Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W teatrze życia gramy tutaj jedną z ról,

nie zawsze tą, którą chcielibyśmy grać.

Mimo, że rola ta sprawia czasami ból,

musimy jednak na barki swoje ją brać.


Na deskach teatru zwanego tu życiem,

odgrywamy dramat naznaczony karmą.

Czasami bywa świadomym przeżyciem,

najczęściej jednak, to rolą bywa marną.

Edytowane przez Wiesława (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ciekawa myśl.
    • Nie jestem bohaterem, jestem funkcją systemu, znakiem logicznym — tuż przed zerem, za nawiasem, wbrew osądowi ostatecznemu.   Osądzam, jak potrafię, w tym szumie kwantów rozsypanych w obrazy, detali bez imienia, w rozrzedzonym tłumie, gdzie trzeba wskazać winy i skazy.   I patrzę przez okno w sekundzie słabości Gdy oczy już bolą i światło w nich znika Tam daleko, gdzie jeszcze czas z litości Zlicza pod kreską myśli me, myśli cynika.  
    • @tie-break Dziękuję pięknie. Pozdrawiam
    • Gdyby nie kredyty, leżałbym na swojej łące, wąchając mlecze, patrząc na chabry i tarzając się w trawie   Gdyby nie kredyty, miałbym wszystkie włosy na głowie, tabletki do spożycie jedynie z rana po wczorajszym winie i jutrzejsze podróże w marokańskie pustynie   Gdyby nie kredyty, miałbym nad innymi władzę, która zapomniała podawać dłoń, ale nad sobą już bym jej nie miał (podobnie jak teraz)   Gdyby nie kredyty, moje serce byłoby równie niespokojne, co przed połknięciem ketrelu, bo… zamieszkałbym, ożenił, podróżował, ale nigdy bym nie stworzył słów, które kocham czytać sobie i Keatsowi i mam nadzieję Tobie w przyszłości Gdybanie, przeszłość, przyszłość zabija, bo uśmiechnąć się potrafię w teraźniejszości jedynie po lampce wina, i nawet wtedy jestem gdzie indziej niż moja rodzina, prowadzę ich pod jedną, a czmycham na drugą drabinę, tak właśnie żyję, znajdując niemy pokój ze świeżym powietrzem i widokiem na oddychające wiatrem wierzby, ciesząc się, że okno nie ma krat, a i klucz posiadam do mieszkania na kredyt i że piszę w nim, czytając o bólu tak wielu przede mną, którzy z niego jak z gliny zostali stworzeni i którzy gdybali w chwili, gdy nie tworzyli, marząc o Raju, w którym nigdy nie żyli   To pomaga nie gdybać, uciec sercem z powłoki, pogrzebać dawne winy i zapominając o wszystkim, czego nie dotykają moje oczy, wdrapać się po szczeblach Johna drabiny
    • Cześć Iwona. Nie da się przejść obojętnie. Dobre.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...