Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie zabrałem ze sobą worka na śmieci
kiedy poszedłem nad rzekę, żeby sprzątać
po innych kiedy po mnie nie trzeba, grzeszyć
chciałem ze światem, patrzeć, słuchać i wąchać.

Nakarmiłem bezdomnego, do piwnicy
go wpuściłem z prośbą żeby rano wyszedł
zanim zobaczą go sąsiedzi, uryny
kałużę po sobie zostawił – nie zmyłem.

Krzyk w nocy mnie zerwał, na balkon wyszedłem:
„Jezu, o Jezu, jeść!” - krzyczała kobieta
jak obłąkana – zamknąłem drzwi, uciekłem,
bałem się, że zza rogu wyjdzie następna.

Opublikowano

to jesteś bierny jakiś tam swoich przekonaniam, nie wiem, nie wnikam, nie obchodzi mnie to, ale tak można rozpoznać prawdziwego chrześcijanina, który nie mówi śmiało o Bogu, nie nosi w sobie tego świadectwa, że go kocha.

Opublikowano (edytowane)

@w kropki bordo Tak, mimo to staram się pomagać. W ostatnią wigilię też bezdomnego zabrałem do klatki schodowej, przyniosłem mu pierogi, owoce, poprosiłem tylko żeby zjadł i nie zostawił po sobie bałaganu, obiecał że nie zostawi, że rozumie. I co? Zostawił na podłodze niedojedzone pierogi, porozgniatane, i papier... a śmietnik miał przed klatką. I co o tym myśleć? Za frajera mnie chyba miał. Nad rzeką nadal sprzątam, ale już nie za każdym razem. Był taki czas, że na każdym spacerze sprzątałem, wynosiłem po dwa wory śmieci, w końcu poczułem, że ja już prawie nie mam przyjemności ze spaceru, bo skupiam się tylko na śmieciach i tylko śmieci widzę, a i tak za kilka dni syf taki sam.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

Ja wysprzątałem las wokół mnie i był czysty, aż tu pojawili się grzybiarze i się zaczęło od nowa. Sy(zy)f by się uśmiał.

A co do pomagania. Dzwoni do mnie pani z nieznanego numeru z prośbą o wpłatę na jakąś fundację. Na moje pytanie, skąd wzięła mój numer telefonu, pani odpowiada, że z książki tel. Pytam - od kiedy telefony komórkowe figurują w takich spisach i czy to ładnie dzwoniąc w szczytnym celu zaczynać od kłamstwa - pani się rozłącza. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
    • @Jacek_Suchowicz Święte słowa :) Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...