Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

zedrzeć z ciebie ubranie 
wbić w ścianę i zamknąć usta 
z ostatnim haustem powietrza

wgryźć się w kark
i wraz z dłońmi przeć w dół

by zniewolić zmysły

ból i przyjemność
zwierzęcego aktu 
zmieszanych soków
potu i oksytocyny


gdy drżysz jak liść

znacząc paznokciami 
kolejną historię 
utraty kontroli 

ja wciąż jestem 
 

 

 

 

 

 

 

a może lepiej zjeść snikersa

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marcin Krzysica Coraz bardziej wampiryczny ten akt albo jak to się dzisiaj mówi gore. Zdecydowanie mam problem z czytaniem erotyków i chyba on się pogłębia ;) 

nie wiem czemu śmieszą mnie jak 50 odcieni Greya czy 365 dni, śmieszy mnie to na tym samym poziomie co erotyzm Benny Hilla.

 

ps. postaram się to przepracować w sobie.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No  przykro mi sie zrobiło :D jeszcze porownanie do Benny hilla ze wzgledu na końcówkę to mogę przełknąć tak do gniotów greya czy jeszcze gorszych 365 dni to normalnie dół taki mnie chwycił, że się rzucem z mostu jak jakiś na morzu znajde :D 
Nie przepracowuj się bo jeszcze nabawisz się bólów nadgarstka czy też łokcia tenisisty  :D 

Z usmiechem trzym sie 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marcin Krzysica Ciszę się, że dobry humor Pana nie opuszcza. Widzę, że naprawdę wziął Pan sobie to ociekanie seksem do serca;)

Tak już wspomniałem problem leży we mnie i nie będę go rozwiązywał za pomocą mięśni czy też samych kończyn górnych - od tego z rzadka, albo po naprawdę długiej sesyjce partnerka zaczyna drżeć jak liść ;) Są o wiele lepsze i bardziej wypróbowane sposoby :)

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak dla mnie nie, ale to moja wina jestem jedynie puchatkiem o bardzo małym rozumku .

Ale zajarzyłem, że utwór wywołał  uśmiech i to najważniejsze :) Miłego dnia.

Do serca to przez żołądek

A nie drążek 

Zmiany biegów 

Jak zawsze z uśmiechem 

 

Ps. Ta moja pisanina wychodzi właśnie z tego, że nie ttrafiłem na erotyk w formie wiersza. Jeśli chodzi o prozę to zamiast katować się greyem czy panią pianką lepiej czytać Bukowskiego ;) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...