30.".  Przekaz również.  Ale nie puenta, która brzmi jakoś sztucznie i nieoprawnie, w moim odczuciu. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ten ostatni wers nie daje mi spokoju. Wypadało by - lekkością pragnień smak wolności poczuć(!), poznać, itp. W każdym razie - brakuje tutaj jakiegoś czasownika, żeby utrzymać gramatyczny sens wypowiedzi. Bezpośrednie wstawienie go jednak zaburzy strukturę i melodię tego utworu, więc - moim zdaniem - należałoby tę końcówkę lekko przeredagować, tak aby wilk był syty a owca cała :) Od siebie zaproponuję - z lekkością poczuć smak wolności, lekko się unieść w swej wolności, z lekkością odczuć smak wolności, pragnieniem poczuć/odczuć smak wolności. Tyle na tę chwilę, jestem w stanie wymyślić, oczywiście możesz inaczej, starałam się zachować rytm, rym i znaczenie.   Ale to tyle mojego marudzenia :)   Pozdrawiam    Deo
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...organiczny wiersz z pomysłem w dwóch aktach:)
    • @Tectosmith Złota polska jesień! Serdeczności! :))))
    • I co, że kawa?… tak, o osiemnastej… wypiję ją do cebuli… tak, cebuli smażonej z koncentratem pomidorowym. Będę syta, będę wreszcie rozpieszczona po całym tym dniu, który mnie swoimi mackami dotykał, skubał i energiami moimi chciał żonglować. Próbował mnie przekupić paskudną kawą rozpuszczalną do której dołożył cukier, jakiego nie zamawiałam. Potem była zupa dyniowa… czy raczej krem marchwiowy z octem. A te oczekiwania względem, bezwzględne jednak, oczekiwania wobec ciała... mojego ciała… mojego.   Ciało się nie godzi, zakłada pancerze, sztywnieje, składa się przecież z wody, która lubi się układać w piękne wzory, dajmy na to kompozycje sprawdzone, klasyczne śnieżynki… nie interesują go bełkotliwe nuty, ani przypadkowe słowa. Trzy metry ode mnie, ukraiński młody człowiek buduje swoją biografię uchodźcy, wtóruje mu drugi, podobny. Śmieją się w swoim języku, na dwa języki się śmieją, spierają te swoje dwa języki, wystawiają je, te mielące bez ustanku ozory rozpuszczają i ładują to w eter, w mój umysł… mój umysł... Moje ciało nie reflektuje na to, nie reflektuje też na angielską smęciznę, która do tego w tle, raz się zwija, raz rozwija. Moje ciało, co na gardle mu utknął krem marchwiowy i napój kawopodobny.   Nie jest łatwo być ciałem w dyskomforcie. O tak, jestem ciałem, nie zawiesiłam się w samym tylko umyśle. Mam nogi, mam ręce i mam też myśl o cebuli i świeżo mielonej kawie. Myśl anty anty, bo teraz anty grawitacyjna jest moja myśl, spieszy się do domu, a tu ją na koniec katują sytuacją politycznie – społeczną, gospodarczą nawet. Myśl moją, która w ciało wchodzi, która ciałem steruje, która jest teraz wodą wzburzoną, spienioną, zmęczoną… dziś zmęczoną tak bardzo... bardzo zmęczoną.   Wreszcie moja myśl, zakrywa się kocem wieczornym, zakrywa tym kocem też ciało… naraz jestem daleko, daleko od donośnych uchodźców, co obok nadal dyskutują swoim alfabetem pokrętnym, daleko od nut przerzuconych na drugą stronę, zawieszonych na suficie, na głośniku, nut równie bezbarwnych, kolejnych bezbarwnych nut, jak piosenka w którą się układają, razem z wokalem rozwleczonym niebotycznie... niczym sweter szerszym niż dłuższym, odsłaniającym pępek… a we mnie jest cebula, obietnica cebuli i druga obietnica, ta do jej popicia. Obie zerkają na zegarek. Jest piątek, na zegarku jest za pięć sobota. Ciało wie, ciało pamięta, że mu umysł obiecał osiemnastą, więc przestaje słyszeć wszystko inne, przestaje się w tym męczyć, pamięta i czeka. To się nazywa zaufanie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...