Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nie narzucam się jej,

nie proszę, nie nakazuję

bo i tak nie przyjdzie

bez własnego zdania

 

kapryśna, wolna, 

czasem chichocze ze mnie,

że chcę być poetką,

robi minki, żartuje

po czym nieoczekiwanie 

spływa

na mnie

i mówi, ponagla

pisz!

 

głaszcząc przy tym przymilnie 

muskając słowem

 

a gdy pojawia się kicz

obrażona

buzia w ciup

oczka mrygają 

 

to przecież nie ja!

to ty!

 

taka z niej

chimeryczna przyjaciółka

 

 

 

 

Edytowane przez iwonaroma (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

Wena jest jak moja kotka. Potrafi pójść w długą na kilka dni i w ogóle nie przychodzi. Później wraca, śpi ze mną, a nad ranem potrafi mnie budzić, by ją nakarmić albo wypuścić. Sporo czasu niestety przesypia. Niekiedy lubi też pomarudzić, czasem drapnąć lub się najeżyć. Chyba skrobnę coś na ten temat :)

 

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przyznam szczerze, że nigdy nie były moją mocną stroną. Powód był zazwyczaj prozaiczny. Nie lubiłam wilgotnych poduszek, w które łzy często wylewałam. I to przeważnie w samotności. Zawsze jakiś powód się znalazł. Często tylko dla mnie zrozumiały. Zupełnie nieistotny dla innych. W sumie trudno się dziwić. Jestem inną. Po swojemu inną. Rozumiem inaczej świat, w którym przyszło mi żyć.   Wiem. Egoistka ze mnie. Jakbym była pępkiem, wokół którego świat ma się kręcić, tak jak chcę. Ale tak wcale nie jest. Po prostu czasami nie wiem, jak odnaleźć siebie, w tym wszystkim, gdzie mnie jest tak mało.   Znowu śniłam, o zaczarowanych złudzeniami, konwaliach. Podeptanych przez złych ludzi. A może nie tyle złych, co nie myślących dalej. Poza czubek własnego nosa. Nie zastanawiają się, że kilka słów, może kogoś bardzo zranić. Tak bardzo, że w jakiś skrajnych okolicznościach, człowiek targnie się na swoje życie, a przyczyna nie będzie nawet wiedziała, że przez nią, o jednego człowieka mniej na świecie. A mógłby jeszcze tyle dobra popełnić i być dla kogoś.   Ktoś powie, że zła także. Lub być obojętnym. To prawda. Bo życie nieprzewidywalne jest, a człowiek nie ideałem, lecz nieustającym początkiem przyczyn i skutków, o trudnym do przewidzenia, finale. Dla siebie i dla innych.   Czasami się czuję, jak ta niepasująca konwalia. Jestem nią. Rosnącą gdzieś z boku, obok ogródka. Na szczęście w nieszczęściu, tym razem obudziłam się w cieniu podeszwy.   Wisiała nade mną, na promieniach słońca. Nie pozwalały, by mnie wgniotła w ziemię.
    • @Wochen, @UtratabezStraty, dziękuję 
    • wczoraj się starły poglądy dzikie i powstał zator wówczas remedium katalizator   żona ma inne plany na weekend i powstał zator wówczas remedium katalizator   mąż też ma plany ogłosił krzykiem i powstał zator wówczas remedium katalizator   szef już od rana nabrzmiały zyskiem i powstał zator wówczas remedium katalizator   lecz jak to bywa poległ i system i powstał zator zapchał się sadzą katalizator     determinacja wówczas to władza
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      super - dzięki pomyślałem też o swoim tacie który ćwierć wieku temu znalazł sobie miejsce u Najwyższego pozdrawiam
    • @Jacek_Suchowiczno to poddaję się i ja, każdy ma swoje ulubione aromaty :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...