Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ścieżka w Lesie


Rekomendowane odpowiedzi

 

Czeka na ścieżce. Dzień Wigilii. Las przykryty delikatnym całunem mroku. Ośnieżone świerki po obu stronach drogi, oświetlone poświatą księżyca, tworzą swoisty szpaler. Niczym wyciosane ze śniegu roślinne posągi. Minął już jakiś czas od tego wydarzenia, ale im więcej go upływa, tym jest mu trudnej. Kocha nadal ludzi, lecz jednocześnie denerwuje go ich obecność. Jakby nie cały film widział... jakby istotnych scen brakowało... tego najważniejszego aktora. Nie odczuwa fizycznego chłodu. W ogóle mało co odczuwa. Wie tylko, że po coś tu przyszedł.

 

Tylko nie wie po co, tak dokładnie. W tym szczególnym dniu, jakiś wewnętrzny głos  podpowiada, że wydarzy się coś, czego nie zrozumie. Chociaż to tylko zwykły kawałek lasu. Nawet zwierząt nie widać. Podobno dzisiaj mówią ludzkim głosem. Może mu coś wytłumaczą. O dziwo, nie odczuwa wielkiego smutku. Widocznie zamarzł w sercu na tyle, żeby za bardzo nie ranić. Zamrożony śnieg lśni na igliwiu srebrną poświatą. Nagle świerki po obu stronach, zaczynają się lekko poruszać, chociaż nie odczuwa żadnego wiatru.

Jakby coś nieokreślonego, weszło między drzewa. Z gałązki, widocznej na tle księżyca, spada trochę śniegu.

 

Na końcu drogi dostrzega nieruchomą postać.

 

Z takiej odległości, nie może widzieć dokładnie, by rozpoznać twarz. Lęku nie ma w nim wcale. Dziwi go tylko, że pojawiła się nagle, nie wiadomo skąd. Biegnące myśli w umyśle, natrafiają na różne przeszkody. Postanawia iść w tamtym kierunku. Podejść bliżej, by rozpoznać. Gdzieś w  podświadomości, rodzi się przypuszczenie, kto to może być. Nie wie jednak, jak ma na imię. Zapomniał. Nawet wyglądu za bardzo nie pamięta. Lecz idzie dalej.  Księżyc nadal jasno świeci, a śnieg trzeszczy pod stopami.

 

Wtem zdaje sobie sprawę, że im dystans się zmniejsza, to widzi ją coraz mniej wyraźnie. Nie zraża się tym. Chce być bardzo blisko. Żeby dotknąć, spojrzeć, wiedzieć na pewno. Niestety, im jest bliżej, postać coraz bardziej znika. Robi się przezroczysta. Jakby już nie należała do miejsca, w którym ją widzi. Nie chce uwierzyć w tę prawdę. Gdy zaczynał  wędrówkę, dostrzegł przed nią leżącą gałąź. Teraz, gdy przekroczył granicę, nikogo już nie ma.

Próba nawiązania rozmowy, nie przynosi żadnego rezultatu. A miałby przecież tyle pytań i tyle chciałby powiedzieć. Za tak wiele przeprosić.

 

Postanawia iść do tyłu. Wszystko się powtarza. Im jest dalej od tajemnicy, tym postać jest bardziej widoczna. Gdy wreszcie wraca, do punktu wyjścia, widzi ją o wiele wyraźniej, niż za pierwszym razem, ale nie na tyle, żeby mieć pewność.

Na drugi dzień, przychodzi w to samo miejsce, o tym samym czasie. Wszystko się powtarza, dokładnie tak samo. Im jest bliżej, tym bardziej prześwituje przez nią las. Mimo wszystko nie chce się poddać. Wierzy, że w końcu poczeka na niego. Chociaż trochę z nim pobędzie. Nawet gdyby mieli wspólnie intensywnie milczeć.

 

Aż pewnego razu, odczuwa w tym miejscu, tak silną czyjąś obecność, że nawet poświata księżyca wydaje się piękniejsza, a mróz mniej doskwiera. Do  umysłu, wpływają wspomnienia. Ma wrażenie, że słyszy ulubioną kolędę: ''Cicha noc''. Tę najbardziej ulubioną. Dźwięki dobiegają zewsząd. Mieszają się z padającym śniegiem i niczym małe śnieżynki w kształcie nut, lecą na ziemię. Teraz wie. Dostrzega ślady stóp. Inne od swoich. A może tylko, tak naprawdę, bardzo chce... zobaczyć, usłyszeć, uwierzyć?

 

Kiedy następnego razu wraca w to miejsce, nie widzi żadnej postaci. Już nigdy się nie pojawia. Nawet niewidoczną obecnością. Zostaje tylko zwykła ścieżka. Cieszy się, że było mu dane odczuć tak mało, a jednocześnie tak wiele, mimo tego, że wcale na to nie zasługiwał.

 

Solidna gałąź ugina się pod  ciężarem lodu.

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Poza nieuniknione   A gdybym tak w najdalszą wybrał się dziś przyszłość, By z rozproszonym światłem, przecinając przestrzeń, Zobaczyć w jednej chwili we wszechświecie wszystko, Co nawet pośród mgławic nie powstało jeszcze?   Czy umie ktoś eony zmieniać w okamgnienie, I sprawiać, by od czasu wciąż się odrywały? Zbyt krótko wyobraźni zawsze trwa spojrzenie, Spragnione na odległe patrzeć znów kwazary.   Tak bardzo chciałbym kiedyś przez horyzont cząstek Przepłynąć, wraz z ostatnią dostrzegalną gwiazdą, I ciepła odrobinę zabrać na pamiątkę, W nadziei, że powrócę kiedykolwiek stamtąd.   Bo przestrzeń tam jest przecież prawie nieskończona, I ciągle się rozszerza, sięga coraz dalej; Strunami kosmicznymi pięknie przepleciona, Rozciąga się, gdyż granic nie posiada wcale.   I przetrwa nawet koniec ery galaktycznej  Gdy zgaśnie Droga Mleczna, wespół z Andromedą. Ostatnia czarna dziura wkrótce potem zniknie, Fotonem pożegnalnym rozjaśniając niebo.   A wtedy… Czas nie będzie tutaj miał znaczenia, Bo cóż takiego w niczym może się wydarzyć? Istnienie dla samego przetrwa wszak istnienia, Lecz duchy, jestem pewien, nie przestaną marzyć.   ---  
    • nie gniewaj się wyszło jak kazanie ale jest myśl   czy my jesteśmy zawsze ok czy dostrzegamy własny błąd Najświętszej Pani ufajmy jej zawierzmy nasze dobro zło
    • @Domysły Monika Bardzo dziękuję i doceniam, tym bardziej, że forma tego utworu nie jest prosta, a treść to raczej strumień, przepływ pomiędzy znaczeniami, swoiste przeskoki. Przyznam się, że to intencjonalne, zleżało mi na efekcie lekkiej irytacji czytelnika, ale miałem też nadzieję, że jeżeli porzuci, to... może za chwilę wróci ;) Generalnie ten utwór jest jednym z kilku, które są pewnego rodzaju eksperymentem.   Co do Twojej interpretacji, to nie chcę niczego dopowiadać, wyjaśniać, powiem tyle - świetnie opisałaś swoje odczucia. Nawiasem mówiąc twoja recenzja to swoista surówka, sama w sobie jest doskonały materiałem na... wiersz! Przeczytałem z przyjemnością. Dziękuję!
    • @Jacek_Suchowicz cudownie. Tu co niektórzy powinni pisać chyba razem. Może można by było się umówić na taki jeden wspólny wiersz. Rzucić temat i pisać. Byłoby ciekawie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • bardzo fajny (rzeczywiście przypomina piosenkę z przedwojennego filmu) miły lekki i przyjemny   zaś ę zgubiło się pozornie bo nie wypada mówić chcę by rok po ślubie się upomnieć codziennie mówić chcę chcę chcę   z początku on się ciutek speszył lecz bardzo kochał swoje ę i bardzo chciał (dziś już nie grzeszył) razem mówili chcę chcę chcę :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...