zima zaskrzypiała zajaśniała
i przyszła podobnie do czasu
w długich błyszczących tiulach
na pewno zauważyła że jestem
z ptaków które zdecydowały
że nie wylatują do krain
wiecznie zgrzanych i dusznych
lecz zostają by śpiewać
weszła rozkładając białe skrzydła
potężne oblepione mgłami
ciszą marznącą oszronioną
ale ja nie przestawałam
nie jestem byle łąkówką
która w zaspach sztywnieje
bliżej mi do wytrwałego wróbla
stroszącego się na zimno
choć przeszywa mnie na wskroś
mroźna myśl o rychłym końcu
moim w jej lodowatościach
o soplach zwisających z rynien
i horyzoncie rozmytym
to wciąż nowe nuty rozwieszam
w krótkie dni na długie noce
podobnie lokalnym ptakom
wywołujemy wiosnę