Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Żebracze Szczęście
 

Żebrak wierzy w Boga, lecz cóż z tego.

Siedzi oparty o ścianę kamienicy,

mając nadzieję, że ktoś go poratuje paroma groszami,

bo mu się życie w taką sytuację poukładało.

 

Gdyby zapytać o przyczynę, to jakby rozmawiać z płytą nagrobną. Ten sam efekt.

 

Nagle widzi przed sobą rodzinę. Matkę, ojca i dziecko. Wrzucają sporą sumkę.

Zdziwiony dziękuje.

 

Odchodzą.

Patrzą na niego kiwając serdecznie.

A zatem ładują się nierozważnie na jezdnie.

Tir przerabia idących na tercet trupów.

 

Tłum gapiów spoziera ciekawie.

 

Tylko żebrak klęczy i wznosząc oczy do nieba, cicho szepce:

Dzięki Panie Boże, że nie wezwałeś ich do siebie trochę wcześniej.

 

 

 

Poezjocjanka

 

Poezjocjanka pragnie zakosztować literackich frykatesów, gdyż na parterze… ni cholery.

Odwiedza firmę o wdzięcznej nazwie: „Poetyckie Doznania”.

 

–A zatem chce pani doświadczyć: mocnej pięknej metafory?

– Natychmiast!

– Płatne z góry.

 

Po chwilowym ogłuszeniu, stęskniona słyszy kojące słowa:

 

– Proszę spojrzeć… dokąd sięga czubek szubienicy.

– Doskonale wiem dokąd... sięggachr

– To metafora łabędziego śpiewu. Doznania zapierające dech w piersi.

– Pierchchchsiach.

– Przepraszam… piersiach… wolniutko dociskająca się pętla.

Jesteśmy firmą z wiekową tradycją. Dbamy o renomę.

– Nie pierdochrry.

– Też tak sądzę... grafomania... zwykły sznurek, nie wytrzymałby ciężaru poetyckiej wiedzy.

– Dupekchryyy

– Miło słyszeć pochwałę.

Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby sprostać wymaganiom przemiłej klientki.

Fakturkę przykleję do sinego języczka.

 
 

 

Kupy Piachu

 

Naprzeciwko siebie, mieszkały dwie Kupy Piachu z mniejszymi kupkami.

Żółtawa nieustanie chwaliła swoje dzieci. Wprost nie dawała spokoju Szarej.

 

– Kiedy patrzę na twoje maluchy, to myślę sobie,

że na pewno trudno jest tobie udźwignąć ciężar ich głupoty.

Spójrz na moje. To bezkresny iloraz inteligencji,

wykształcił im tak piękne kształty. W porównaniu z twoimi...

 

Minęło trochę czasu, lecz sąsiadka nadal wygłaszała wiadome kwestie,

nie bacząc na zachodzące zmiany. Aż zaiste  ziarenka iskrzyły.

Lecz pewnego dnia, coś jej podpadło i chociaż nie była wcale ciekawa, to musiała zagadnąć:

 

– Jakoś ostatnio twoich uroczych pociech nie widuję.

– Bo są rozgarnięte, w przeciwieństwie do twoich.

 

 

 

Milcząca Owca

 

– Cały czas żre w milczeniu – rzecze stado. – Że też takie dziwadło musimy tolerować.

Niby swoja a nie nasza.

– Nie dosyć, że z boku, to spójrzcie na jej kolor. Jak obesrana sobą.

– Ohyda.

 

Z lasu skrada się wilk. Wybiera stojącą na uboczu. Ona tylko chwilę beczy.

Rozszarpane gardło usprawiedliwia nagłe zamilknięcie.

Stado bezpiecznie ucieka w dalsze życie.

 

– Kurde, tak sobie myślę… że odezwała się raz, ale we właściwym momencie.

– Uratowała naszą egzystencję.

– Przestań pierdzielić. Gdybyś spostrzegła za dupą wilka, też byś zabeczała. Wielkie mi co!

– Przynajmniej nie musimy oglądać tej, co miała nierówno pod wełną.

– Śmierdziała inaczej niż my.

– Zaraz zwymiotuję.


 
 
Przerwa w Życiorysie

 

Potwór wyszedł z jaskini. Obejrzał siebie i stwierdził słowami, które nagle potrafił wymówić, że musiał mieć długą przerwę w życiorysie. Powłóczystym spojrzeniem omiótł okolicę. Jeszcze przed chwilą zabijał swoje ofiary tylko wtedy, gdy głód mu dokuczał. Miejsca wokół miał dosyć. Nie pragnął więcej. Gdy spoglądał na świat, nie zawiścił czegokolwiek. Kiedy był syty, nie krzywdził żadnego stworzenia. Radował się otoczeniem, tak jak umiał najlepiej. Na ile mu pozwalał jego niewielki rozum. Teraz wszystko się zmieniło. Zyskał pełną świadomość swojego istnienia i podejmowania decyzji. W oddali ujrzał sobie podobnych. Patrzyli na niego wrogo, a on na nich. Stał się pełnowartościowym człowiekiem.

 

 
 

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota Dziękuję, że zajrzałeś tutaj, no popatrz na co mi przyszło :) Mam kilka historyjek z mojego ogródka, postanowiłam je spisać. A niech tam sobie będą.  :)
    • @Naram-sin jesteś tu świeżakiem a już w piórka obrastasz ? Nie wiesz, że inwersja jest środkiem stylistycznym a skoro jest to można ją stosować w wierszach ?A rytm? Pisać wiersze jest sztuką ale umiejętnośc ich czytania chyba jeszcze większą.Napisz swój sonet.Poczytamy i ocenimy domorosły krytyku.
    • @Sylwester_Lasota A ja od zawsze wolałam pisać, Szukałam eleganckich papeterii, znajomi przywozili mi z zagranicy, przecież nie mogłam pisać na jakiejś kartce, wyrwanej z zeszytu, może jeszcze postrzępionej. Któregoś roku, będąc w Zakopanem, poznałam chłopaka, wymieniliśmy się adresami i on zaczął do mnie pisać. Może w tych listach nie było nic ważnego, ale w każdym, na końcu przysyłał wiersz. Nie swój, ale zawsze podpisany przez autora. Po czasie, już zaczynałam czytanie od ostatniej strony, wszystko inne nie było tak ważne, jak wiersz. A wiersz, zawsze dotyczył relacji damsko - męskich, był tęskny, ciepły i jakby do mnie czy dla mnie, no i od niego. Też chciałam dołączyć przy odpisywaniu jakiś wiersz, ale nie miałam żadnej poezji, za wyjątkiem  - Wybór pism Mickiewicza, choć książek w domowej bibliotece sporo - ale nie było poezji. Od tamtej pory zaczęłam szukać i kupować tomiki wierszy. Wszystkie czytałam po kolei, a na ostatniej stronie tomiku, zapisywałam na której stronie znalazłam to, co by się nadało.  I już nie było mi smutno, że nie mam nic dla niego. Po pewnym czasie, zaczęłam się zastanawiać czy nie dałabym rady sama napisać, czegoś od siebie.  I tak się zaczęła moja przygoda z pisaniem.   Dzięki Sylwestrze, pozdrawiam serdecznie :)
    • Wyszli chłopi zboże kosić, przechodząc obok krzyża  modlitwę w ofierze złożyli.   Człowiek kijem chmury  przesuwa, niech świeci słońce i w pracy im towarzyszy.   Wielki ptak powoli opada jego ogromne szpony wbiły się głęboko w ziemię.    Tutaj zostanie i wychowa  pisklęta, kiedy dorosną  razem daleko odlecą.    Na skrzyżowaniu stary krzyż stoi, któremu złamało się jego wiekowe ramię.    Pójdą chłopi jak co dzień, rankiem ze śpiewem ptaków i modlitwę w ofierze złożą.   Ktoś ręce podniósł do góry, nad łanem zboża wypowiedział doniosłe słowa.   Za starym krzyżem zboże stoi pod złamanym ramieniem  wieniec z kłosów żyta złożyli. 
    • Świetny tekst Alu.   Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...