Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

Nie ma edycji historii do wyświetlenia lub ten wpis był edytowany przez moderatora.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chciałbym pisać elegię wzniosłe do Twego niedoścignionego,  nieziemskiego piękna. Hymny miłości rzeźbić na wieki  trwałą uwielbienia strugą  na Twych alabastrowych dłoniach  i rześkiej, ledwie zaróżowionej skórze szyi. Lecz jak tutaj wierzyć  w coś więcej niż śmierć? Kiedy życie błądzi  w jej podziemnych labiryntach,  zapomnianych przez dusze i Boga. Jak zerwać kajdany, narzucone przed najdawniejszymi eonami?  Skute zaklęciami wieszczy cmentarnych  i ich podszeptów i wpływów. Zderzam się z coraz  agresywniejszą rzeczywistością.  Pomiędzy światem śmierci a życia.  Potęga tych bezlitosnych,  przeciwstawnych sobie członów. Chciałeś demony swe okrutne zachować losie w ciele zaszczutego przez świat mężczyzny. Umierał bez grzechu i bez winy.  Anioły niosły jego trumnę.  Płakały porzucone, wzgardzone,  wychowane przez ghoule dziatki - niebogi. Nad mogiłą cichą, głęboką. Deszcze, nawet latem wyjątkowo chłodnym, żaliły się drętwota zawisłego dżdżu.  Trawy, dziwnie bujne,  szemrzały do późna w noc,  tworząc mogilny kobierzec zielony. Pamiętaj Miła, jak pieszczę Cię co noc, zamknięty w śnie wiecznym.  Słodkość niewysłowiona Twych ust,  dzikość zespolonych ciał  wśród drgających oddechów,  nagłym uniesieniem,  pot nasz sperlony wśród zakamarków, rozgrzanej, rozrzuconej pościeli.      Przebudzenie - do zimnej jak lód.  Ciemni, rodzącego się w bólach  jesiennego przedświtu.  Duch ucieka wspomnieniem o żywej miłości do ostatniej gwiazdy porannej. Wszystko co mam jeszcze w sercu.  Jest tylko dla Niej. Trumna ciasna  a w niej para kochanków się tłoczy  w uścisku Erosa zespolona po wieczność.  Ciała ich zabrał czas leniwy.  Kości bieleją w kontraście  do dusznej ciemności.  Zdobią ich łoże trumienne  i pąki róż burgundowe  i narcyze hadeskie  i uwiędłe płatki maków  co pól już ziemskich nie uświadczą. Tak idę przed siebie bez celu.  W noc tą rozbłysłą poświatą księżyca. A kochankowie harcują cicho  na przodzie mej koszulki. A ja ostatni raz wchodzę w  targany sennym powiewem wiatru las.  Zza pasa wystaje broń. W niej, załadowane ołowiane kulki.
    • I rap macoch ci. A ich co? Campari!
    • @viola arvensis Bardzo fajne . Rytmiczne i z przekazem.  
    • @Leszczym  Perwert wie czego chce i działa z precyzją, reszta to histeria.:)) Dobry wiersz.
    • Dasz mi wiarę? Że ten wiersz jest jak każdy mój inny i powstał niechcący? Przypadkiem wpadłem na pomysł notatek. I przypadkiem zacząłem je pisać, z czasem coraz ich więcej. Niechcący pisanie kontynuowałem. I nawet niespecjalnie tego nie przestałem czynić. I zupełnie niechcący się i w tym nie poddałem.   Nie mając nawet takiego ewentualnego zamiaru popadłem niniejszym w kontrowersję. Kolejną zresztą. Kolejną dużą. W wielką jej wersję. Świat bardzo lubi ogromne i liczne wersje kontrowersji. Ale dlaczego? Otóż, stało się tak dlatego, że ten świat chce ciebie i mnie i ich widzieć tylko w zdeterminowanych spodniach umyślności. Świat rozkochuje tylko celowany, bezpośredni zamiar. Ale dlaczego? Otóż dlatego, że w ten oto wymyślny sposób jest światu możliwym sobie z tobą poradzić. Tylko w ten sposób każdego łatwiutko capnie.   Warszawa – Stegny, 22.11.2025r.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...