Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zwyczajny ? Dzień ? Łąki


Rekomendowane odpowiedzi

                                          

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                           

                             dwa różowe zajączki

                  ozdobione wstążkami z powietrza

                    jadą na owieczkach z chmurek

                        słoneczko im przyświeca

 

                        maciupeńkie krople rosy

                          ozdobą dla kwiatków

                           migoczą dla wiosny

 

                      ścieżka dotyka horyzontu

                           migające światełka

                śmiesznie widoczne na łąki początku

                                             

            jadą biedronki na zielonych pasikonikach

                    figlarne kropeczki podskakują

                      gdy wierzchowiec pomyka

 

              na fruwających kolorowych motylkach

                 między zwiewnymi skrzydełkami

               siedzą tycie larwy nawet jest ich kilka

 

                            w kropelkach wody

                      rozrzuconych po trawie całej

                widać różne dziwy te większe i małe

                                           

             zamyślony strumyczek szumi cichuteńko

                    szuka źródła co dało mu piękno

 

                         dywan z kwiatków szybuje

                      zwiewne dmuchawce potrąca

         biegną na cząstkach powietrza spłoszone jakby

                                  tycie marzenia

                                   supełki wiatru

                                       i chabry

  

      białe obłoczki rzucają na ziemię cząstki niebieskie

                 lądują na trawie figlując pociesznie

                                          

                  skowronek fruwa gdzieś wysoko

                 na strunach z dźwięków utkanych

                   między nimi wirują nutki małe

                              trochę spłoszone

              że zajączki je obgryzą z muzyki całej

 

          śliczną nocną lampkę żabka wyplata z cieni

                        marzyła o takiej właśnie

                 chyba że zechce na coś wymienić

 

        

        samotna kropelka rosy czeka na malutkim listku

                     tęskni za delikatnym deszczem

                            doczeka się wreszcie

                            nie może być inaczej

                           bo się biedna zapłacze

                                          

                         paskowana pszczółka

           zbiera do dziurawej kobiałki nektar słodki

                   wycieka on przez tycie dziurki

                      na motylkowe skrzydełka

                           zlepione są biedne

                  kropelki wody komuś potrzebne

                myją delikatnie czułości nie żałują

           by motyl mógł znowu swobodnie pofrunąć

 

                   biedronka jadąca na pasikoniku

                             gubi nagle kropki

          pociesznie suną na zielonych zjeżdżalniach

                      żabka widząc takie dziwy

                     wpada ze śmiechu do wody

          potrąca malutką rybkę a ta jest bardzo fajna

        a nawet się trudzi bo wyjątkowa i umie mówić

                                             

                 strumyczek jest w siódmej wodzie

                       bo odnalazł swoje źródło

 

          wieczorna lampka oświetla śpiącą zieloność

                           światło przylepione

             do wilgotnej powierzchni żabiej skórki.

 

                      ze zmęczonych motylków

                    zsiadają nie zmęczone larwy

              grzecznie dziękują za przejazd myśląc

                       o swoim przeobrażeniu

                                         

                 pierzaste owieczki chmurkowate

                      odsłaniają ciemnawe niebo

 

        wieczór kładzie się do snu pod kołderkę z nocy

                      ustaje leciutkie falowanie

 

                ożywczy wiatr jest strasznie śpiący

                     musi się trochę zdrzemnąć

                   jutro będzie znowu owiewać  

                 by tylko za dużo nie pozwiewał

                                       

              teraz wszystko zakrywa plecionka

             z marzeń o następnym dniu zrodzona

 

         nutki z pogryzioną muzyką też poszły spać

                         nawet cisza zasnęła

        

                    jutro znowu obudzi się łąka

                        bez wiecznej roz-łąki

             

               zakwitnie dzionek poranka kolorem

                  rozsunie nocy ciemną zasłonę

                                                                    

                                   

                                    ᵈᵉᵏᵃᵒˢ ᵈᵒᶰᵈᶤ

                              <o(͜͡~͜͡ ͜͡*͜͡•͜͡•͜͡*͜͡~͜͡)o<<(((

                 ~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜~̊͜            

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dekaos Dondi bardzo przyjemnie się to czytało, faktycznie jak bajkę dla dzieci - układ wiersza zbyt "szalony" jak dla mnie (miało to jakiś głębszy cel?) - ale z drugiej strony z jakąś taką wolnością, swobodą mi się skojarzył, podobnie zresztą cały tekst. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...