Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

codziennie zaczynam i nie kończę

dziesięć różnych wierszy

na tyle samo i innych

tematów

 

o fiołkowych leśnych dywanach

o wiośnie o namiętności co nie

szuka konwenansów po prostu

o czymś lub o kimś - tak mam

 

i już siedzę pod kamieniem

z listy życzeń wybierając

ciebie byś się zapytał

czy masz jak ja

 

Opublikowano (edytowane)

@Grynszpani Witam pod wierszykiem, co ma zachęcać aż i tylko do odpowiedzi, reakcji. A ja jak to ja odreagowuję ;) Pozdrawiam

 

Pan Ropuch

 

@Kot Albo brakuje albo jest w nim po prostu za mało. Chodziło o reakcję. Autor sprawdza refleks i chęć czytelnika na pozostawienie komentarza-odpowiedzi ;) Pozdrawiam

 

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Mam podobnie, ale okresowo ;).

Ale bywa, że wpadam pod walec konkretu i jadę. Ciężko, nieustępliwie. 
A wiersze piszę pojedynczo,

prawie że na czysto, prawie prosto z głowy.

A gdy wena śpi, to nawet zdania nie wyskubię. Bywa w głowie pustka jak licho. Śmieje się wtedy złowróżbnie.  

 

A wiersz fajny i zaczepny. bb

Opublikowano

@beta_b Zaczepność - o to to :DDD Chyba za dużo czasu spędzam ze swoim kotem, i zaraziła mnie ona swoją ciekawskością. Z tą weną mam bardzo podobnie, jak zbyt długo nie sięgam po pióro to raptem, ni stąd ni zowąd, przykuwa mnie tajemna siła do kartki papieru i piszę się samo, jak tu ujęłaś - prawie, że na czysto. Dzięki że zajrzałaś i się tym ze mną podzieliłaś. Ciekawskość została zaspokojona;) Pozdrawiam!

 

Pan Ropuch

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...