Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

ekshibicjoniści


Luule

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Lu,

skróciłam, bo tak mi się czyta. 

To powyżej zabieram. Co do przesłania, to może tak jest, ale proponuję się nie wkręcać ;) I rozumiem, że dotyczy tekstów w sieci. Poezja to nazwa umowna, bierzmy na to poprawkę. ;)

Jak wiersze idą do druku, i trzeba się dołożyć, to selekcja następuje. Sieć pozwala na szybkie stukanie. Ściskam, bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cześć Beto:) odczyt stukania w sieci ma sens, bo rzeczywiście łatwiej zamieścić tu choćby przed minutą napisane nowalijki i ogólnie wszystko w szybkim tempie. Ale nie chodziło mi tylko o sieć, ona jest miejscem 'wystawiania' się, a do samego aktu dochodzi w wierszu, tylko u każdego w różnych proporcjach. Coś o tym wiesz;) Stukanie tutaj jako forma zapisu wiersza. Mam zeszyty z tekstami, ale to przeszłość, dawno nie miałam ołówka w dłoni, bo potem tylko komputer, a dziś notatnik w telefonie, bo jest bliżej, gdy zachodzi szybka potrzeba;) nie wiem jak u Ciebie. 

 

Nie mam nic przeciw temu, że skracasz, choć 'zawsze' jest celowe, bo nie chodzi tylko o te czasy;), i pierwsza zwrotka dla mnie jednak jest potrzebna. Bo wszystko od słów się zaczyna, to one, zapisane, obdzierają ze skóry, czasem bardziej niż się miało w planie - obnażają. A potem żyją swoim życiem i z tym może być różnie. Ale ekshibicjonizm to chyba trochę taki nałóg;)

 

Dzięki @Kobra i @Paweł Artomiuk :)

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naga dupa czy dusza

wszak słowo staje się ciałem

z intymnością wypiętą

do ekranu

 

do ekranu, czy z ekranu? może warto to odwrócić

... słowo staje się ciałem, już "wystukane" ;p czyli jest na ekranie, chyba

 

wiersze zawsze miały coś z porno

 

<3 

Hmm.. Wiem coś o tym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł Artomiuk

Technicznie masz rację, z tym 'z ekranu', ale jak kombinowałam z tym zwrotem to poszłam w myśl zaczarowanego pudła jakim jest telewizor, choć wiemy, że z jednej strony jest ekran, z drugiej kamera, to wybrałam to irracjonalne ujęcie, że jest się po którejś stronie ekranu. I tak jak napisałam wyżej, chodzi o 'ekran' czytelnika, i nie musi to być wcale nośnik elektroniczny.

 

Wiem, że wiesz i to na maksa:P przyznam, że choć pisałam to głównie na podstawie siebie i swojego eksh. to przewijały mi się w głowie inni, w tym Ty i Twój niedawny wiersz, gdzie peel nawet nie zabrał ze sobą płaszcza:D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem o co chodzi. tyle, że porno w połączeniu z intymnością 

wypiętą do ekranu to takie trochę oglądanie fikołków przez czytelnika

czyli podniecanie się tymi nagimi dupami/duszami (źle się to kojarzy)

niech ta intymność bije z ekranu

a nie nabrzmiewa przed nim? ... kurde, da się odczytać jak mówisz

ale też może być trochę mylące.

 

ekran oczu <3 

Widzę, że reszta nie ma z tą puentą problemów, więc pewnie to ja jestem w błędzie. pzdr.

Edytowane przez Paweł Artomiuk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretna, nieprzegadana treść... jak widać, potrafisz... ;)

Jedno maleńkie 'ale', którego absolutnie nie musisz brak sobie do głowy, to...

zacyt. w ten sposób, bo mi pogrubiło nie tak, jak chciałam. 

(...)

naga dupa czy dusza . . . . . . dla czystości fonetycznej, czytałam, nagi tyłek
wszak słowo staje się ciałem
 z intymnością wypiętą
 do ekranu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . wg. mnie, do ekranu, jest ok.

 

Twoja.. "naga dupa".. jest na pewno mocniejsza.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przez te słowa porno i wypięta intymność, tak jak piszesz, wiersz może być odebrany jednotorowo, w zawężeniu do tej dosłowności. No i takie wiersze też przecież są - od erotyków po ostrzejsze ;) choć raczej nie u mnie. Docelowo to metafora, to całe okołoporno- (nie podnieta jest celem;)) 'dupy czy duszy' - o to drugie mi chodzi. Z wypiętą... wrażliwością i kilkoma innymi miejscami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widocznie musiałam tak dla równowagi, po ostatnim 'zawodzeniu' heh 

 

Ogólnie tyłek nie jest zły, bo łagodziłby obyczaje tego wiersza. Zostawię sobie na wypadek, gdybym chciała przeczytać komuś.. mniej luźnemu heh. Ale właśnie miało być ostrzej i drugim atutem jest wspólny człon tych słów. Nawet początkowo miał być zapis: 'naga du..sza', ale poszłam w tę pełną opcję. Tak w ogóle to chyba mój pierwszy słowny tyłek w wierszu;) dzięki Nato!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

O to też tak mam ;p

Tylko jak ja się owijam, to znowu mi marudzą,

że to mało dostępny, hermetyczny przekaz i nie dadzą się człowiekowi zasłonić i powstydzić ;)

A jak się rozbiorę, to zniesmaczeni :))

Nie dogodzisz :)

Sorry, ale jestem dziś jakaś nadpobudliwa i się musiałam wpisać :)

 

D.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaiste, różne rzeczy można ciąć, słowa zwykle to definiują. Dziękuję i pozdrawiam :)
    • Pozdrawiam i dziękuję @iwonaroma i @Leszczym   Troszkę zmieniłam. Koronka nie w zębie ale na zębie, w zasadzie nie o zęby chodzi lecz półmrok, dodałam ostatni wers, żeby może bardziej w stronę owego kłusownictwa., czyli kłusującego kundelka.   Dziękuję wszystkim, daliście mi zdaje się "medal" ;-) rozumiem, że dla Żabki, to się zgadzam :-) Miłego
    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...