Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zawisłam na krawędzi smutku, drugą ręką ściskając spopieloną radość. Szybuje na moją twarz w podmuchach zapomnianych emocji, wzruszeń i przepłakanych chwil. Jeszcze tak niedawno znaczyły ślady na wyblakłych marzeniach, by w strzępkach czasu, nie zupełnie jeszcze spalonych, przemycać kryształki zastraszonych, lecz żywych, wirujących sensów. Nie pamiętam kiedy się urodziłam. Za pewne przed pytaniami o wszystko, gdy jeszcze odpowiedzi, zarówno te oczekiwane jak i te niechciane, nie były mi znane. Przyszły później, zakłóciły błogi spokój rozkrzyczanej kołyski.

 

Widziałam wtedy niekształty i cienie, a nawet światło w oddali, które dla mnie zostało całe życie na horyzoncie. Nigdy na tyle się nie zbliżyło, by mogło ogrzać swoim ciepłem, lecz zawsze pozostawało daleko, chociaż tyle razy próbowałam je dogonić. Raniło, wżerało się jak rdza, odpychało i niszczyło, by w końcu odpadać skrawkami parodii szczęścia, prawdziwej tęsknoty i jeszcze bardziej bolesnych zwątpień.

 

Nie wiem co widzę pode mną, ale wiem, że wzrok od tego ucieka. Czasami w szaleństwo zapatrzone w dno, podtrzymujące trupa trampoliny, innym razem na czarodziejskim dywanie źrenicy, pragnące odlecieć, wzbić się jak najwyżej poza cierpienie i przesadny zachwyt, który niekiedy faluje tak bardzo, że nie można wiedzieć, czy na szczycie odnajdzie ścieżkę powrotu, którą morze zatapia, by unicestwić własne istnienie. Chwile mijały bardzo szybko, szybciej ode mnie. Zawsze zostawałam w tyle, a poranione stopy bolały bardziej niż ból. Nie mogłam od niego uciec. Biegł razem ze mną a ja widziałam jego zadowoloną twarz, pełną potępienia i pogardy dla moich słabości, które rzucały ziarno na jakże żyzną glebę. Słabą i poniewieraną przez innych i samą siebie.

 

Byłam owadem w przezroczystej zjeżdżalni, gdzie ścianki tak gładkie jak moje posrane życie. Proste i równomierne. Wciąż w dół, a jeśli w górę, to tylko po to, żeby widzeć przez szybę, ile to cukierków zjedli inni, a ja mogłam jedynie cofać się do tyłu. W końcu tak szybko, że wszystko co pragnęłam, stało się niezrozumiałymi smugami. Może i lepiej. Mniej tęskniłam, mniej cierpiałam i mniej miałam wiary we własne fantomy sił. Powiadają, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. To prawda. Nigdy tam nie byłam.

 

Smutek coraz bardziej się ugina. Jestem dla niego coraz większym ciężarem. Niedługo nawet on mnie puści, tak samo jak inne odczucia i ludzie. Jestem mu wdzięczna, za okazaną siłę, wyrozumiałość i cierpliwość. Mogłam chociaż odrobinę odnaleźć siebie, by wiedzieć z kim... przestanę się martwić o: wczoraj, dziś i jutro.

Przepraszam, bo was wprowadziłam w błąd.

O jutro nie muszę się martwić.

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff hahaha nie Agatko ten wiersz nie ma nic wspólnego z utarczkami na scenie politycznej  Jednak taka interpretacja jest bardzo ciekawa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Łap @andreas w grodzie Kopernika mieszkałam więc tym bardziej super się czyta
    • Me uczucia opięte w mroku odcieniach Zmysły moje w samotności niciach uwikłane Jedynie przed twym licem, ożywam ma lubo Tyśże me bóle leczysz i rany zasklepiasz   Po twą bliskość w czułość odziany wyruszam Pod nocy nieboskłonami się skrywam By nierządnością miary nas nie ceniono Spętać cię frasunkiem bym nie zdołał   Wśród pnączy bluszczu, mnie wyczekujesz Ułożona pod ciemną fasadą spoczywasz Twego ciała chłód, owijam mymi ramionami Po twej szyi wspinam się ciepłymi ustami W pomroku pleśni, się w tobie zanurzam Na wieki z tobą w tym łożu zapadam Niech cisza naszą pieśń miłości śpiewa Gdy śmierć jak welon nas dwoje okrywa
    • @Jacek_Suchowicz Przypomniał mi się mój wiersz o samotności. Bardzo ładnie napisane, pozdrawiam!
    • I dlatego takich ludzi jak ja unikają - strach ma wielkie oczy i iście brązowe gacie, może pani rzucić okiem na esej z - "Myśli Polskiej" - opublikowałem wyżej wymieniony esej w komentarzu pod prozą poetycką - "Ten przeklęty Bóg..." - zauważy wtedy pani moje możliwości twórcze i ogromną wiedzę historyczną, tak przy okazji dodam: "Myśl Polska" - to jedyne - obiektywne czasopismo propolskie związane z Fundacją Imienia Romana Dmowskiego, nie tak dawno było całkowicie zablokowane - podobnie jak - "Najwyższy Czas" - Tomasz Sommer wygrał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i nie ustąpi - złożył pozew przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu za wprowadzenie bezprawnej cenzury - złamał on przy okazji Ustawę Zasadniczą - Konstytucję Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej - wygraną ma w kieszeni i zażąda odszkodowania finansowego ze strony Skarbu Państwa, podobnie postąpił Grzegorz Braun - oskarżony o tak zwaną mowę nienawiści - złożył pozew do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze i wygrał - Skarb Państwa wypłacił mu odszkodowanie finansowe i to nie jest tak, iż jestem tylko skupiony na "Myśli Polskiej" - czytam również lewicowy "Przegląd" i związkowy "Tygodnik Solidarności", dalej: mam także aplikację - "Polska Wiadomości" - tam też są różne czasopisma - większość z nich to obcego kapitału - brukowce i powtarzają jak mantrę za tymi innymi - jak bezmyślne papugi...   Łukasz Jasiński 
    • W tej oćmie trwała Europa czas niemały; W trzynastym wieku brzask się pokazał

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Rozumiem, że to z okazji 1000-lecia uzyskania naszej państwowości taki wierszyk wysmażyłaś Reniu :-) Olśniło mnie nareszcie, jakem sobie doczytała, no stąd ta w ogóle żadna przecież megalomania:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ;-) No ładnie :-) Pzdr :-)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...