Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozterki

siedziałem na cmentarzu
pamiętam, było zimno
przenikliwy wiał wiatr
i płatki śniegu
pokrywały moje
rozgrzane oblicze
świetliste oczy, łzy.
przede mną wyrósł
krzyż wielki drewniany
z przykutymi do niego
cierpieniami ludzi
gdy się przyjrzałem
domyślałem się
i ujrzałem postać
Chrystusa w mękach
przykutego gwoździami
z cierniową koroną
i obliczem smutnym
patrzącego na mnie
z miłością i wzgardą
po lewej stronie
diabeł się zakradł
po prawej zaś
anioł usiadł nieznacznie
chciał coś powiedzieć
nie dosłyszałem
ten z lewej przeszkadzał
nie, nie słuchałem
nie obchodziło mnie
co sobie myślą
niech myślą
klęknąłem
ten z lewej zniknął
nie odchodź usłyszałem
te słowa od króla
w cierniowej koronie
po chwili
żegnaj powiedział
kiedyś się spotkamy

stanąłem obok
niewielkiej mogiły
chwastami porośniętej
( lecz świeczka była
sam ją postawiłem )
nie było krzyża
niebo rozjaśniało
i słońce wyjrzało
lecz po chwili chlapnęło
zdrowy deszcz
zmoczył me usta
mą głowę i ciało
zawiało mnie i przeziębiło
leżałem chory
leki dawali
nie pomagały

i w śnie znów
byłem na cmentarzu
tam byli ludzie
patrzyli na mnie
faktycznie, patrzyli
konałem na krzyżu
ich twarze smutne
pokutne łzy gorzkie
Jezusie przebacz ! - usłyszałem
nie mogłem
Pomyłka ! - powiedziałem
także byłem
przybity jak on
i cierniową koronę
na skroniach miałem
gdy się obudziłem
leżałem w trumnie
Wypuśćcie mnie !
Wypuśćcie , ja żyję !
nie słyszeli
pochowali mnie
zgodnie z religią
z przekonaniem
Wypuśćcie !! - krzyczałem
nie słyszeli
ksiądz mszę odprawił
ludzie płakali
nie wiedziałem
że mnie kochali
nie zawsze kochałem
lecz oni zawsze płaczą
i gdy nad głową
jęczały grudy ziemi
zobaczyłem jego
młodego i wesołego
witaj powiedział
Obiecałem !
że się spotkamy
nie chcę mówiłem
za wcześnie jeszcze
młody jestem
uczuć jeszcze nie doznałem
... poczułem nagłe dreszcze
obudziłem się wreszcie
tym razem naprawdę
lecz on był jeszcze
przestrzegał
żyj dobrze, nie zwlekaj
kiedyś i tak zobaczysz
że się spotkamy
Tymczasem - rzekł i zniknął
od tamtej pory
żyję inaczej, bez strachu
i tak do dzisiaj
czuję że chyba jednak
chociażem jeszcze samotny
i co tam jeszcze
jestem szczęśliwy
i niech tak zostanie.

Opublikowano

też przeczytałam cały.... przegadany.... a tu błędy, rażace oczka moje zbolałe:

"anioł usiadł nieznacznie"
"niebo rozjaśniało
i słońce wyjrzało" - - a nie pojaśniało? rymy!
"lecz po chwili chlapnęło" - chlapnęło, powiadasz? jakie to poetyckie!
"mą głowę i ciało
zawiało mnie i przeziębiło" - huzia na Mickiewicza z takim talentem!
"zobaczyłem jego
młodego i wesołego" - ooo! jakie to piękne... też piękne rymy...
"młody jestem
uczuć jeszcze nie doznałem
... poczułem nagłe dreszcze
obudziłem się wreszcie" - .... co ja sie powtarzać będę...
nie wiem, czy jest sens w ogóle komentować, ale skoro już zaczęłam, to skończę... rzeczywiście, zwaliłeś mnie z nóg tą MASĄ prostoty... to o czym był wiersz? jestem w stanie zrozumieć... po przeczytaniu tej "litanii" uwierzę w kazde słowo... a gdzie ta poezja, mistrzu?

Opublikowano

no ciekaw byłem reakcji .. wiem że przegadany i wcale nie jest taki długi .. mam jeszcze jeden o wiele dłuższy ale chyba dam se z nim siana .. już niejednokrotnie krytyka mi go zjechała. To jeden z pierwszych moich wierszydeł dlatego wkleiłem jako pierwszy smile.gif i nie ważna jest forma i błedy ale fakt że jest własnie jednym z pierwszych smile.gif

następnym razem wkleję już coś "współczesnego" stworzone całkiem niedawno ...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych rojeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Bezradnie skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja resztkami jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
    • @Simon Tracy Twój tekst jest gęsty, brutalny, ale i poetycki - jak ballada łotrzykowska powinna brzmieć. Ten narrator, który nawet pod szubienicą nie traci dumy i humoru wisielczego - to postać świetnie wykreowana. Klimat średniowiecznej Francji oddany bezkompromisowo - z całym brudem, okrucieństwem i wisielczym humorem. Narrator jak prawdziwy łotr: dumny, szelmowski i poetycki do końca. Mocne! Ten język! Archaiczny, pełen detalu - czuć w nim Villona i klimat ballad łotrzykowskich. A ta tyrada bohatera przed woźnicą - "król podziemi, żak uczony, poeta bez druku" - to czysta złodziejska brawura. Świetnie napisane.
    • Mężczyźni łkają tu i łkają tam i łkają gdzieniegdzie albowiem mają ku temu wielkie powody niektóre kobiety czasem lubią a czasem nie lubią wypominać, ale to robią i twierdzą że źle są wychowani i źle są nauczeni aczkolwiek one same bywają niekiedy tymi właśnie powodami co często zresztą wiedzą aż za dobrze no ale lubują się przemilczaniu zwłaszcza wobec mężczyzn i dzieci a najwięcej wobec mężczyzn dzieci.   Tymczasem jednak można odnieść wrażenie że głęboki spór płci sensu nie ma oznacza to na moim prywatnym podwórku tyle tylko że tego wierszyka nie powinienem był napisać nawet jeśli trąci oczywistością a przynajmniej nie powinienem w zaproponowanej właśnie formie.   Powinienem był raczej zapatrzeć się w dal w kolorowe liście koło kałuży w jasne słońce a wieczorem w księżyc tężnej nocy.   Popatrzeć po raz kolejny co barwnie opisać zresztą w słońce, które mówi prawdę w księżyc który kłamie i o sobie najbardziej Choć oba są w sumie całkiem ładne i wydaje się, że robią nawet co chcą. A może też muszą? A może i nimi rządzą prawa bezwzględnej fizyki?   Warszawa – Stegny, 31.10.2025r.  
    • @Amber Wiersz pięknie oddaje paradoks przyjaźni – mimo że podmiot liryczny "nie wychodzi naprzeciw", czuje obecność przyjaciela tak intensywnie, jakby był tuż obok.To ciekawe odwrócenie perspektywy: zamiast aktywnie szukać pomocy, jakby wyczekujesz jej, niemal biernie, ale z pełnym zaufaniem. Świetne! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...