Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Ten wiersz Ci się nie spodoba


Rekomendowane odpowiedzi

Idź już dokąd poszły tamte,

idź już po rozum do głowy –

- szkoda męczyć się z wariatem

bez zdolności kredytowej.

 

Przykro mi, że ciebie zdradzam,

lecz to bilet w jedną stronę –

- do niej na czworaka wracam,

i uciekam tak jak mogę.

 

Każdym nieporadnym gestem

i niedoskonałym słowem.

Nawet wiersze, w których jesteś -

- piszę dla niej, piszę o niej.

 

Gdybyś mogła ją zobaczyć,

tak jak ja ją często widzę,

a nie tylko na nią patrzeć

przez pokrytą farbą szybę,

 

dłużej byś tu nie została,

zaraz z krzykiem byś uciekła –

- twarz jej jest nieziemsko straszna,

i nieziemsko jest ponętna.

 

Ona lubi mnie używać,

by jak szmatę z nóg mnie zwalić,

lubi gdy w rozpaczy pływam

i jedyna chce bym palił.

 

Jest kobietą rodem z piekła,

pragnie rządzić niepodzielnie,

często jest z zazdrości wściekła –

- nawet nie wiesz jak śmiertelnie.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iwonaroma Hej, dzięki za czujność, jedno lubi faktycznie można by usunąć, to z ostatniej zwrotki. Te dwa w przedostatniej mi nie przeszkadzają, ale to z ostatniej nie było zamierzone, przeoczenie.

@Tom Tom Dzięki, podoba mi się ta interpretacja. Pozdrawiam.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...