Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wykład ze szkoły tańca


Rekomendowane odpowiedzi

Czasami myślę sobie, 

że byłoby dobrze, 

choć raz, 

tak całkiem porządnie się zmęczyć, 

a nie - na grochu własnych obaw 

dobami całymi klęczeć

 

"Do tanga trzeba dwojga"

mówią - i może jest w tym coś z prawdy

Prosisz do tańca, płyniesz, z dźwiękami, tonem, kadencją

Wreszcie - znajdujesz ścianę - wygodną do podparcia - 

to małe Buenos Aires - a zmieści

wszystkie tarcia, nastroje, humory, 

oczekiwania spełnione, czułości niedobory

 

Namiętność - wynuca rytm salsy - 

obawy - w parkiet wtopione:

że może mam być ładniejsza, spinek nie nosić w warkoczu, pewniejsza siebie, z przebojem - 

choć mnie ta "salsa"... łaskocze

Wytańczyć się, potem znaleźć - ląd stały, choć jakby ... kruchy: 

rutyna, zdrada, "zanudzasz" - tu polka gna coś ... niepewnie

Gdy już się kroków nauczysz, 

fokstrotem "nie tak" przydepczesz, 

ciszy się skłonisz, przysłuchasz, to -

znajdziesz małą izdebkę - 

w niej - walce, zumby i tanga - 

w zwolnionym tempie popłyną

 

Nie piszesz książek?

To zacznij - "Chevaliers nie tańczą latino"

Brzmi dobrze i lekko się czyta i będzie mieć 

dobre recenzje - kurs tańca?

Dla mnie?

Pomyślę ... 

To chyba wariactwo!

... furianta się tańczy wszędzie? ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...