Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maseczkowe Absurdy Dialogowe


Rekomendowane odpowiedzi

 

  

– Co tu się wyprawia, do jasnej korony. Jesteśmy Słuko. Służby Koronne. Proszę się w tej chwili rozejść. Zachować odpowiednią odległość.

No co pan. Durnia ze mnie robisz. Ja tu sam stoję. Jak mam się rozejść?

– Proszę mi tu nie pyskować spod maseczki. A jak za chwilę tłum przebędzie, żeby pocieszać samotnego.

– Jaki tłum? Gdzie?

– Chociażby tam!

– Nic nie widzę.

– Bo jeszcze go nie ma, ale za chwilę może być. To nie lepiej dmuchać na zimne. Rozejść się na spokojnie. Bez rozpychania. Pókiś pan sam sterczysz.

– Cholera… hmm… ma pan racje. Już się rozchodzę. Fajnie. Swobodnie. Nawet machać rękami po mojemu mogę.

– No no. Tylko bez przesady proszę. Wirusy słyszą.

– Mówi pan?

– Nie tylko mówię, ale wiem co.

– Faktycznie. Fajnie się rozchodzić samemu. Rozpychać się nie potrzeba.

– A widzi pan. Słuko dba o swoich obywateli. Zawsze ma racje.

 

 

≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈

 

 

– Obywatelu. Zapomnieliście?

– Niby ja? Niby o czym?

– Dzisiaj wybory głowy. Są i nie są równocześnie. A wy tak sobie swobodnie chodzicie i co?

– Co co?

– W żadnych was nie ma. To przejaw niewłaściwej postawy obywatelskiej.

– No jak to. Uczestniczę przecież.

– Wy mi tu głupot w mądrość nie wciskajcie.

– Ależ naprawdę. Biorę udział, w wersji tej, której nie ma.

– Tak? To w taki razie zwracam…

– Tylko nie na mnie proszę. Dosyć już na mnie zwracano.

– ...honor.

– Wie pan co. Tak sobie myślę, że skoro to takie wybory… kwantowe… są i nie są, to się dziwię, że nie zarządzono 50% ciszy wyborczej.

– Pogadam z przełożonymi.

– Że zapytam… przez co?

 

 

≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈

 

 

– Panie, co pan tak łazisz z klapką na muchy? Jesteśmy Słuko. Muszę pytać.

– To na wirusy. Najpierw walę po koronie, a gdy spadnie, to już później łatwej paskuda zabić. Mniej pewny jest. A póki ma diabelstwo na głowie, to myśli, że mu wszystko wolno.

– No coś pan. Wariat jesteś. A gdzie takie można kupić?

– A ile pan da?

– A ile mam?

– Skąd mam wiedzieć. Zresztą mogę jedną ofiarować za darmo.

– O!

– Trochę wybrakowana. Koron nie strąca. Ale wie pan… w razie czego można z pięści w mordę przywalić.

– Nie wiedziałem, że mają.

– Mają, mają. Ja też nie wiedziałem, dopóki nie przywaliłem.

– Ale to takie małe. Jak takiego trafić?

– Celnie.

 

 

ťťťťťťťťťťťťťťťť

 

 

– Halo, halo, jesteśmy Słuko. Stoją panowie za blisko siebie. Proszę się rozejść na dwa metry.

– Człowieku. Spójrz w nasze maski. Jest odległość odpowiednia między nimi? No jest.

– A co mnie tam wasze facjaty obchodzą. Rozpiętość przestrzeni między brzuchami, jest mniejsza niż dwa metry.

– Przecież nie gadamy brzuchami, a poza tym, z nich wirusy nie wyskoczą.

– Wyskoczą, nie wyskoczą. To tylko wichrzycielskie spekulacje. Trzeba się było tyle nie obżerać, w dobie pandemii. Sami sobie zgotowaliście ten los. Mandat wypiszę. Monitoring już panów łyknął.

– To przez kwarantannę. Z nudów. No dobra. Wciągniemy brzuchy.

– Żadnego wciągania i fałszowania obywatelskiej postawy.

 

 

≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈

 

 

– Ludzie. Gdzie się pchacie dwójkami? My służby…

– Wiemy. Cicho być.

– A nie możecie, jeden po drugim do sklepu po zakupy wchodzić?

– Lepiej poza niż w kupę. Czy pan nie widzi, co tu na kartce stoi? Wchodzą po dwie osoby.

– Ależ panowie. Niekoniecznie równocześnie.

– My popieramy sprawiedliwość społeczną. Czemu on ma być pierwszym, a ja ostatnim, skoro kartka, też zachęca do równouprawnienia?

– Jakim ostatnim? Tylko drugim?

– Wcale nie, bo ostatnim.

– W międzyczasie, chyba już weszło i wyszło... z dziesięciu.

– A co nas to obchodzi. Oni to już inne zgromadzenie. My mamy swoje rozgrywki.

 

 

≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈•≈

 

 

– Co pan tak po ciemku w masce chodzisz. My jesteśmy Słuko. Jeszcze się pan przewróci i kłopot będzie. Teraz w szpitalach pierwszeństwo jest. Zostanie pan na bruku i co? Wilka można złapać.

– Pierdoły pan gadasz.. chociaż fakt. Różne zwierzątka, o różne lasy i podwórka dbają, ale przecie nie mam maski na oczach, tylko na nosie i gębie.

– Co z tego. Może się zesmyknąć.

– Do góry? Na oczy? No coś pan. To jakieś anty grawitacyjne pieprzenie.

– A jak pan stanie, na ten przykład, na głowie, to co? Smyknie się jak nic. I co wtedy? Wywrócisz się pan i kłopot będzie.

– Cholera, to już gdzieś słyszałem. A niby po co ma stawać do góry nogami. Mało tu wokół na głowie postawione. Jeszcze ja mam dokładać swoją cegiełkę.

– Dobra, dobra. Nie bądź pan taki do przodu. Ja już swoje wiem,

– Niby co?

– Że pan by chętnie cegłę komuś na głowę rzucił, zamiast dać potrzebującym.

 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...