Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

K. (wiersz), wydanie drugie, poprawione


Domanski

Rekomendowane odpowiedzi

Wychodzę sam jeden...przede mną w step droga,
I to, co odeszło, nie wróci już, nie,
Noc cicha — pustynia wpatruje się w Boga,
A zresztą nie będzie tu mowa o mnie...
 

W innym końcu ojczystego kraju,
Tam, gdzie rośnie znakomity pieprz,
Samuraje się zdecydowali,
Przejść granicę gdy zapadnie zmierzch.
 

Trzej pseudoklasyczni Japończycy:
Hokusai, Basho i Mitsu-Gać,
Umówili się tej ciemnej nocy,
Naszych na wiadomy owoc sprać.
 

Całe szczęście mieliśmy, że kiedy
Popłynęła ponad rzeką mgła,
Ku brzegowi szła Kasienka błoniem,
Ku brzegowi wysokiemu szła.
 

Zobaczywszy wstretnych napastników,
Co po drodze mknęli, wznosząc kurz,
Co sił w płucach ryknęła Kasienka:
"Won mi stamtąd, łotrzy, ale już!"
 

Jeszcze w ślad dodała mocne słowo...
...ze nie łatwo jego wkleić w wiersz...
Choć nie obce słowo to nikomu,
Ty i sam to bardzo dobrze wiesz...

 

Slowo to na "ku.." sie rozpoczyna,
I normalnie konczy sie na "..wa",
Z tamtym slowem przyjazn sie zaczyna,
Ze nierzadko cale zycie trwa.

 

Od Warsawy do nadalszych kresów,
Od Afryki do pólnocnych ldów,
Slowo to powstaje niczym skala,
Miedzy innych pieknych polskich slow.

 

Gdy go powiesz chamu czy zlodzieju,
— Slowo to na tyle mocne jest —
To odrazu, swinia, uciekaje,
Niczym upior, gdy zobaczy chrest.

 

Slowo to tak czesto i szeroko,
Nie używa żaden inny kraj...
...I na ziemię padli samuraje,
I uciekli z głośnymi "banzaj!"

 

Dobrze im tak, wstrętnym samurajom,
Nie doczeka ich japonska mać.
Tak to nasi ludzi postępują
Jeśli wróg spróbuje nas złamać!

 

(c) Aleksandr Domanski, 2020

Edytowane przez Domanski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użyto fragmentów nastepujacycj utworow:

1. Michaił Lermontow "Wychodzę sam jeden..." (Tłum. A. Maszewski)
2. Siergiej Jesienin "List do matki" (Tłum. Kazimierz Andrzej Jaworski)
3. Borys Laskin "Trzej Czołgiści" (w jezyku rosyjskim)
4. Michaił Isakowski "Katiusza" - (Tłum. Bogdan Żyranik.)
5. Wasyl Lebiediew-Kumacz "Pieśń o ojczyźnie" (Tłum. Szenwald Lucjan).

6. Igor Irteniew "Wychodzę sam jeden..."  (w jezyku rosyjskim)

7. Aleksandr Oniszko "Wychodzę sam jeden..."

Edytowane przez Domanski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam - gdy zacząłem czytać myślałem że to trudny wiersz

ale czym dalej tym było milej i ciekawiej.

Jak to polska baśń.

                                                                                                                        Pozd.

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak usłyszę ostatnią zwrotkę :))))

 

 

Damy odpór dusicielom Wszystkich płomiennych idei, Gwałcicielom, grabieżcom, Dręczycielom ludzi! (Refren) Nie ośmielą się skrzydła czarne Nad Ojczyzną latać, Pól jej bezkresnych Nie ośmieli się deptać wróg ! Zgniłemu faszystowskiemu plugastwu Wbijemy (głęboko) kulę w łeb, Wyrzutkom ludzkości Sklecimy mocną trumnę (twardy grób)! Wybacz bratni narodzie coś twardo się bronił przed hitlerowska i naszą zagładą wybacz mordy,wybacz gwałty wybacz teraz jesteśmy razem na Wieki potężny bracie, i bronić Cię będziemy dopóki starczy sił i odwagi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • esy floresy tańczące po ścianie oraz trele morele słyszane z dworu  wczesnym rankiem zwabiły mnie z łóżka na taras zmuszając do uśmiechu i wyciągnięcia rąk do kogoś  kto siedząc w wiklinowym fotelu tulił filiżankę z kawą patrząc z żalem tam gdzie powoli znikała noc    widząc to powiedziałem - nie smuć się proszę miła gdy dzień się zmęczy i pójdzie spać  ona wróci i otuli swą powłoką pod którą nasze ciała znowu zakosztują najpiękniejszej że wszystkich gier we wszystkich istniejących światach
    • @agfka gdybym mieszkała na wsi, też bym sobie chodziła do drewnianego kościółka, od czasu do czasu czegoś wysłuchała:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A skąd Ty to wszystko wiesz, hę? Jaka znów elita. Kto my żyjemy?  Proszę nie narzucaj swojej propagandy i swojego wymiaru dla tego wiersza, chcesz to go skomentuj albo nie, ale daj sobie go czytać na innych poziomach, a nie tylko przez jakąś socialmedialną pararzeczywistość. Jeśli byś tam była, są tam groby moich bliskich. Dziwnie stromo jak na cmentarz. Pozdrawiam serdecznie.  
    • Ładny wiersz. Bieszczady przechowują wiele tajemnic, o których już nikt nie napisze. Pzdr
    • Przedzieram się przez gąszcze traw. W słońcu padającym z ukosa. W zarysie obłoku… W deszczu. Idę.  przemieszczam się jak cienista, senna mara…   Wszędzie wokół radioaktywny pył… Nie zmyły go deszcze. I nie zmyją.   Zbyt głęboko wryła się straszliwa śmierć.   Tam, w tej kępie krzewów, wątłe korzenie. Ostre liście raniące do krwi.   Jestem jak ta barowa ćma, co się miota ze skrzydłami oblepionymi błotem.   To już się działo tyle razy. I dzieje nadal. I wciąż…   Jak te przechadzki wzdłuż żeliwnych rur w podziemiach jakiegoś dawnego życia.   W tej pustej ziemi całują mnie czyjeś lodowate wargi.   Kto tu jest? Czy jest tu kto?   Znowu te same majaki. Mrugają do mnie w oparach absurdu.   Jakbyśmy się znali od lat.   Wlecze mnie po bezdrożach mojej podświadomości cała flotylla niestrudzonych widm.   (Dla nich to żaden mozół)   I mimo powtarzalnych do znudzenia chwytów wciąż daję się na to nabierać.   Bolą mnie już te słowa wypowiadane z metalicznym zgrzytem, w stukocie żelaznych kół.   Kto go wystukuje?   Nie wiem.   W przedziale wagonu, obok, przytula się do mnie pusta przestrzeń.   Skrzydła zasłon omiatają w pędzie skronie…   Dokąd tak jadę w tym szale podróży i gubiąc samego siebie?   Szepty w półmroku. Jakieś ciche westchnienia…   Ktoś coś pisze, próbując ułożyć z rozsypanych fragmentów spójną całość. Pod dyktando sennej zjawy zakutej w mżącą szarymi pikselami zbroję. O twarzy jakoś dziwnie znajomej.   Kto tu jest?   Ja? Ty?   Czy może ktoś jeszcze? Wiesz, nie mam siły wstać.   Przetacza się w tę i z powrotem, po podłodze,  pusta butelka po alkoholu.   Więc leżę, patrząc jak przepływa nade mną to sine oblicze pełne obojętności.     Mówi do mnie, poruszając w milczeniu obrzękłymi ustami.   Tato, to ty?   Nasłuchuję…   Lecz nic. Jedynie pulsująca w uszach cisza. Jakby odkupywał w ten sposób winę za sprowadzenie mnie na ten padół.  Spętany światłem.   I rozpraszał się stopniowo, zamieniał w jednostajny biały szum…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-30)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...