Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   graphics CC0

 

świat to oksymoron
kobiecy sprzeczny epitet
jak [słodka gorycz]
czyli twe usta gdy się złościsz
bo wciąga mnie
[wirtualna rzeczywistość]
i wtedy jesteś jak [mały olbrzym]
wysnuty
ze [światłości czerni]
odkażasz z pędu [gwałtowny spokój]
[stoisz galopem]
nad moją rozgwieżdżoną głową
choć ja nie Pegaz
milczę jak [niemy mówca]
zwyczajny [duży liliput] słowa
[wielki karzełek] ciszy
i wierzę w to [czułe okrucieństwo]
doświadczam osobistego intelektu
jak [młody starzec] co poznał
[zakłamane prawdy]
[łagodny brutal] co tuli [tajną reklamę]
twojej piersi
i wskrzesza
[mroczne światło] [nudnego pożądania]
znów zerkam kątem w [zimny ogień]
[nierozumnego komputera]
wierząc w [pechowe szczęście]
[świętej grzesznicy] bo mnie kusisz
na dobre
oto nasza [współczesna historia]
otruta smaczkiem
[sfiksowanej filozofii]

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

ciekawe.

Wirtualna rzeczywistość -  Ten zwrot jest tak często używany, ze aż dziwne, ze to oksymoron, ale może tak :)

nierozumnego komputera - on chyba jednak jest ograniczony :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W sumie, gdybym wstawił tu w wierszu: ["rozumnego komputera"] to może byłoby jeszcze bardziej wyraziste oksymoronicznie, no bo czy komp może być rozumny? Na pewno nie? Prawda? Ale z kolei ta ["nierozumność" komputerowa] w naszej mega wirtualnej rzeczywistości cywilizacyjnej wygląda bardziej dziwnie - w sensie że niezgodnie z normą powszechnej percepcji czytania przez ludzkość nowych interaktywnych technologii, ponieważ świat wirtualny uważamy dziś za dość wyrafinowany - więc jakoby "rozumny" zdecydowałem więc na użycie "nierozumnego komputera" jako formy oksymoronicznej. Dziękuję @Annie za pochylenie się nad tekstem, pozdrawiam milutko, i serdecznie :)

Opublikowano

Bardzo mi się podoba,  bez nadmiaru udziwnień (to niebezpieczeństwo dla piszacych w sposób nowatorski :)), no i to wplątanie kobiecości w świat oksymoronów... jak najbardziej :)

Ale rzeczywiście ten nierozumny komputer budzi wątpliwości. Gdyby było "nielogicznego komputera" to ok, oksymoron jak ta lala :) Rozumność jednak zawiera odrobinę mądrości (przynajmniej odrobinę :)) o którą trudno podejrzewać maszynę :)  

Pozdrowienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Świetnie, cieszę się, że utwór przypadł do gustu, Iwonko :)

Bardzo dobra propozycja, oczywiście "nielogiczny komputer" - tu jest rzeczownik i określający go przymiotnik, a maszyny w rzeczy samej są logiczne, zatem - "nielogiczność" komputera będzie z pewnością oksymoronem. Masz więc rację. Na pewno.

Natomiast, w tym akurat przypadku, który spróbowałem tu zaimplementować ta  "nierozumność" komputera ma świadomie nadaną cechę ludzką, jest w jakimś zakresie uosobiona. I owa oksymoroniczność na tym właśnie polega, że komputer nie mogący posiadać cech przypisanych człowiekowi w tym zastosowaniu odautorskim (moim) - je reprezentuje. Oksymoron bowiem jest odmianą paradoksu o znaczeniu metaforycznym. Paradoksu - w sensie i rozumieniu nadania nielogicznej charakterystyki (w tym wypadku - maszynie). Nawet "rozumność" a nie tylko "nierozumność" może być oksymoroniczna, bo sama "rozumność" jako cecha ludzka niepowinna być przypisywana maszynie, natomiast, tak jak napisałem w pierwszej odpowiedzi - do komentarza naszej koleżanki -  również "nierozumność" maszyny jest oksymoronem z kolei - w stosunku do preferencji które są w naturze współczesnych czasów, gdzie świat wirtualny czytamy jako mega wyrafinowany, niemal rozumny, "nierozumność" maszyny jest więc w obecnych czasach także paradoksem.

 

Nie wiem, czy udało mi się wytłumaczyć mój punk widzenia, ale się mocno starałem ;))

 

Dziękuję za miłe wrażenia i ciepło - Pozdrawiam Iwonko :)

Opublikowano

Dla mnie świat to wachlarz, Ty go skracasz do przeciwieństw. ;)

Pomysł jest, również po to, by w ciekawy sposób wytłumaczyć (również w szkole) i podać przykłady do zapamiętania - co to oksymoron. 

A co do tłumaczenia powyżej, przypomina mi termitierę. Widać, ze zależało ci na precyzyjnym przekazaniu myśli :D. Pozdrawiam, bb

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam nic przeciwko takiej również teorii - że świat to "wachlarz". Rozumiem, że wyrażasz przekonanie o jego (świata) różnorodności?, - zgadza się. Z zasady cechuje mnie tolerancja, więc chyba dyskusja z takim argumentem jest bezcelowa. Zauważ, że pierwszy wers tego wiersza - nie jest żadnym twierdzeniem że świat to oksymoron, raczej chwilowym przeczuciem - tym bardziej utwór nie wkracza w normy społeczne. To wybieg impulsywny, emocja, i stan afektacji ( flow między niedookreśloną babką a facetem). Nie jest to wiersz opisowy, wycelowany, czy prowokujący ( i nie jest in flagranti - nie bazuje na jakimś gorącym uczynku - tym bardziej, że relacja tu jest odległa, czysta - bo nawet interaktywna). To zmysł chwilowej proporcji w tej relacji, a nawet więcej - dysproporcji - bo widać jak sama zauważyłaś - są tu te naturalne przeciwieństwa (nazwijmy je - oksymoronicznymi) ;). Jeżeli w danej chwili takie było "czucie" podmiotu lirycznego nie miałem potrzeby ani tego spłycać ani konkludować społecznie czy światopoglądowo.

 

Jeżeli zaś chodzi o wachlarze, to dla przykładowego zobrazowania jakiegoś dowolnego wrażenia które przecież może nam wpaść przypadkiem do głowy i... (co kluczowe) nie musi zaraz stanowić o naszym sposobie interpretacji ogólnej człowieczeństwa - to podam przykład z czym w tej akurat chwili mam skojarzenie, otóż: Na dworze Ludwika XIV twierdzono, że "wachlarz" to broń kobieca, bo pozwala jej władać światem – nie używając klasycznej broni. Dama dworu mogła bowiem powiedzieć wiele, nie używając słowa, zatem swojej najznakomitszej broni. Jak widać wachlarz więc to nie tylko perspektywa różnorodności, może stanowić jakąś zasłonę, przegrodę, granicę - do świata tejże alternatywnej różnorodności (o którą zabiegasz - a ja się jej nie wypieram), a to zależy właśnie od tego wrażenia, impresji, wręcz emfazy z jaką mamy skojarzenia w konkretnym ułamku chwili.

 

Koleżanki w powyższych komentarzach wyraziły też swoje wrażenia (po przeczytaniu wiersza - ty również), bardzo cenne dla mnie jako autora - więc dość precyzyjnie starałem się odnieść do tych cennych skojarzeń (to szacunek dla komentarza z mojej strony i osoby która jest dla mnie ważna - bo wnioskuje nad moim tekstem - nie wszyscy mają taki gest i wolę - doceniam każdy komentarz - każdy jest ważny i równouprawniony), i nie ma to nic wspólnego z pouczaniem ani ze szkolną definicją oksymoronu. To nie jest wiersz na akademię. W szkole nie opowiada się często o męsko-damskich układach, (chyba że to lekcje przysposabiające do życia w rodzinie albo etyki - i tylko taki powinien być to zakres, za resztę odpowiedzialni muszą być rodzice). Szkoła powinna być konserwatywna i wyznaczać kierunki li tylko dydaktyczne (ale to raptem mój osobisty punkt widzenia - i na marginesie skoro nawiązałaś do szkoły i jej roli w wychowaniu człowieka), my tu funkcjonujemy w innej rzeczywistości - to wiersz dla dorosłych.

 

Termitiera – „jako precyzyjny system przekazania myśli” - bardzo podoba mi się to porównanie, w ogóle masz płynny moduł analityczny, bo czytasz wiersze jakby między wierszami, to cenna umiejętność. Mi termity kojarzą się z patriarchalnym system życia ( nie jestem przekonany że to ten typ wiersza), ale ktoś inny ma prawo mieć odmienne skojarzenia - to potwierdza regułę, że ludzie się różnią, tworzą paradoksy - z definicji są antylogią , więc w jakimś zakresie - świat to właśnie oksymoron - ponieważ oksymoron to antynomia (antylogia też). Co stanowi prolog tego tekstu. Dziękuję za fajny komentarz (CENNY). Rozpisałem się - sorry - [zawłaszczacz czasu] ;) - ale to znaczy, że ciebie szanuję. Pozdrawiam - i w empatii.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...