Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

Mieszkańców Ziemi, nagle opanował mroczny strach.

Maleńki koronawirus, a spokój nam skradł.

Zabrał nam wolność i narzucił ograniczenia,

nawet marzenia stały się malutkie jak on.


 

Mikroskopijny ten kat przemierzył cały świat.

Posiadł moc śmierci i z lękiem do dusz się wkradł.

Jest malutki, mniejszy niż na nitce pętelka,

a nasza bojaźń przed nim jest naprawdę wielka.


Prócz ogromnego lęku, lekcje przyniósł w darze.

Ile z nich zrozumiemy, to nam czas pokaże.

Woalkę hipokryzji z impetem zabrał,

bo za dużo, niestety, nasz świat fałszu nabrał.


Potrzebna była światowa metamorfoza,

spadła więc zasłona, pokazując nam prawdę.

W obawie przed śmiercią, musieliśmy się ukorzyć,

na wadze, dobre uczynki i winy położyć.


Spróbujmy teraz zgodnie, lepszy świat zbudować,

na bazie nowej wiedzy go zaprojektować.

Niechaj będzie światem dobrym i sprawiedliwym,

oraz dającym szansę wszystkim, by być szczęśliwym.


 

Opublikowano

@Wiesława  Tak, gorzka lekcja, która brutalnie uświadomiła nam, jak niewiele trzeba, aby po nas tylko pył... Czy uda nam się zbudować lepszy świat? Być może, choć jeżeli chcemy zmieniać świat, musimy zacząć od siebie ;) Dobry, refleksyjny wiersz z mądrym przekazem :)

Pozdrawiam, Wiesławo :)

 

Panie @puszczyk Pan chyba dawno nie przycinał sobie zębów jadowych ;)

Opublikowano

@puszczyk Widzę, że gorzkiej lekcji udziela nie tylko koronawirus, jeśli nie lubisz mojego stylu pisania, to nie czytaj moich wierszy, bo nie dla takich jak Ty je piszę. A na tym portalu jest przecież mnóstwo wspaniałych wierszy pisanych przez ludzi bardzo zdolnych, warto się skupić na ich czytaniu i przeżywaniu, aby serce Twe z tej lektury skorzystało i w zimną stal się nie zamieniło.

 

Dopóki będą wśród nas tacy ludzie,

co innych chętnie jadem opluwają,

zadufani w sobie, że to oni mają racje.

Słowami ranią, jak wielkim gradem,

zapominając, że jednością jesteśmy

i do tego samego źródła zmierzamy.

Niewielka już tli się we mnie nadzieja,

że nasz Świat na lepszy kiedyś się zmieni.

Zostało w sercu już tylko współczucie,

dla biednej i chorej z nienawiści, Ziemi.

@Victoria Dziękuję Wiktorio za mądry i życzliwy komentarz. Mam nadzieję, że moja wnuczka Wiktoria będzie miała kiedyś podobną do Twojej wrażliwość i szlachetność serca. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :-)

@Henryk_Jakowiec Bardzo dziękuję za serducho i wiersz. Pozdrawiam Cię serdecznie :-)

Opublikowano

@puszczyk nie Tobie oceniać co jest grafomanią, a co nią nie jest. Nie podoba się, to nie czytaj i nie komentuj, bo swą złośliwą postawą pokazujesz i obnażasz swoją przeszłość. Wyżywaj się nie na mnie, lecz jak już musisz, to na tych którzy Cię skrzywdzili, bo ja nic złego Ci nie uczyniłam. A piszę tak jak potrafię i wewnętrznie czuję, jestem sobą i nie zamierzam dla takich jak Ty tego zmieniać, mam swoje grono odbiorców, tak jak Ty masz swoje i nasze drogi nigdy nie będą wspólnymi. Żegnaj!

Opublikowano

@puszczyk Gdyby to była merytoryczna ocena, to bym była za nią wdzięczna, bo pragnę pisać lepiej. Twoje oceny nie są jednak merytoryczne tylko najczęściej złośliwe i mające na celu destrukcyjnie poniżyć drugiego człowieka. Pokaż mi chociaż jedną Twoją wypowiedź na temat wiersza, która by pokazała nad czym autor czy autorka wiersza powinna popracować, aby wiersze były w przyszłości lepsze. Oceniając wiersze słabszych robimy to po to, aby pomóc takiej osobie pisać lepiej, ale Tobie, to nigdy taka intencja nie będzie towarzyszyć, z wiadomego powodu. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i Ty zaczniesz oceniać innych z sercem, a ja zacznę lepiej pisać. Dobrej Nocy Ci życzę i przyjemnych snów :-)

Opublikowano

@puszczyk  jaki odlot? przecież szczerze napisałam "Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i Ty zaczniesz oceniać innych z sercem, a ja zacznę lepiej pisać." Chyba złość Cię na chwile pozbawiła zdolności czytania ze zrozumieniem.

Dobrze przespanej nocy Ci życzę, jak się obudzisz wypoczęty, to nawet na mnie spojrzysz przychylnym okiem :-) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...