Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historyjka krótka z "rajskiego ogródka"


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś pierwszy dzień lata;

opowieść zaczynam... 

 

Wzeszła raz w ogródku

dość dziwna roślina. 

 

Jeśli ktoś ją posiał - 

nie wiem, kto to taki. 

Najpewniej przeniosły

ją wędrowne ptaki. 

 

Rozmyślałam długo, 

co z tego wyrośnie;

ziele wybujało - 

o nazwę nie proście.

 

Szukałam rośliny

w obszernym atlasie;

nagle mnie olśniło, 

chociaż po niewczasie.

 

Właśnie zrozumiałam, 

co... tajemniczego... 

skryło się pod nazwą

barszczu Sosnowskiego.

 

Nie myślałam wiele

- a było to latem - 

i potraktowałam

roślinę randapem. 

 

Usychało toto,  

jak zwyczajna trawa, 

i tak się skończyła

ta dziwna zabawa. 

 

Jeśli nie pragniecie

tej zgubnej zieleni, 

spróbujcie tak samo, 

zanim się rozpleni.

 

 

 

 

Edytowane przez Marianna_Katarzyna (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • M_arianne zmienił(a) tytuł na Historyjka krótka z "rajskiego ogródka"

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Uśmiechnąłem się :) Dobre. Chyba drobna literówka?
    • Jest w miłośniku joggingu spod Brzeżna na skoki w bok ochota bezbrzeżna. Po dociekliwych pytaniach żony mawia zupełnie niespeszony: "Kotku, znajomość to jest pobieżna".
    • @Waldemar_Talar_Talar A z faktami się nie dyskutuje przecież Waldku...pozdrawiam.
    • @ViennaP - he .. he .. he .. zapewne nie - no, ale - mnie, 80-ciolatkowi - to już nie bardzo zaszkodzi, a na chwilę może pomóc :-)))
    • Podejście organiczne: od początku sporo zabiegów surowych, wręcz "cielesnych": deszcze, przeziębienie, trzasnąć, fundamenty.. to mnie od razu postawiło do pionu. Jest też swoista przerzutnia na warstwę mentalną - bo mamy "miękkie" elementy: np. niewidoczne warstwy. To jest ok, bo "zmiękcza" nieco ten pierwszy plan.   Potem nagle mamy ciężar, oj dzieje się mocno! "pozbawić życia" - to nie są przelewki - słowa mają moc, wpływają na czytelnika, muszą być użyte intencjonalnie. U ciebie się nie wypowiem, być może jest uzasadnienie, okey, po prostu tu mnie trochę przytkało i tyle.   Dalej jest: frustracja, fatalne zakończenie - osobiście nie przepadam za podawaniem "na-wprost" takich emocji. To ma swoja wagę. To jak stawianie kropki, ale tej jednej, na końcu. A przecież jesteśmy w trakcie wiersza :) W sumie sam często popadam w taki zabieg i jak potem czytam, to mi słabo ;)   Dalsza część pozwala odetchnąć - migawka z momentu na osi czasu, obrazek ładnie opisany, taka troszkę wyliczanka, ale zdecydowanie nie uwiera.   Końcówka - to już potwierdzenie. Nie żebym miał na "wszystko wyjebane" ;) ale sam wiesz, atmosfera końcówki została w mi w głowie ;)   Co mi się podoba: - organiczne podejście: ta swoista surowość o której pisałem wyżej, lekko rozbita miękkimi sformułowaniami. - rytm: to bardzo mocny element: czytam i czuję, jak sylaby budują kadencję   Co mi się nie podoba: - nie wyczułem niektórych metafor, ale to subiektywne (taka osobnicza skaza w moim wydaniu); - zbyt szybko mnie "zastopowałeś" - to odniesienie do tych mocnych słów/sformułowań. Jak dla mnie za szybko, za mocno.   Generalnie. Świetny rytm, dobrze się czyta. Co do znaczenia, to w utworach nacechowanych akcentami emocjonalnymi, takim na wprost, nie lubię się wypowiadać na wprost :)   PS. Ech rozgadałem się. Narka!        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...