Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Pożar i giełda - Lamentyk


Marek.zak1

Rekomendowane odpowiedzi

To straszne, rzekł szef, gdy mówił o pożarze,

gdy wczoraj do firmy przyszli dziennikarze,

ale na giełdzie już akcje wystrzeliły,

bo pożar u konkurencji zawsze miły.

 

Tzw lamentyk krokodyli, w skrócie krokodyl

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Myślę, że większość ubezpieczeń wynika z uregulowań i wymogów prawnych. Jestem przekonany, że dobrowolne ekstra ubezpieczenia są w zdecydowanej mniejszości, bo większość ludzkości za nimi jednak nie przepada. Nie wiem czy pamiętasz "Ziemię Obiecaną" Reymonta? Tam fabryki przemysłowców paliły się dosyć często. Szczególnie tych, którzy nie dawali już sobie rady ze spłatami długów. Dzisiaj są pewnie na takie problemy lepsze, skuteczniejsze środki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Od tej pory minęło wiele lat i świat jest inny. Skoro znaczna część dóbr tego świata należy do firm ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, to one decydują, co i jak ubezpieczać ze swoich posiadłości:). Przypomnijmy sobie, ze kryzys 2008 zaczął się od wstrząsu w AIG, co spowodowało i natychmiastową ingerencję rządu USA.  

Gdyby fabryka Borowieckiego była współwłasnością firmy ubezpieczeniowej, to byłaby ubezpieczona, a idąc tym tropem, konkurenci by jej nie spalili ze względów prywatnych, ani innych. 

Pozdrawiam. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija ...A tak sobie chciałem coś starszego u Ciebie przeczytać. :)
    • @Somalija Zwykle nie lubię spoilowania, ale tutaj bardzo pomaga tag, którym podpisałaś wiersz.
    • jest dość nieprzyjemnie, wręcz ordynarnie pokacowo, klimat w pokoju schnie na wiór. siedzę na bezwódczu i czuję, jak przenikają mnie szybkopędne obrazy.   na przykład taka wiewiórka, niemal do reszty wjeżdżona w asfalt. tylko ogon jako tako się ostał. i falowała ta martwa kita, poruszana pędem powietrza, gdy przetaczały się obok i nad nią, auta.   znowu wizualizuje mi się dzieciństwo. zarazem chcę pełni dorosłości. takiej bez trzymanki i na chama.   o, ludzie się schodzą. cali z powietrza. deszyfranci  moich kolorowych wizyjek, niewidzialni przyjaciele, panie o małpich twarzach jak u Bukowskiego,  prawilne ziomeczki w szmizjerkach.   parytety – do parteru! niech tylko ksobne się liczy, dreszcz leci z absurdalnie wielką prędkością przez trawione gorącem ciała.   musi być agresywniej i z głębi, jakby markiz de Sade,  siedząc na plecach Walaszka, pisał scenariusz nowego  odcinka Matysiaków!  abyśmy wydobyli z wnętrz całe pokłady pozornie niespajalnego, cisnęli sobie w twarze bryłkami tego urobku!   parę złych wiadomości: dziecko zaczęło rosnąć  w oku naszej wspólnej koleżanki. trzeba je wybrać,  ranę przemyć tequilą lub octem. jeden z kumpli  wspominał coś o zdolności kredytowej,  WIBOR-ze. no i się doigrał.   musimy mu przyszyć do głowy kolorową  czapeczkę ze śmigiełkiem (widziałem takie  u dzieciaków na amerykańskich filmach) i zamknąć gnojka w jednoosobowej kapsule  (nie wiem, skąd wziąć! może zrobimy z toi-toia!),  aby posiedział sam ze sobą,  nauczył się szczeniackiego egocentryzmu.   a tak poważnie: nic nie trzeba. kruszą się ściany,  pęka strop tej dyskoteki. nawet mżawka podeschła. ostatnie strugi, ciurkotliwie ściekające z fal  eternitu, niosą powtarzający się obraz:  ja mozolący się nad listem, który zamierzam  wrzucić do butelki. i cisnąć nią  w rozkołysaną przestrzeń.   ja pochylony nad kartką, o głowie rozpłaszczanej przez zwały piachu nasuwające się na skronie.  
    • @Kasia Koziorowska Super    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...