Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 Patrzcie, patrzcie moi mili:

To jędraszek w piekle kwili

W smole biedak się gotuje

Diabeł węgla podsypuje!

 

Obok, w kotle, rydzol siedzi

Teraz, to są dwaj sąsiedzi!

Smutne miny obaj mają,

I tak sobie rozmawiają:

 

- Hej, sąsiedzie, jak się macie?

Pyta rydzol, rąbiąc w gacie. -

Bo ja cierpię tu, biskupie,

Strasznie pali mnie po dupie!

Po co nam to wszystko było?

Pana bardzo to wkurwiło!

 

Na to jędrach mu odpowie,

Z miną, jakby siedział w grobie:

-Złą poszedłeś, ojcze, drogą!

Tu mohery nie pomogą!

 

Płaczą obaj i łzy ronią,

Już ich dziadki nie obronią!

 

Obok, z kadzi, głos grzesznika

W uszy im głęboko wnika:

 

- Spójrzcie tam, na tego zucha!

Ten przynajmniej dzieci ruchał,

A ja tylko swych kleryków,

Kiedy byłem na odwyku.

 

 

Ów zaś woła z innej kadzi:

 

- Ponarzekać wam nie wadzi!

Bo gdzie żeście wtedy byli?

Gdy z pomnika mnie zrzucili?

Ja już tu cierpiałem męki

Modlił żem się do Panienki!

Ale nic mi to nie dało,

Piecze mnie tu całe ciało!

 

Jeszcze inny tak się żali,

Że go słychać w całej sali:

 

- Mnie odcięto od Papieża!

W złym kierunku wszystko zmierza!

 

Bramy piekieł wciąż otwarte,

Bo zastępy czarnych zwarte,

Prosto walą w nie falami,

Widać, z nieba wywalani!

Coraz więcej ich przybywa

Szatan kotły wciąż nabywa!

Diabłom smoły już brakuje,

Źle to Piekłu wyrokuje!

Pójdzie w świat opinia słaba,

Że już piekło nie wyrabia!

 

Nagle! Głos płynie z oddali

Jakby gdzieś z sąsiedniej sali:

 

- Ja wciąż stoję na cokołach,

Chociaż głos już jakiś woła

By mnie także z nich wywalić,

Oj, a mogłem dać popalić,

Tym niewiernym, gdy wciąż żyłem

Lecz ja z nimi się pieściłem!

 

Cichnie. Lecz znów się odzywa

Choć pokorniej. Znak - przeżywa:

 

- Że broniłem pedofilów?

Ale czy ich było tylu?

Żeby mnie tu upokarzać

I w tej smole tak utarzać???

Edytowane przez Lach Pustelnik
poprawiono (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To już nie ma znaczenia - 'Bo', czy 'Gdyż' - (bo, gdyż ;) to wciąż jedna sylaba. Wyjaśnię to inaczej. I juz wiem jak zostawić Ci to "Bo"  Spójrz poniżej i policz sylaby, jest inna ilość, prawda. Przeczytaj więc teraz całość bez tego zaznaczonego na czerwono, tylko następny wers, teraz jest w rytmie, średniówka równo w połowie każdego wersu:

 

   Bo zastępy            4            czarnych zwarte         4

 

 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już tytuł zwiastuje smakowitą zawartość.   Wydaje mi się, że jądrem tego wiersza są zioła (lubczyk, pietruszka, seler), jako łącznik między rzeczywistością liryczną i kulinarną, między tym, co materialne i duchowe. Oznaczają one zmysłowość (zapach, kolor), która poprzez funkcję sensoryczną otwiera się na świat symboli. W końcu to z doznań zmysłowych nasz mózg rekonstruuje obraz świata.
    • To mi przypomniało dowcip. W pewnej wiosce wydarzyła się powódź i woda zaczęła zalewać domostwa. Jeden człowiek wlazł na dach swojego domu i zaczął modlić się do Boga, błagając o ocalenie. Po jakimś czasie do zalanego domu przypłynęła łódź, a kierujący nią człowiek zawołał: - Hej ty, tam na dachu, zejdź, to cię uratuję. Gość z dachu odkrzyknął. - Nie trzeba, mnie uratuje Pan Bóg. I dalej zaczął się modlić. Po kwadransie przypłynęła druga łódź i sytuacja powtórzyła się. Po półgodzinie przypłynęła trzecia łódź, lecz facet na dachu wciąż odpowiadał, że nie potrzebuje pomocy, bo Bóg na pewno go wysłucha i ocali mu życie. W końcu woda powodziowa podniosła się jeszcze wyżej, i człowiek z dachu utonął. Po śmierci, gdy już trafił na Sąd Ostateczny, zaczął się awanturować z Panem Bogiem: - Dlaczego mnie, Boże, nie uratowałeś przed powodzią, gdy się tak do Ciebie modliłem, tak Ci ufałem!? A na to Pan Bóg: - Jak to!? Toż wysłałem do ciebie trzy łodzie, a ty z żadnej z nich nie skorzystałeś!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wiatr wieje, dokąd chce. - cytat z Biblii. Jeden z kluczy do wiersza.   Pierwsza cząstka utworu może odnosić się do Ukrzyżowania, a jeśli ze św. Janem Ewangelistą powrócimy do początku Wszystkiego i do sprawczej mocy Słowa, to uwięzione  (w ciele umierającego Zbawiciela) słowo jest dopełnieniem tego cyklu, końcem, ale i początkiem. Jednocześnie wiatr (duch, boskość, omnipotencja) staje się wektorem nadziei na życie, trwanie, stabilność świata. Wyobraziłem sobie Słowo jako znak, który należy do materialnej części rzeczywistości, i jego sens, niesiony wszechmocnym powiewem (rzeczywistość duchowa); na tym klasycznym semantycznym dualizmie można oprzeć interpretację nie tylko wiersza, ale całej koncepcji Genesis, a także zwycięstwa życia nad śmiercią.  
    • Świetnie napisany. Uśmieszek w tekście - sympatyczny signum temporum. Puenta wieloznaczna, ułożona wielowymiarowo (a to niełatwa sztuka, biorąc pod uwagę, że chodzi raptem o trzy słowa), może być nawet zinterpretowana w duchu chrześcijańskim (jestem tego prawie pewien). Pustka lub chaos moralny to diagnoza oczywista w aktualnej rzeczywistości. Kiedy widzę popisy antyreligijnych szyderców, to zawsze przypomina mi się wiersz Szymborskiej Ostrzeżenie:   Nie bierzcie w kosmos kpiarzy, dobrze radzę. (...)   To tak a'propos twojego do góry nogami.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie miało być czasem bez tego drugiego to?   Pozdrowienia od Telimeny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...